Byli najbardziej kontrowersyjną parą w PRL. Zgorszenie budziliby nawet dziś
Stanisław Dygat 5 grudnia obchodziłby 91 urodziny. Choć jego proza i scenariusze przeszły do historii, jest znany również ze swojej relacji z Kaliną Jędrusik. Tworzyli jedną z najbardziej kontrowersyjnych par PRL-u. A to dlatego, że ich związek był otwarty.
Kalina Jędrusik i Stanisław Dygat spotkali się na początku lat 50. w Gdańsku, kiedy ona dopiero zaczynała karierę teatralną w Teatr Wybrzeże, a on był literackim kierownikiem tej sceny. To właśnie tam — podczas jednego ze spektakli — Dygat zauważył młodą aktorkę i został jej największym admiratorem. Z początku — mimo że miał żonę i córkę — nie ukrywał fascynacji. Wkrótce rozpoczął się intensywny romans, który wstrząsnął ówczesnym środowiskiem artystycznym.
Według jednej z relacji, ich znajomość zaowocowała tym, że Jędrusik wprowadziła się do mieszkania Dygata, w którym mieszkały już jego córka i żona. Sytuacja była skomplikowana, a dom pełen napięć. Ostatecznie Dygat zdecydował się zostawić swoją rodzinę dla Jędrusik.
"Kultura WPełni". Daniel Olbrychski gorzko o Kościele: "Gdzie ci księża? Gdzie ten autorytet?"
Ich ślub odbył się w 1958 roku, a para ostatecznie przeniosła się do Warszawy, rozpoczynając wspólne życie — choć na swoich warunkach.
To, co czyniło ich związek wyjątkowym (i skandalicznym zarazem), to zasady, na które zgodzili się oboje — i które konsekwentnie realizowali. Wbrew ówczesnej moralności, deklarowali otwartość: romanse nie stanowiły w ich życiu tabu.
Jędrusik nie ukrywała, że jej potrzeby erotyczne są ważne. Mówiła nawet: "nie wyobrażam sobie życia bez seksu. Brak seksu to kalectwo, które trzeba leczyć". Dygat natomiast, zamiast zazdrościć, akceptował te wybory, często przyjmując adoratorów żony w ich wspólnym domu.
Ale nie tylko kochankowie ich odwiedzali. Sam dom Dygatów stał się czymś w rodzaju artystycznego salonu — miejscem otwartym, gdzie życie erotyczne, rozmowy o literaturze, przyjaźnie i artystyczne inspiracje mieszały się ze sobą.
Nie wszyscy jednak byli im przychylni. Media i część artystycznego środowiska często komentowały ich styl życia jako bezwstydny, "rozwiązły" i kontrowersyjny.
Kalina Jędrusik szybko stała się jedną z najjaśniejszych gwiazd polskiej estrady, teatru i kina. Jej karierze sprzyjała nie tylko uroda i talent, ale też wyrazisty, prowokacyjny wizerunek. To Dygat miał duży udział w kreowaniu tej ikony. Jak wspominała przyjaciółka: "Stasio jej wmawiał, że jest polską Marilyn Monroe, że jej wolno wszystko, że wciąż może szaleć".
Aktorskie role Jędrusik, często pełne zmysłowości, i występy estradowe wprowadzały do polskiej popkultury odrobinę amerykańskiego blichtru i nowoczesności. Była postrzegana jako "przecierająca szlaki" figura, która udowadniała, że można być jednocześnie artystką, kobietą wyzwoloną, i nie kryć się z tym.
Taki sposób życia – otwartość, skandale, romanse – w czasach socjalizmu budził sprzeciw. Jędrusik i Dygat często oburzali konserwatywne środowiska. Niektórzy krytykowali ich jako wyzywających, amoralnych, bez zasad. Nawet władze i media miały zastrzeżenia, a seksualna niezależność Jędrusik była często przedstawiana jako "zepsucie". W warunkach dominującej ideologii rodzinnej i moralnej postawa Dygata i Jędrusik była aktem odwagi i prowokacji.
Jak podkreślają biografowie – to właśnie szczerość i brak hipokryzji czyniły ich relację autentyczną: nie udawali, żyli według własnych reguł, zarówno w miłości, jak i w przyjaźni.
W złożonym społecznym i politycznym kontekście PRL-u, ich relacja była jak manifest: artystyczna, erotyczna, indywidualistyczna. Dlatego, mimo dezinformacji, plotek, kontrowersji, ich związek wciąż budzi zainteresowanie i emocje.
Dla jednych byli symbolem dekadencji i rozpusty; dla innych odważnym świadectwem prawa do własnego życia, wyborów i szczerości. Zapadli w pamięć jako jedna z najbardziej pamiętnych par polskiej kultury tamtej epoki.
Dygat zmarł na atak serca 29 stycznia 1978 roku. Jędrusik nie radziła sobie po jego śmierci, a pocieszenia zaczęła szukać w religii. Odeszła 7 sierpnia 1991 roku.