Depardieu oskarżył dziennikarzy o "manipulację". Zarzuca im "nielegalny montaż"
Francuski sąd analizuje zarzuty Gérarda Depardieu dotyczące rzekomej manipulacji materiałem w śledztwie telewizyjnym. Aktor zarzuca dziennikarzom "manipulację".
W czwartek w Paryżu sędziowie zajęli się sprawą dotyczącą śledztwa telewizyjnego z 2023 r., w którym zarzucono Gérardowi Depardieu niewłaściwe zachowania seksualne. Aktor twierdzi, że w kluczowym fragmencie programu doszło do manipulacji nagraniem.
54-minutowy reportaż "Complément d’Enquête" wyemitowany przez France 2 w grudniu 2023 r. miał istotny wpływ na wizerunek Depardieu. Jedna z części programu skupiała się na zachowaniu aktora podczas wyjazdu do Korei Północnej w 2018 r., zorganizowanego przez reżysera Yanna Moixa. W materiale pojawiła się scena, w której Depardieu miał wypowiadać niestosowne komentarze na temat młodej dziewczyny na kucyku podczas wizyty w stadninie.
Eddie Murphy: "Śmieszne to po prostu śmieszne"
Depardieu i Moix, reprezentowani przez prawnika Jérémie Assousa, utrzymują, że aktor nie odnosił się do dziewczynki, lecz do dorosłej kobiety poza kadrem, a całość miała miejsce w kontekście pracy nad fikcyjnym dziełem, które ostatecznie nie powstało. Assous pozwał paryską firmę produkcyjną Hikari, odpowiedzialną za realizację programu, zarzucając jej "nielegalny montaż". Z kolei producenci i dziennikarze śledztwa oskarżają Depardieu i Moixa o zniesławienie.
Prawnik France Télévisions, właściciela France 2, przekazał w oświadczeniu dla AFP: "France Télévisions zaprzecza jakiejkolwiek manipulacji lub nielegalnemu montażowi przez Complément d’Enquête". Wcześniej, na zlecenie France Télévisions, komornik przeanalizował cały materiał źródłowy, z którego pochodził sporny fragment. W październiku 2024 r. stwierdzono brak dowodów na manipulację.
Organizacja Reporterzy bez Granic (RSF) skrytykowała proces, uznając go za "poważne zagrożenie – jeśli nie wręcz naruszenie – wolności prasy". RSF wezwała paryski sąd do powstrzymania się od ustanawiania precedensu penalizującego montaż dziennikarski. "Określanie spornego fragmentu jako 'nielegalnego montażu', gdy został on uznany za legalny przez kilka ekspertyz, oznacza kryminalizowanie standardowej praktyki dziennikarskiej", podkreśliła organizacja.
RSF dodała: "Atak na wolność prasy w sprawie Depardieu może otworzyć drogę do interpretacji, co jest, a co nie jest dozwolone w reportażu dziennikarskim, i skłonić dziennikarzy do autocenzury w przypadku wrażliwych tematów z obawy przed pozwem". Organizacja zaznaczyła również: "Dziennikarstwo śledcze nie jest przestępstwem — to do paryskiego sądu należy przypomnienie o tym i nieustanowienie nieodwracalnego precedensu dla wolności prasy".
Emisja programu zbiegła się z publikacją portalu Médiapart, który opisał zarzuty wobec Depardieu zgłoszone przez 13 kobiet na przestrzeni dekad. Po emisji pojawiły się kolejne oskarżenia. Program France 2 przyspieszył publiczny upadek aktora, wywołując podziały w środowisku filmowym we Francji.
Depardieu został uznany za winnego napaści seksualnej w sprawie dotyczącej dwóch kobiet na planie filmu "The Green Shutters" w 2021 r. i otrzymał 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu. We wrześniu francuski sąd nakazał mu stawić się przed sądem karnym w sprawie zarzutu gwałtu, zgłoszonego przez aktorkę Charlotte Arnould. Depardieu zaprzecza wszystkim stawianym mu zarzutom.
Jak się kręci erotyczne sceny w polskim filmie? Marta Nieradkiewicz o "Trzech miłościach", castingu i intymności na planie. A Piotr Domalewski o "Ministrantach", Kościele i hipokryzji. O tym w specjalnym odcinku Clickbaitu z festiwalu filmowego w Gdyni. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: