Al Pacino: ''Nigdy nie zamierzałem być gwiazdą filmową''
25.04.2014 | aktual.: 22.03.2017 09:49
Początkowo nic nie zapowiadało, że Alfredowi Pacino uda się szturmem podbić Hollywood, on sam zresztą nie był przekonany, czy faktycznie chce zostać aktorem; rozważał karierę sportowca, a przez pewien czas popisywał się na scenie jako... kabareciarz.
- Mam nadzieję, że ludzie postrzegają mnie wyłącznie jako aktora, nigdy nie zamierzałem być gwiazdą filmową – mówił przed laty Al Pacino, legenda kina, laureat prestiżowych nagród i jeden z najbardziej utalentowanych artystów ekranu.
Początkowo nic nie zapowiadało, że Alfredowi Pacino uda się szturmem podbić Hollywood, on sam zresztą nie był przekonany, czy faktycznie chce zostać aktorem; rozważał karierę sportowca, a przez pewien czas popisywał się na scenie jako... kabareciarz.
- Naprawdę zaczynałem jako komik. Ludzie nie wierzą, kiedy im to mówię – dziwił się. 25 kwietnia 2014 roku Al Pacino skończył 74 lata.
href="http://film.wp.pl/al-pacino-nigdy-nie-zamierzalem-byc-gwiazda-filmowa-6025250349638785g">CZYTAJ DALEJ >>>
Niegrzeczny chłopak
Al Pacino nigdy nie należał do grzecznych chłopców.
- Zacząłem palić, kiedy miałem 9 lat – opowiadał. - Kiedy miałem 12, sięgnąłem po fajkę. Rok później policjant z naszego rewiru kupił nam gorzałę. Wspaniały facet
Nastolatek chętnie sięgał też po marihuanę, choć, jak zapewniał, nigdy nie tykał „twardych” narkotyków. Zdarzało mu się też czasem złamać prawo w jeszcze inny sposób.
- Poprosiłem Boga o rower, ale wiem, że to tak nie działa. Więc ukradłem rower i poprosiłem o wybaczenie – wspominał.
''Nie byłem wystarczająco dobry''
Początkowo Pacino, tak jak i wielu innych chłopców w jego wieku, marzył o karierze sportowej, szybko jednak uznał, że nie ma szans na wybicie się w tej dziedzinie.
- Chciałem zostać baseballistą, wiadomo, ale nie byłem wystarczająco dobry. Nie wiedziałem, co chciałbym robić w życiu. Rozpierała mnie energia i byłem szczęśliwym dzieckiem, chociaż w szkole miałem pewne problemy.
Talent chłopaka odkrył wkrótce nauczyciel z kółka teatralnego i zachęcił go do częstszych występów scenicznych.
''O co chodzi?''
W ten sposób Pacino wylądował w High School of Performing Arts, ale nie był z obranej ścieżki wyjątkowo zadowolony.
- Granie nie sprawiało mi radości, to mnie nie kręciło – twierdził; nie podobał mu się też sposób nauczania. - To ciągłe gadanie o metodzie Stanisławskiego, o poważnym aktorstwie, że trzeba to czuć... uważałem, że to dziwne. O co chodzi? Gdzie się podziała zabawa? Naprawdę mnie to nużyło.
Klepiąc biedę
Zanim przyszła sława, Pacino nie narzekał na nadmiar pieniędzy i imał się różnych zajęć – przez niemal rok pracował jako dozorca.
- Miałem wtedy 26 lat. Kumpel powiedział mi o tej pracy, dodatkowo oferowali darmowe mieszkanie. Po raz pierwszy mogłem żyć sam, bez żadnych lokatorów. Mój własny mały domek. Oczywiście nie miałem kasy ani jedzenia, ale za to dostałem dach nad głową – opowiadał.
Nie zrozumiał ''Gwiezdnych wojen''
Już wkrótce Pacino mógł nieco spokojniej spoglądać w przyszłość. Po występie w 1972 roku w „Ojcu chrzestnym” Francisa Forda Coppoli jego sytuacja zmieniła się o 180 stopni; z nikomu nieznanego artysty Pacino stał się aktorem pożądanym, wielbionym i zasypywanym kolejnymi propozycjami. Wiele z nich odrzucił, tak jak chociażby rolę Hana Solo w kultowych dziś „Gwiezdnych wojnach”.
- Mogłem ją dostać – twierdził aktor – ale nie chciałem, bo scenariusz wydał mi się kompletnie niezrozumiały.
''I wtedy zjawiłem się ja''
Al Pacino (zobacz go z młodsza o 39 lat partnerką)
na każdym kroku udowadnia, że ma do siebie ogromny dystans.
- Ludzie mówią, że lata 70. należały do ślicznych chłopców. I wtedy zjawiłem się ja – żartował.
- Jestem tancerzem, ale nie sądzę, bym mógł wystąpić w „Tańcu z gwiazdami”... przede wszystkim dlatego, że jestem strasznie nieśmiały – opowiadał innym razem.
Nie ukrywa jednak, że popularność i ciepłe słowa fanów sprawiają mu prawdziwą przyjemność; jest dumny, że wiele filmów, w których występował, wciąż cieszy się uznaniem. O emeryturze na razie nie myśli. Już niedługo na ekrany wejdą kolejne produkcje z jego udziałem, w tym „Imagine” i „Manglehorn”.
(sm/mn)