Box office USA: „Resident Evil” – o jeden rozdział za daleko [PODSUMOWANIE]
Kolejna filmowa bohaterka ostatnich lat odchodzi w niesławie. Na początku stycznia porażkę poniosła Selene z „Underworld”, w tym tygodniu podobny los spotkał Alice z „Resident Evil”. Najpopularniejszym tytułem w amerykańskich kinach pozostał „Split”.
30.01.2017 | aktual.: 30.01.2017 12:13
Hollywoodzkie „Resident Evil” na dużym ekranie zadebiutowało w 2002 roku. W ciągu 15 lat powstało sześć części cyklu łączącego horror z fantastyką naukową. Cztery z nich wyreżyserował Paul W.S. Anderson, we wszystkich zagrała jego żona (od sierpnia 2009 roku) Milla Jovovich.
Pierwsza część przygód Alice zarobiła w Stanach 40,1 miliona dolarów. Nie był to może imponujący rezultat, ale przy rozsądnym budżecie (33 miliony dolarów) i dobrych wpływach poza Ameryką (ponad 60 milionów dolarów) film wygenerował spory zysk. Inaczej zresztą nie powstałaby zapewne kolejna część. Warto zwrócić uwagę, że seria z Millą Jovovich w Stanach Zjednoczonych nigdy nie zyskała statusu wielkiego przeboju, a wynik pierwszej części ustalił poziom dla całej serii (w granicach 40-60 milionów dolarów wpływów). Inaczej było na rynku zewnętrznym. Jak już wspomnieliśmy, „Resident Evil” z 2002 roku poza Ameryką zarobił 62 miliony dolarów, natomiast czwarta część cyklu zebrała aż 236 milionów dolarów. Piąta sprzedała się niewiele gorzej (198 milionów dolarów).
Ogromny wpływ na wynik wszystkich części „Resident Evil” na rynku zewnętrznym ma Japonia. Dla miłośników gier wideo sprawa jest oczywista. Seria z Millą Jovovich jest bowiem ekranizacją japońskiej gry komputerowej z gatunku survival horror, w rodzimym kraju znanej pod tytułem „Biohazard”. Fakt ten sprawia, że hollywoodzka produkcja w Kraju Kwitnącej Wiśni potrafi zgromadzić więcej pieniędzy niż Stanach. Co zdarza się bardzo rzadko,
Wszystko wskazuje na to, że „Resident Evil: Ostatni rozdział” (budżet 40 milionów dolarów) także zarobi więcej pieniędzy w Japonii niż Ameryce. Film Paula W.S. Andersona trafił do Azji w drugiej połowie grudnia. W ciągu 40 dni zebrał tam 35 milionów dolarów. Tymczasem w Stanach „Ostatni rozdział” raczej nie przekroczy pułapu 30 milionów dolarów. Podczas premierowego weekendu na jego konto wpłynęło bowiem 13,8 miliona. Poprzednia część cyklu („Resident Evil: Retrybucja” z 2012 roku), która w sumie zarobiła 42,3 miliona dolarów, w ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania zebrała 21,1 miliona dolarów.
Milla Jovovich żegna się więc za swoją najbardziej rozpoznawalną rolę podobnie, jak Kate Beckinsale z postacią Selene w „Underworld”. Przypomnijmy, że na początku stycznia w kinach pojawiła się piąta część tego cyklu (i chyba ostatnia – przynajmniej z tą aktorką). Podczas premierowego weekendu „Underworld: Wojny krwi” uzyskało niemal identyczny wynik (13,7 miliona dolarów), jak w tym tygodniu „Resident Evil”. Bardzo duże spadki spowodowały, że film z Kate Beckinsale nie sięgnął nawet trzydziestomilionowego pułapu.
„Resident Evil: Ostatni rozdział” podczas premierowego weekendu wywalczył dopiero czwartą pozycję. Przegrał m.in. z innym premierowym tytułem zatytułowanym „Był sobie pies”. Film o miłości psa do człowieka i człowieka do psa. Paradoksalnie, komediodramat stał się celem ataku obrońców praw zwierząt, którzy zarzucali twórcom złe traktowanie czworonogów w trakcie kręcenia filmu. Kilka osób na pewno zniechęciło się do produkcji, ale większość, która czytała bestsellerową książkę W. Bruce’a Camerona z 2010 roku chyba wybrała się jednak do kina. „Był sobie pies” podczas premierowego weekendu zarobił 18,4 miliona dolarów (druga pozycja). Film kosztował 22 miliony dolarów.
Trzecią nowością minionego weekendu była przygodowa produkcja „Gold”. W obsadzie m.in. Matthew McConaughey oraz Bryce Dallas Howard, ale na starcie jedynie 3,5 miliona dolarów (dziesiąta pozycja). Porażka.
Wielki sukces święci natomiast zapomniany od kilku lat M. Night Shyamalan. Twórca „Szóstego zmysłu” przed tygodniem wprowadził do kin thriller „Split”, który w ciągu 10 dni wyświetlania zarobił w Stanach 78 milionów dolarów. Imponujący wynik, zwłaszcza jeśli dodamy, że „Split” kosztował zaledwie 9 milionów. Podczas minionego weekendu thriller Shyamalana obronił pozycję lidera, notując jedynie 34 proc. spadek popularności (26,3 miliona dolarów wpływów).
Spektakularny sukces odniosły także „Ukryte działania”. Produkcja, której budżet sięgnął 25 milionów dolarów w Ameryce zarobiła już ponad 100 milionów dolarów (104 mln). Podczas minionego weekendu dramat zanotował zaledwie 11 proc. spadek wpływów. Stąd jego konto wzbogaciło się jeszcze o 14 milionów dolarów (trzecia pozycja). Dodajmy, że „Ukryte działania” otrzymały trzy nominacje do Oscara: dla najlepszego filmu, scenariusza adaptowanego oraz drugoplanowej aktorki.
Tymczasem największy faworyt Amerykańskiej Akademii Filmowej „La La Land” po zgarnięciu czternastu nominacji zanotował 43 proc. wzrost popularności. I tak podczas minionego weekendu musical zarobił 12,1 miliona dolarów (piąta pozycja). W sumie na jego koncie znajduje się już 106,5 miliona dolarów. Można być pewnym, że „La La Land” zgromadzi w Stanach przynajmniej 150 milionów dolarów. Film kosztował 30 milionów dolarów.
Premiery następnego tygodnia: „Rings” – nowy rozdział przeboju sprzed piętnastu lat; „The Space Between Us” – fantastyczna produkcja dla młodzieży.
Piotr Kaminsky