Nowy kit Netfliksa. "Agatha Christie przewracałaby się w grobie"
Nowa ekranizacja thrillera "Kobieta z kabiny dziesiątej" z Keirą Knightley w roli głównej nie zachwyciła amerykańskich recenzentów. Krytycy zarzucają produkcji przewidywalność, płytkie postaci i brak napięcia, mimo wyraźnych inspiracji klasyką gatunku.
Według "The Daily Beast" film wzbudza bardziej westchnienia niż zachwyty. Amerykańscy recenzenci twierdzą nawet, że Agatha Christie "przewracałaby się w grobie" z rozczarowania poziomem intrygi.
W filmie Keira Knightley wciela się w dziennikarkę Lo Blacklock, która z pozoru wybiera się na relaksujący rejs na luksusowym jachcie. Jednak wkrótce odkrywa, że nocą ktoś wpadł za burtę — i nikt w kabinie dziesiątej nie mieszka. Lo stara się przekonać innych pasażerów, że to nie zwidy, lecz zbrodnia, mimo że otoczenie ją bagatelizuje i zaczyna ją winić o halucynacje.
Amerykańscy recenzenci nie szczędzą krytyki nowej ekranizacji thrillera Ruth Ware. W ich ocenie "Kobieta z kabiny dziesiątej" to przewidywalny i pozbawiony napięcia kryminał, który zbyt mocno opiera się na znanych schematach gatunku – takich jak gaslighting, tajemnicze zniknięcia czy klasyczne "nikt ci nie uwierzy".
Kultura WPełni: Anna-Maria Sieklucka o wielkim sukcesie i o tym, czy żałuje filmu "365 dni"
Wiele zarzutów dotyczy także płasko zarysowanych postaci oraz głównej bohaterki, której motywacje i emocje przedstawiono w sposób niewystarczająco przekonujący. Choć twórcy próbują budować atmosferę niepokoju, zdaniem krytyków fabuła rozwija się zbyt mechanicznie, by naprawdę zaangażować widza.
Nie wszyscy krytycy jednak całkowicie odrzucają film — sugerują też, że ambitne założenia zostały po prostu słabo zrealizowane. Widzowie lubiący klasyczne kryminały z elementami psychologicznymi mogą znaleźć tu momenty, które przypadną im do gustu, ale ci, którzy oczekują mistrzowskiej intrygi, mogą być rozczarowani.