Schudł niemal 80 kg. "Teraz mogę lecieć samolotem na środkowym miejscu"
Billy Gardell, komik i aktor znany z sitcomu "Mike i Molly" w ciągu kilku lat, dzięki operacji i terapii, zrzucił 77 kg. Dziś mówi o swojej walce, kryzysach i decyzji, która zmieniła jego życie, a właściwie uratowała.
Kojarzycie Billy'ego Gardella z sitcomu "Mike i Molly" emitowanego na Comedy Central. Tam przez kilka sezonów grał policjanta, który poznał swoją żonę (Melissa McCarthy) na spotkaniach osób walczących z otyłością. Serial przedstawiał codzienność typowej na tamte czasy (2010 r.) rodziny z klasy średniej i jej bolączki. Także dzięki swej posturze Gardell robił karierę stand-upera, ale wreszcie musiał podjąć decyzję, że coś zrobi ze swoją otyłością.
W długim wywiadzie z People opowiedział o swojej walce o życie. I chociaż przez lata stosował wiele diet, z których każda działała, ale nie pozostał im nigdy wierny, to dopiero operacja bariatryczna i terapia mu pomogły. Co było motywacją? Nadejście pandemii COVID-19.
Dominika Gwit o badaniach i dbaniu o siebie. "Wiedziałam, że ta otyłość..."
- Kiedy uderzyła pierwsza fala i opublikowano listę chorób wysokiego ryzyka, miałem na niej wszystko - mówi Gardell w rozmowie z People. - Nadwaga, bezdech senny, palenie papierosów, cukrzyca typu 2, astma… To była kumulacja. Złe wyniki badań krwi, rosnące ciśnienie, cukrzyca typu 2 i COVID - tego było już wystarczająco dużo, żeby mnie przestraszyć i powiedzieć sobie: "Choćby nie wiem co, muszę coś zmienić".
Wcześniej aktor dwukrotnie wycofywał się z decyzji o operacji żołądka, która jest bardzo poważnym zabiegiem. Gdy usłyszał o tym, że jest w grupie osób, którym COVID zagraża najbardziej, wiedział, że nie ma odwrotu. Zwłaszcza, że obawiał się, że nie dożyje starości.
- Urosłem do takich rozmiarów i byłem tak mało aktywny, że samo wstanie sprawiało mi ból - przyznaje dzisiaj
Od operacji, dzięki regularnym treningom i uważnemu pilnowaniu diety, 56-letni Gardell schudł ponad 77 kilogramów.
- Tak naprawdę wszystko sprowadziło się do zmiany w tym, jak myślę o jedzeniu - mówi. - Jedzenie to paliwo. To nie nagroda, nie ukojenie, nie lekarstwo. Musiałem wyjść poza swoją emocjonalną relację z jedzeniem. Waham się między 95 a 98 kilogramami. I to jest dla mnie komfortowa waga.
Co więcej, dzięki nowej wadze, ustąpiły jego problemy zdrowotne.
- Moja cukrzyca zniknęła - mówi. - Czuję się silny. Mam energię. Utrata wagi uratowała mi życie. Teraz mogę lecieć samolotem na środkowym miejscu. Dla dużej osoby to coś niezwykłego! A wiem, że to może brzmieć banalnie, ale mogę wejść do sklepu i kupić koszulę prosto z wieszaka. To daje mi taką radość, że nawet nie potrafię jej opisać.