Hulk Hogan był idolem. Sekstaśma zniszczyła mu karierę
W latach 80. XX wieku wybuchło zjawisko nazywane Hulkamanią, a Ameryka oszalała na punkcie swojego nowego idola, legendy wrestlingu, Hulka Hogana.
Hogan, który 11 sierpnia obchodzi 65. urodziny, doskonale wiedział, jak wykorzystać swoją szansę od losu. W przerwach między walkami na ringu grywał w filmach i serialach, pojawiał się w telewizyjnych show i występował w reklamach.
Widzowie i kibice go ubóstwiali, ale do czasu. Dobra passa Hogana w końcu przeminęła i częściej niż o jego dokonaniach mówiono o kolejnych skandalach z życia prywatnego, które wychodziły na światło dzienne. Nie pomogła mu z pewnością sekstaśma, na której pojawił się wraz z żoną przyjaciela, a gdy z jego ust padły rasistowskie komentarze pod adresem chłopaka córki, wiele organizacji sportowych całkowicie się od niego odcięło.
Narodziny Hulka
Tak naprawdę nazywa się Terrence Gene Bollea - chwytliwy pseudonim nadał mu w latach 80. Vincent James McMahon, promotor wrestlingu. Imię Hulk zaczerpnięto z opartego na komiksach serialu "The Incredible Hulk"; nazwisko Hogan było zaś typowo irlandzkie, bowiem federacja chciała, by Amerykanie irlandzkiego pochodzenia mieli na ringu swojego reprezentanta. Hogan się zgodził, choć wyznał później, że nie miał irlandzkich korzeni. Odmówił jednak stanowczo, gdy padła propozycja, by przefarbował włosy na rudo, aby dodać swojej postaci autentyczności.
Sportem interesował się już jako dziecko i myślał nawet, by zawodowo grać w baseball, jednak wkrótce uznał, że znacznie bardziej pociąga go muzyka.
Muzyk, który został wrestlerem
Studia rzucił, by założyć własny zespół i podbić branżę muzyczną. Nic z tego nie wyszło, ponieważ na siłowni, na której był częstym gościem, dostrzegli go bracia Brisco, profesjonalni zapaśnicy. To oni namówili Hogana, by skupił się na treningach, a on, od dawna zafascynowany wrestlingiem, posłuchał. Wkrótce zdobył pierwszy tytuł mistrza wagi ciężkiej i został zawodnikiem World Wrestling Federation (WWF).
Amerykański sen
Niedługo potem Hogan stał się jednym z najpopularniejszych sportowców nie tylko w Ameryce, ale i na świecie. Chętnie korzystał ze sławy; kiedy pojawiła się szansa na dołączenie do aktorskiego grona, skorzystał z niej od razu. Zagrał między innymi w "Rockym III" czy popularnym serialu "Grom w raju". Spełnił też marzenie o nagraniu płyty, która rozeszła się błyskawicznie, choć krytycy nie byli nią zachwyceni
Gorsząca sekstaśma
Z czasem jednak dobra passa Hogana ustała. W sądzie przyznał się, że zażywał sterydy, przez co na jakiś czas wykluczono go z zawodów. W 2007 roku jego żona Linda zażądała rozwodu, wyjawiając, że mąż ma romans z młodszą modelką. Hogan zaprzeczył wszystkiemu, a rozstanie bardzo ciężko przeżył - twierdził, że był bliski samobójstwa. W 2012 roku portal Gwaker opublikował sekstaśmę z udziałem Hogana i Heather Clem, żony jego najlepszego przyjaciela. Autorem filmiku był sam Bubba Clem, który ponoć chciał mieć "haka" na kumpla.
Hogan był kompletnie załamany i powtarzał, że publikacja tej taśmy zniszczyła mu życie. Ostatecznie sprawa trafiła do sądu, który uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych sportowca, portal zaś w ramach rekompensaty musiał wypłacić mu ogromne odszkodowanie.
Ostatnia walka
Na tym problemy Hogana się jednak nie skończyły - na taśmach słychać bowiem, jak Hogan rzuca pod adresem ciemnoskórego chłopaka swojej córki obraźliwe, rasistowskie komentarze. Reakcja była natychmiastowa; Hogana usunięto z WWE, wykreślono jego nazwisko z galerii sław, a wielu fanów zwątpiło całkowicie w swojego idola.
Później sportowiec wielokrotnie przepraszał przed kamerami za swoje zachowanie (zalał się nawet łzami), zapewniając, że nie jest rasistą i twierdził, że nikogo nie chciał obrazić, a takich słów używa podczas rozmowy ze znajomymi.
Czas, jak widać, leczy rany - wiele organizacji postanowiło wybaczyć sportowcowi, a w lipcu 2018 roku jego nazwisko wróciło do galerii sław WWE. Być może niedługo Hogan znów pojawi się na ringu, by stoczyć ostatnią w swojej karierze walkę.