"Jurassic World: Odrodzenie": warto iść do kina? Chyba tylko dla klimatyzacji

Fantazje o ludziach rzucających kamieniami w dinozaury wciąż są silne w wyobraźni twórców filmowych. "Jurassic World: Odrodzenie" jest kolejną już wersją konceptu, który narodził się w głowach Michaela Crichtona, Davida Koeppa i Stevena Spielberga w latach 90. Odgrzewane kotlety z dinozaurów są jednak niestrawne, gdy poza pomysłem wałkowanym po raz kolejny nie ma się w zasadzie nic więcej do zaoferowania.

"Jurassic World: Odrodzenie" trafił właśnie do kin"Jurassic World: Odrodzenie" trafił właśnie do kin
Źródło zdjęć: © kadr z filmu
Karolina Stankiewicz

Mamy 225 mln dolarów, Scarlett Johansson i scenarzystę oryginalnego "Parku jurajskiego". Co może pójść nie tak? Okazuje się, że całkiem sporo. O wchodzącym właśnie na ekrany polskich kin "Jurassic World: Odrodzeniu" można powiedzieć, że jest niczym więcej, jak kolejną częścią blockbustera, stworzoną tylko po to, by zarabiać pieniądze. Szkoda, że przy okazji nie jest w stanie dowieźć rozrywki, której widzowie mają prawo oczekiwać.

David Koepp wraz z Michaelem Crichtonem napisał scenariusz do pierwszego "Parku Jurajskiego" reżyserowanego przez Stevena Spielberga. To były lata 90., a scenariusz bazował na książce napisanej przez Crichtona. Film okazał się ogromnym sukcesem. Nic dziwnego, że powstały kolejne jego części. Drugą też napisał Koepp, a później na długie lata rozstał się z serią.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Steven Spielberg: "Park Jurajski" nie był tylko filmem o dinozaurach

Ta ewoluowała, a wraz z nią dinozaury z uniwersum Jurassic, które po udanym sklonowaniu owcy Dolly w 1996 r. też mogły być klonowane i w ten sposób... nie wyginąć ponownie. Do tego doszły genetyczne kombinacje i tak oto przez nieco ponad trzy dekady filmowe dinozaury przeszły taką ewolucję, że w zasadzie już nie przypominają stworzeń, o jakich uczono nas w szkołach i których szkielety oglądać możemy w muzeach.

W "Jurassic World: Odrodzenie" mamy do czynienia ze stworzeniami bardziej z pogranicza filmów fantasy. Są tu milutkie jak szczeniaczki i tylko czekające na oswojenie stworzonka, są takie przypominające smoki i tylko brakuje, by zaczęły zionąć ogniem, wreszcie są groźne, zmutowane olbrzymy rodem z gier z serii "Diablo". Dinozaury o bardziej "klasycznym" wyglądzie też się przewijają przez ekran i to chyba właśnie one są najciekawszym elementem filmu "Jurassic World: Odrodzenie".

David Koepp, który powrócił do serii jako scenarzysta, stworzył prostą fabułę: Zora (Scarlett Johansson), specjalistka od tajnych operacji dostaje propozycję nie do odrzucenia: ma dowodzić zespołem misji mającej na celu zabezpieczenie materiału genetycznego od największych dinozaurów, który ma pomóc w stworzeniu leku dla ludzkości. W drodze na wyspę zamieszkiwaną przez gigantyczne stworzenia ekipa Zory trafia na rodzinę, która po starciu z pływającym dinozaurem straciła łódź. Wspólnie utkną na wyspie, gdzie na każdym kroku czyhać będzie niebezpieczeństwo.

Wiadomo, że w tego typu filmach fabuła nie jest najważniejsza. Ale brakuje tu żywszych dialogów, humoru, postaci, z którymi dałoby się jakoś rezonować. Trudno też stwierdzić, do kogo ten film jest skierowany. Momentami przypomina film familijny, a przy całej naiwności i prostocie co jakiś czas na ekranie pojawiają się oderwane kończyny czy brutalniejsze sceny pożerania ludzi przez dinozaury.

Sceny, w których bohaterowie spotykają się z dinozaurami są zadziwiająco mało przejmujące, przewidywalne, a w dodatku ma się czasem wrażenie, że te gigantyczne stworzenia są zbyt powolne lub zbyt mało inteligentne, by stanowić faktyczne zagrożenie. Od początku wiadomo też dokładnie, które postacie skończą jako lunch, a które przeżyją całą tę przygodę.

Niestety, wszystko to sprawia, że "Jurassic World: Odrodzenie" jest po prostu nudny, a dwie godziny spędzone w kinie dłużą się niemiłosiernie. Jeśli więc warto z jakiegoś powodu pójść na niego do kina, to chyba tylko dla klimatyzacji. Jednak jeżeli upały nie powrócą - spokojnie można sobie ten seans darować.

Karolina Stankiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski

Fenomen "Dept Q", który widziało pół świata, zaskakująco zabawne "Pod przykrywką" od Prime Video i krwawe, gangsterskie porachunki ze "Strefy gangsterów" SkyShowtime. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Wybrane dla Ciebie
Po 50 latach zorientował się, że popełnił błąd. Internet nie zostawia na Pacino suchej nitki
Po 50 latach zorientował się, że popełnił błąd. Internet nie zostawia na Pacino suchej nitki
Oto nowy Rocky. Jest o ponad 50 lat młodszy od Stallone'a
Oto nowy Rocky. Jest o ponad 50 lat młodszy od Stallone'a
"Fantastyczny". Nowa wersja hitu z lat 80. W PRL kultowy film wideo
"Fantastyczny". Nowa wersja hitu z lat 80. W PRL kultowy film wideo
Najdłuższe samobójstwo w historii Hollywood. Życie Montgomery’ego Clifta poraża tragizmem
Najdłuższe samobójstwo w historii Hollywood. Życie Montgomery’ego Clifta poraża tragizmem
Program TV. Polska komedia, która zawojowała kina, teraz do zobaczenia w domu
Program TV. Polska komedia, która zawojowała kina, teraz do zobaczenia w domu
Numer jeden w Polsce. Pentagon uderza w przebój Netfliksa
Numer jeden w Polsce. Pentagon uderza w przebój Netfliksa
Costner w tarapatach. Przegrywa w sądzie
Costner w tarapatach. Przegrywa w sądzie
Bijatyka w zatłoczonym barze. Hollywoodzki aktor położył rękę na niewłaściwej kobiecie
Bijatyka w zatłoczonym barze. Hollywoodzki aktor położył rękę na niewłaściwej kobiecie
W PRL został zakazany. Powraca "najbardziej wstrząsający film wojenny"
W PRL został zakazany. Powraca "najbardziej wstrząsający film wojenny"
Dobra, polska komedia o seksie? To im się udało
Dobra, polska komedia o seksie? To im się udało
Poszła na imprezę do Paris Hilton. Wyprowadziła ją ochrona
Poszła na imprezę do Paris Hilton. Wyprowadziła ją ochrona
"Seksistowska", "śmieć". Paltrow w końcu zabrała głos ws. książki
"Seksistowska", "śmieć". Paltrow w końcu zabrała głos ws. książki