Bracia Menendez chcą pomagać ofiarom przemocy. Udzielili wywiadu zza krat
Lyle i Erik Menendez, skazani za zabicie rodziców w 1989 roku, planują poświęcić swoje życie na rzecz pomocy ofiarom przemocy, jeśli zostaną zwolnieni z więzienia. O tym ponoć jednak nie rozmawiają.
Serial "Potwory" przybliżył widzom z całego świata historię zbrodni popełnionej przez Lyle'a i Erika Menendezów. W 1989 r. z zimną krwią zamordowali, wielokrotnie strzelając z broni, swoich rodziców. Ukrywali prawdę, kierowali policję na błędne tropy, trwonili majątek ojca, wydając mnóstwo pieniędzy na luksusowe dobra, ale psychicznie nie wytrzymali i zwierzyli się ze sprawy swojemu psychoterapeucie. Serial odbił się głośnym echem przede wszystkim dlatego, że jego twórca - Ryan Murphy - postawił silny akcent na wątek molestowania, jakiego miał dopuszczać się ojciec Menendezów. Pojawiły się głosy, że bracia powinni zostać jeszcze raz osądzeni.
W rozmowie z TMZ z zakładu karnego w San Diego bracia wyrazili nadzieję na nowy początek, częściowo dzięki serialowi Netfliksa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Predatorzy z Hollywood. Prawda o ich czynach wyszła na jaw
Bracia Menendez chcą pomagać ofiarom przemocy
Erik, obecnie 54-letni, powiedział: "Chcę być rzecznikiem osób, które cierpią w milczeniu". Lyle, 57 lat, dodał: "Nie planujemy opuszczenia więzienia i nie patrzenia wstecz. Nasze życie będzie poświęcone pracy, którą wykonujemy tutaj, ale na zewnątrz, poza zakładem".
Bracia, odsiadujący dożywotnie wyroki za zamordowanie rodziców, José i Kitty Menendezów, staną w czerwcu przed kalifornijską komisją ds. zwolnień warunkowych. Ich zachowanie za kratami oraz ryzyko dla społeczeństwa będą kluczowe w decyzji o ewentualnym wyjściu na wolność. Wcześniej, 11 kwietnia, w sądzie ma być podjęta decyzja o tym, czy zostanie uwzględniony wniosek prokuratora o wycofanie petycji o ponowne skazanie braci. Mają więc dwie ścieżki do ewentualnego wyjścia na wolność.
Serial "Potwory" przyczynił się do ponownego zainteresowania ich sprawą. "Wiele osób zrozumiało traumę z dzieciństwa, której doświadczyliśmy, zwłaszcza straszne rzeczy, które spotkały Erika" – powiedział Lyle, nawiązując do rzekomego wykorzystywania seksualnego przez ojca.
Podczas pobytu w więzieniu bracia angażowali się w różne programy: uruchomili hospicjum dla więźniów, malowali murale, zdobywali dyplomy uczelni i pomagali w programie zapobiegania samobójstwom. "Nasze najlepsze momenty to te, o których się nie mówi, kiedy pomagamy komuś lub sprawiamy, że ktoś się uśmiecha" – powiedział Erik.
Nie wszyscy jednak popierają ich zwolnienie. Były reporter LA Times, Alan Abrahamson, uważa braci za "wyjątkowo zręcznych kłamców". Podobne zdanie ma były detektyw z Beverly Hills, Tom Linehan, który nazwał ich "niebezpiecznymi dla społeczeństwa".
Mimo to były więzień, Anerae Brown, który spędził z nimi 18 lat, twierdzi, że "nie zasługują na pobyt w więzieniu". Bracia Menendez wyrażają ostrożny optymizm co do decyzji komisji. "To dla nas nowa koncepcja – nadzieja na wolność" – przyznał Lyle.
"Polskie Emmy" rozdane. Kto wygrał w plebiscycie Top Seriale 2025? Nowe "Studio", które trochę dzieli, trochę bawi, a na pewno przyprawia o ciarki żenady. Fenomenalne "Dojrzewanie", o którym nie da się zapomnieć i grube miliony na "The Electric State". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: