Choć Józef Skolimowski zmarł w 5 maja tego roku, informacje o jego tajemniczej i zaskakującej śmierci przedostały się do mediów dopiero kilka miesięcy później. Wszelkie spekulacje na temat odejścia syna reżysera „Essential Killing” i „Ręce do góry” postanowił rozwiać jego drugi syn Michał.
Choć Józef Skolimowski zmarł 5 maja tego roku, informacje o jego tajemniczej i zaskakującej śmierci przedostały się do mediów dopiero kilka miesięcy później. Wszelkie spekulacje na temat odejścia syna reżysera „Essential Killing” i „Ręce do góry” postanowił rozwiać jego drugi syn Michał.
Starszy z braci przerwał w końcu milczenie i udzielił Newsweekowi szczerego i niezwykle przytłaczającego wywiadu.
Okazuje się, że Józef od kilku lat zmagał się z ciężką chorobą, której podłoża upatrywano w skomplikowanych relacjach z ojcem. Jego brat nie może wyobrazić sobie życia bez Józefa…
Dostał ataku paniki
Rozmowę z Michałem Skolimowskim przeprowadzono a propos filmu „Ixjana. Z piekła rodem”, który został wyreżyserowany przez braci na podstawie scenariusza ich autorstwa. Muzykę skomponował nieżyjący Józef.
Po zakończeniu zdjęć Skolimowscy udali się na kilka miesięcy do Indii. Po jakimś czasie Michał wrócił, a Józef postanowił jeszcze zostać.
- Dostał ataku paniki. Takie ataki mu się zdarzały. Ale ten był wyjątkowo silny. Nie spał przez trzy dni. Trafił do szpitala - wyjawił w rozmowie z Newsweekiem starszy Skolimowski.* - Tam okazało się, że ma w organizmie jakąś bakterię.*
Przyczyną śmierci była sepsa
Michał natychmiast wrócił do Indii. Zastał brata w szpitalu, gdzie ten leżał od kilku tygodni. Miał wysoką gorączkę.
* - W akcie zgonu stwierdzono, że przyczyną śmierci była sepsa* - dodał Michał Skolimowski.
Brat zmarłego Józefa zdradził, że od 2003 roku młodszy Skolimowski cierpiał na silną depresję. Reżyser spotykał się z psychologiem, miał lęki, cierpiał na duszności…
''Michał, jak mnie zamkną, to już po mnie''
- Jesienią jego stan bardzo się pogorszył: przestał wychodzić , twarz mu się zmieniła, bał się, miał koszmarne sny - relacjonuje Michał.
Kiedy objawy depresji były na tyle silne, że rodzina zaczęła się o niego obawiać, Józefa wysłano do innego lekarza, który stwierdził, że podłoża choroby należy szukać w jego relacjach z ojcem. Ponadto zasugerowano, aby młodszego Skolimowskiego poddać terapii w zakładzie zamkniętym.
- Ale on powiedział, „Michał, jak mnie zamkną, to już po mnie”. Nie zgodziłem się - wyznał _ Newsweekowi_ Skolimowski.
''Józef nie mógł znieść tego uzależnienia''
Ratunku szukali w Kalifornii, gdzie mieszkał ich ojciec. Józefa zaczęto leczyć. Podawano mu silne leki, a terapia trwała pół roku.
- Podczas leczenia okazało się, że problemem Józefa było to, że mamy po trzydzieści parę lat, a ciągle jesteśmy uzależnieni od ojca finansowo. […] Józef nie mógł znieść tego uzależnienia - powiedział Michał dodając, że kręcenie filmu miało być ratunkiem i swoistym antidotum.
Manifestacja pychy i arogancji
Przez większość swego dorosłego życia bracia zmagali się z piętnem słynnego ojca.
Dlatego, kiedy zaczęli tworzyć przybrali pseudonimy – Joseph K. i John Yorick – które w Polsce zostały odebrane jako „manifestację pychy i arogancji”.
Michał Skolimowski również podkreślił, że nie mogło być mowy o żadnej rywalizacji między Józefem a ojcem, choć lekarze właśnie w niej upatrywali źródła depresji.
* - Jaka rywalizacja? Józef dużo malował, ale przecież to ojciec zaczął wtedy malować zainspirowany jego malarstwem. A kino chcieliśmy robić zupełnie inne niż ojciec* - dodał reżyser.
''Boję się żyć tak długo bez brata''
Michał Skolimowski zdradził, że z Józefem byli nierozłączni.
Mimo że spotykali się codziennie, dzwonili do siebie po kilka razy, nawet kiedy wszystko było już omówione. Dlatego trudno mu wyobrazić sobie życie bez brata.
- Mam 44 lata, nigdy nie chorowałem. Ojciec ze strony mojej matki żył 97 lat. Boję się żyć tak długo bez brata - powiedział filmowiec, dodając - Kiedy pierwszy raz zachorował, walcząc o niego, wiedziałem, że walczę o swoje życie. Teraz muszę poradzić sobie sam.
O czym jest ''Xjana''?
Marek jest przystojnym i niezwykle utalentowanym pisarzem. Pewnej nocy udaje się na bal organizowany przez pewnego ekscentrycznego milionera. Pod wpływem zbyt dużej ilości alkoholu połączonego z lekami psychotropowymi Marek traci przytomność.
Kiedy budzi się następnego dnia, wie tylko jedno* – zabił swojego najlepszego przyjaciela – Artura.* Resztę wspomnień z tego wieczoru okrywa gęsta mgła tajemnicy. Pisarz zaczyna wydobywać ze swojej pamięci urywki wydarzeń ubiegłej nocy.
Przypomina sobie, że na balu pojawiła się kobieta. Piękna, uwodzicielska… i niezwykle niebezpieczna.
Ostatni wspólny film braci Skolimowskich w kinach od 23 listopada.(Newsweek/gk/mf)