Camerimage 2025. "Norymberga" odsłania, co działo się w głowach nazistów
"Norymberga" to jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów końca roku. Wiele mówi się o tym, że Russell Crowe w roli Hermana Göringa, prawej ręki Hitlera, zapracował sobie na Oscara. Czy na pewno?
Tą części historii, która wydarzyła się po drugiej wojnie światowej Hollywood już kiedyś opowiadało - w telewizyjnej produkcji z początku lat 2000., gdzie wystąpili m.in. Christopher Plummer i Alec Baldwin. Skala przedsięwzięcia była jednak inna niż w nowej produkcji. Od listopada do kwietnia 1949 r. przeprowadzono 12 procesów norymberskich, podczas której sądzono odpowiedzialnych za nazistowskie zbrodnie III Rzeszy. Jak wyglądały kulisy pierwszego z nich?
"Kultura WPełni". Daniel Olbrychski nie zamierza milczeć. "Dlaczego miałbym mieć odebrany głos?"
Film Jamesa Vanderbilta zabiera nas do momentu tuż po zakończonej wojnie. Amerykanie eskortują byłych już więźniów obozów koncentracyjnych, gdy na ich drodze staje Herman Göring wraz z rodziną. Wywiesza białą chusteczkę w poddańczym geście i oddaje się w ręce aliantów. Doskonale wie, że czeka go proces. Göring jest w pełni przekonany, że dalej buduje swoje dziedzictwo i jest nie do pokonania.
Göring i kilku innych wysoko postawionych nazistów zostają osadzeni w prowizorycznym więzieniu. Tam po raz pierwszy spotyka go psychiatra Douglas Kelly (Rami Malek), który ma ocenić, czy osadzeni są w stanie wytrzymać planowany proces. Kelly jest zafascynowany swoim nowym zadaniem: chce zbliżyć się szczególnie do Göringa, by dowiedzieć się, co siedzi w głowie prawej ręki Hitlera. Filmowy Göring w tym czasie odstawia prawdziwy teatr. Z jednej strony udaje zabiedzoną ofiarę, która tęskni za żoną i córką, ma problemy z sercem i nie zna angielskiego, z drugiej - szykuje się na nową wojnę z aliantami. Tym razem nie na froncie, a w sali sądowej. Kto tu kogo próbuje przechytrzyć i rozgryźć? Psychiatra zbrodniarza wojennego czy zbrodniarz psychiatrę?
Relacja Göringa i Kelly'ego staje się główną osią "Norymbergi", co może być pewnym rozczarowaniem dla tych, którzy czekali na poruszający film o tym, jak szczegółowo przygotowywano się do osądzenia nazistów, zbierano materiał, dowody, jak odkrywano ich zbrodnie itd. W filmie Vanderbilta akcent postawiony jest przede wszystkim na spotkania Göringa z psychiatrą, który - wierząc we własny profesjonalizm - próbuje dostrzec w naziście człowieka.
Ten wątek wydaje się być nieco nużący, odrobinę przegadany i rozwlekły. "Norymberga" największą siłę ma w momentach dynamicznego montażu i zabawy z obrazem, np. gdy Vanderbilt przedstawia widzom, jak wyglądały ostatnie chwile ważnych nazistów po przegranej wojnie. Scena w Szkocji z Rudolfem Hessem, który rozbił się Messerschmittem gdzieś na polu u rolników? Niespodziewane.
Russell Crowe jako Herman Göring jest przyciągający, przeciekawy, intrygujący. To był doskonały ruch castingowy nie tylko ze względu na pewne fizyczne podobieństwa do prawdziwej postaci - Crowe jest w swoim fachu niezwykle skrupulatny. Tworzy człowieka, którego tok myślenia może zadziwiać, ale nigdy nie przekracza granicy, by go idealizować. Bardzo dokładnie ukrywa potworność Göringa - aż do kulminacyjnego momentu, gdy w końcu ściąga maskę. Fascynuje, ale i obrzydza. Czy ma szansę na nominację do Oscara? To bardziej niż pewne, że Crowe pojawi się w gronie wyróżnionych przez Akademię i nie będzie to decyzja kontrowersyjna. "Norymberdze" można wytknąć kilka minusów, ale nie w stosunku do gry aktorskiej Crowe'a.
Nie od dziś mówi się, że Hollywood uwielbia kasowe produkcje o drugiej wojnie światowej i filmy biograficzne. Tu mamy mariaż tych dwóch gatunków balansujących sprawnie między fikcją a dokumentem. Twórcy bazowali na prawdziwych materiałach zebranych w trakcie procesów norymberskich, odtwarzając tamte okoliczności w bardzo ciekawy sposób: widzowie mogą zajrzeć do więzienia, gdzie na proces oczekiwali naziści, do sali sądowej, a potem zobaczyć - chyba po raz pierwszy w takiej hollywoodzkiej produkcji - ten moment po ogłoszeniu wyroków, gdy naziści byli prowadzeni na egzekucje.
W "Norymbergi" jest trochę z amerykańskiego patosu, przerysowania i przesady, ale dla tych scen z finału warto wybrać się do kina. Film do szerokiej dystrybucji w Polsce trafi już 28 listopada. Teraz premierowo pokazywany jest na Energa Camerimage w Toruniu. Film ze zdjęciami Dariusza Wolskiego, naszego Polaka w Hollywood, powalczy o Złotą Żabę w tegorocznym Konkursie Głównym. Wirtualna Polska jest patronem festiwalu.
Magdalena Drozdek, dziennikarka Wirtualnej Polski