Najbardziej skandalizujący film w historii kina. Teraz powraca na ekrany
Złota Palma w Cannes, potępienie przez Watykan, kilkunastoletni zakaz pokazów w kraju własnego powstania. Antyklerykalna "Viridiana" to dzieło pełne skrajności, za którego sprawą mistrz europejskiego surrealizmu, Luis Buñuel, wstrząsnął frankistowską Hiszpanią. Już w lipcu polscy widzowie ponownie zobaczą je w kinach w odrestaurowanej wersji 4K za sprawą dystrybucji Reset.
Viridiana (w tej roli wspaniała Silvia Pinal) to nowicjuszka, którą poznajmy tuż przed złożeniem ślubów zakonnych. Młoda kobieta wyjeżdża w odwiedziny do owdowiałego wuja. Wizyta na prowincji zmienia wszystko. Don Jaime (Fernando Rey) dostrzega w siostrzenicy zmarłej żony podobieństwo względem nieboszczki i obdarza ją szczególnymi względami. Oddana Bogu dziewczyna odrzuca jednak propozycję małżeństwa. Obsesja wuja popycha go do samobójstwa. Dziewczyna postanawia zamienić jego dawną posiadłość w przytułek dla bezdomnych. Idealistyczna postawa Viridiany zderza się wkrótce z okrutnym światem pozorów.
Korona cierniowa
Obrazoburczy i genialny, bluźnierczy i najlepszy w dziejach hiszpańskiej kinematografii – tymi słowami zwykle opisujemy "Viridianę". Arcydzieło, które miało stać się powrotem Luisa Buñuela po dekadach spędzonych na emigracji, a przewrotnie doprowadziło do ponownego wygnania twórcy. Hiszpańskie kino spętane propagandą frankistowskiej dyktatury za sprawą "Viridiany" zaczerpnęło jednak oddechu wolności.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Legendy Hollywood
Choć prawdziwa odwilż nastąpiła dopiero wraz ze śmiercią Francisco Franco w 1975 roku, Buñuel zaszczepił w rodakach zalążek buntu. Otwarcie Hiszpanii na zachód wyznaczyła Złota Palma dla "Viridiany" na Festiwalu Filmowym w Cannes z 1961 roku. Z powodu kontrowersji hiszpańska premiera dzieła odbyła się dopiero 16 lat później, ale forma demaskacji hipokryzji instytucji religijnych oraz niezgodności ideałów z brutalną rzeczywistością zainspirowała iberyjskich twórców.
Buñuel odwraca niejako role ofiary i kata w brutalny sposób odzierając tytułową Viridianę ze złudzeń. Jej podopieczni to niewdzięczne jednostki. Za plecami opiekunki knują, wiążą spiski i wykluczają jednego z ubogich. Pod nieobecność państwa żebracy zakradają się do posiadłości, w której dokonują aktów wandalizmu. Radosna biesiada zamienia się w rękoczyny i orgię. W pamięć zapada zwłaszcza scena stylizowana na "Ostatnią wieczerzę" Leonarda da Vinci, w której rubaszne towarzystwo fotografuje kobieta zadzierająca przy tym bezwstydnie spódnicę do góry. To właśnie ta sekwencja została uznana za najwyższy akt profanacji i przyniosła reżyserowi krytykę środowisk katolickich.
Złamany krzyż
Luis Buñuel buduje świat kryzysu, w którym chrześcijańskie postulaty rozmijają się z codziennością. Tytułowa Viridiana jawi się niczym anielica na tle prostego ludu z nizin i krewnych ulegającym pierwotnym instynktom. Jej ascetyzm, wyrzekanie się cielesności (nosi koszule z gryzącego materiału, śpi na podłodze w towarzystwie korony cierniowej) i powołanie czynią bohaterkę wzorem pobożności, ale też wrogiem samego życia. Choć Viridianą kierują szlachetne pobudki, to kobieta neguje otoczenie, uznając swoją wyższość.
