Jesse Eisenberg dla WP: "Przepraszam, ale aktorstwo to kłamstwo"
- To pewien kontrakt z widzem: my udajemy, oni wiedzą, że udajemy, ale wszyscy razem bawimy się tą iluzją - mówi Jesse Eisenberg, gwiazda serii "Iluzja". Trzeci film w końcu trafia do kin.
Skąd jesteś? Z której części Polski? - te pytania pojawiają się niemal zawsze, gdy Jesse Eisenberg trafia na dziennikarza czy dziennikarkę z Polski. Aktor, który nie tak dawno temu dostał polskie obywatelstwo, a wcześniej nakręcił u nas swój obsypany nominacjami do Oscara film ("Prawdziwy ból"), zawsze żywo reaguje na polskie wątki. Dlatego w trakcie wywiadu z gwiazdami promującymi trzecią część "Iluzji" musieliśmy i o to zapytać.
Jesse Eisenberg z dumą o Polsce: "Polska ma jednych z najlepszych filmowców na świecie"
- Jesteś z Gdańska? Ja miałem rodzinę w Szczecinie przed pandemią COVID-19 - rzuca od razu Jesse Eisenberg. Pytam, czym dla niego różni się praca nad wielką, hollywoodzką produkcją z masą efektów specjalnych i z potężnym budżetem, pozwalającym wysyłać całą ekipę od Budapesztu po Abu Dhabi z kręceniem swojego własnego, niezależnego filmu.
- Wiesz, bycie aktorem jest właściwie bardzo podobne w każdym rodzaju produkcji. Aktorzy nie potrzebują sprzętu ani efektów specjalnych, żeby grać. Aktorstwo to dla mnie w gruncie rzeczy to samo doświadczenie – niezależnie, czy to film niezależny, czy teatr - mówi Jesse.
- Różnica w przypadku "Iluzji 3" polegała na tym, że byliśmy na ogromnych planach zdjęciowych. Wizualnie ten film jest niesamowity. Występuje w nim dziesięciu znakomitych aktorów. Skala całego przedsięwzięcia była po prostu większa. I na planie czuło się, że chcemy zrobić film, który sprawi ludziom radość. Nie po to, żeby ich przygnębiać, ani dawać im "pracę domową". Chcieliśmy, żeby było to coś ekscytującego, zabawnego i pełnego magii. A tamten poprzedni film ["Prawdziwy ból" - przyp. red.]… tam faktycznie trochę chcieliśmy ludzi zasmucić! Więc ten był zdecydowanie przyjemniejszy w realizacji - przyznaje Eisenberg, od niedawna posiadacz nr PESEL.
"To był zupełnie inny świat"
Pierwsza "Iluzja" weszła do kin w 2013 r. i z miejsca stała się międzynarodowym hitem. Produkcja z Jessem Eisenbergiem, Islą Fisher, Morganem Freemanem, Woodym Harrellsonem i Davem Franco zarobiła ponad 350 mln dolarów. Drugi film poradził sobie tylko ciut gorzej, bo wpływy z box office sięgnęły 330 mln dolarów. Na trzeci film trzeba było długo czekać - zadowolić widzów po raz trzeci nigdy nie jest łatwo, a skala przedsięwzięcia musi być ogromna.
Akcja "Iluzji 3" rozgrywa się niemal dziesięć lat po wydarzeniach z "Iluzji 2". Jeźdźcy zniknęli z widoku, a na scenę wkracza nowe pokolenie iluzjonistów. Charlie (Justice Smith), June (Ariana Greenblatt) i Bosco (Dominic Sessa) to trójka młodych magików, których połączyła pasja – idą śladami swoich idoli, odnajdując w magii nie tylko emocje, ale i sens życia. Ktoś łączy ich z legendarnymi Jeźdźcami - w powiększonym składzie muszą dokonać nowego, spektakularnego skoku. Celem jest bezcenny diament.
- Ten film był dla mnie trochę trudniejszy niż poprzedni. W pierwszej części miałam sceny z wodnym zbiornikiem, więc głównie ćwiczyłam nurkowanie. Tutaj chodziło o zręczność dłoni, i myślałam początkowo, że po prostu mam zbyt małą rękę, żeby ukryć wielki diament. Potem zrozumiałam, że po prostu brakuje mi koordynacji! Ale kiedy w końcu wyszło idealnie, nagrałam filmik i wysłałam dzieciom z Budapesztu – powiedziały: "Mamo, to było niesamowite!". Byłam taka dumna z tego, ile pracy w to włożyłam, więc kiedy widzę Henley (swoją postać) na ekranie, naprawdę czuję satysfakcję - mówi Isla Fischer, której nie mogło zabraknąć w trzecim filmie.
Z kolei Dominic Sessa, nowy aktor w serii, przyznaje: - Dla mnie to była świetna zabawa – chyba najbardziej ekscytujące przygotowania do filmu, jakie kiedykolwiek miałam. Ale muszę przyznać, że miałam też pewien niepokój – wyobrażałam sobie, że wszyscy inni są już niesamowicie dobrzy w magii. Nie zrozumcie mnie źle, wszyscy coś potrafią, ale ja chyba trochę przesadziłam z przygotowaniem, bo myślałam, że tylko w ten sposób uda mi się dorównać reszcie.
- To było jak zupełnie inny świat. Mieliśmy ogromne szczęście, że mogliśmy filmować w miejscach, które nigdy wcześniej nie pojawiły się na ekranie. Myślę, że właśnie to najbardziej spodoba się widzom – ten film to nie tylko napad, nie tylko bohaterowie, których znamy i kochamy, ani nawet świetny czarny charakter czy genialna obsada. To także wizualne "wow". To film, który naprawdę zachęca, by wrócić do kina, oglądać filmy wspólnie, z rodziną. Te miejsca, w których kręciliśmy, są dosłownie magiczne - dodaje Sessa.
Iluzja, aktorstwo i jedno wielkie kłamstwo
Eisenberg zapytany o to, ile jest iluzji w zawodzie aktora, powiedział wprost w swoim stylu:
- To jest właściwie to samo. Naprawdę ta sama umiejętność. Przepraszam, ale to po prostu… kłamstwo! Udawanie. To pewien kontrakt z widzem – my udajemy, oni wiedzą, że udajemy, ale wszyscy razem bawimy się tą iluzją.
W "Iluzji 3" magia działa się m.in. na planach w Abu Dhabi - stolica Emiratów jest chętnie wykorzystywana przez filmowców, szczególnie tych, którzy próbują zaimponować widzom rozmachem i nieskończonymi możliwościami, jakie daje miasto. Tu widzowie pewnie się nie zawiodą.
Jesse: - Mieliśmy ogromne szczęście, że mogliśmy kręcić końcową część filmu właśnie tam. Kiedy czytałem scenariusz i zobaczyłem, co postaci mają tam robić, nie wierzyłem, że to prawdziwe miejsce. A tymczasem wszystko okazało się jak najbardziej prawdziwe – tor wyścigowy wokół hotelu, niezwykła architektura… Nie mogłem uwierzyć, dopóki nie zobaczyłem tego na własne oczy.