Z drugiej strony niedoszła zakonnica niemal na każdym kroku mierzy się z ludzką niegodziwością i męską agresją – wuj wmawia jej odebranie czystości i obciąża poczuciem winy za samobójczą śmierć, kuzyn drwi z jej wstrzemięźliwości w histerycznym akcie ugodzenia dumy, a żebracy dokonują napaści na tle seksualnym. Co znamienne dla twórczości Buñuela, reżyser kreśli antynomię kultury i natury, ukazując pierwotne instynkty z niemal hipnotyzującą siłą toksycznego pożądania (fetyszyzm wuja).
Bolesną kompromitację pozorów i klęskę miłosierdzia można zatem odczytywać dwojako. Historia przedstawiona w "Viridianie" to przede wszystkim obraz kruchości wzniosłych ideałów w starciu z brutalną naturą drugiego człowieka, ale też lekcja pokory. W końcowych ujęciach zachodzi przemiana bohaterki, choć, co istotne, na drodze złamania, a nie samoświadomości. Viridiana zasiada do gry w karty wraz z kuzynem i jego kochanką, uznając tym samym miłosny trójkąt. "Dramat utraty złudzeń prowadzi bohaterkę ku akceptacji ludzi, z ich niedoskonałością i słabościami" - pisała Iwona Kolasińska-Pasterczyk, wskazując na humanistyczne przesłanie.
Hiszpański wygnaniec
Luis Buñuel zrealizował "Viridianę" po ponad 20 latach przebywania na emigracji. Opuścił Hiszpanię tuż po wybuchu wojny domowej, a zwycięstwo dyktatury Franco w 1939 roku sprawiło, że większość filmów realizował we Francji i Meksyku. Już wcześniej pozostawał związany z paryską awangardą, zasłynął surrealistycznym manifestem stworzonym w duecie z Salvadorem Dali, czyli "Psem andaluzyjskim" (1929), a także bulwersującym "Złotym wiekiem" (1930). W Hiszpanii przed "Viridianą" nakręcił tylko jeden film – porażającą pesymistycznym realizmem "Ziemię Hurdów" (1933). Przed wybuchem wojny domowej współtworzył ponadto madrycką wytwórnię Filmófono.
"Viridiana" miała być jego spektakularnym powrotem, w którym nie brakowało politycznych akcentów, ale też aspiracji do uświetnienia rodzimej kinematografii. Ta miała za sobą ciemny rozdział naznaczony przez propagandę i produkcje gloryfikujące tradycyjne wartości zakorzenione w religii katolickiej.
Skandal wokół "Viridiany" doprowadził do kolejnego wygnania Luisa Buñuela. Film zadebiutował na hiszpańskich ekranach dopiero w 1977 roku, a jego rozpowszechnianie nastąpiło sześć lat później. Ekranowy demaskator sympatyzujący z estetyką surrealizmu znalazł bezpieczną przystań w dobrze mu znanym kraju nad Sekwaną. Późny, francuski okres twórczości Buñuela przyniósł nam dzieła pokroju ironizującej z mieszczańskiej mentalności "Piękności dnia" (1967) czy wyróżnionego Oscarem dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego "Dyskretnego uroku burżuazji" (1972).
"Viridiana" z polską repremierą
W lipcu 2025 roku "Viridianę" zobaczymy na ekranach polskich kin w odrestaurowanej wersji 4K. To wszystko za sprawą dystrybutora zapatrzonego w klasykę, czyli firmy Reset. Seanse zostaną wzbogacone o prelekcję i dyskusję po filmie prowadzoną przez Michała Oleszczyka, filmoznawcę oraz autora podcastu SpoilerMaster.
Bibliografia: "Kino klasyczne", pod red. T. Lubelskiego, I. Sowińskiej, R. Syski, Universitas, Kraków 2011.
Fenomen "Dept Q", który widziało pół świata, zaskakująco zabawne "Pod przykrywką" od Prime Video i krwawe, gangsterskie porachunki ze "Strefy gangsterów" SkyShowtime. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: