Krzysztof Materna: trzy razy się żenił, a niedawno dowiedział się, że ma nieślubnego syna!
Człowiek o wielu talentach** - jest jednym z najbardziej lubianych przez publiczność konferansjerów, wraz z Wojciechem Mannem stworzył popularny program "MdM" (i razem zajęli pierwsze miejsce w ankiecie "Polityki” na najważniejsze osobowości telewizyjne), **zdobył uznanie jako satyryk, reżyser, producent, radiowiec i, oczywiście, aktor.
Prywatnie długo poszukiwał szczęścia - i wreszcie znalazł je u boku trzeciej żony, z którą jest w udanym związku już od ponad 20 lat.
Jego spokojnym życiem wstrząsnęła jednak niedawno informacja, że ma nieślubnego syna - który dopiero teraz dowiedział się, kto naprawdę jest jego ojcem, i postanowił nawiązać z Materną kontakt.
Ojcowski reżim
Wychowywał się w Sosnowcu, pod opieką kochającej mamy, z którą miał doskonałe relacje - i ojca, z którym długo nie potrafił nawiązać dobrego kontaktu.
- Byłem cały czas w potwornym reżimie ojcowskim. On terroryzował cały dom* - zwierzał się w wywiadzie dla "Pani". *- Terror, który mój ojciec wprowadzał i który był wynikiem jego wychowania i traumy po gimnazjum jezuickim, był dla mnie, chłopca, niedopuszczalny. Musiałem kryć się na podwórku, tłumaczyć się, że tam mam kolegów.
Dopiero wiele lat później zdołali nieco naprawić te relacje.
- Udało mi się z nim porozumieć jak ojcu z synem, ale za późno - wspominał i dodawał: - Całe dorosłe życie walczę, żeby nie być swoim ojcem.
Porażka na studiach
Aktorem został dzięki namowom mamy - to właśnie ona, widząc, że syn ma ogromny talent, pojechała z nim na Ogólnopolski Konkurs Recytatorski do Szczecina, a później zachęcała, by poszedł do szkoły teatralnej. Przyjęto go za pierwszym razem, tyle że niepokorny Materna już po pierwszym semestrze pożegnał się z wymarzonymi studiami.
Długo bał się powiedzieć rodzicom o swojej porażce i podjął pracę jako maszynista w Teatrze Słowackiego.
Rozwój kariery
I chociaż planował wrócić na uczelnię, wkrótce się okazało, że studia nie są mu do niczego potrzebne. Zaczął występować w kabarecie, prowadził koncerty i festiwale, zaczął też pojawiać się na ekranie - wystąpił w kilku serialach i filmach, jak na przykład "Tańczący jastrząb”, "Klakier”, "Bal na dworcu w Koluszkach” czy "Złoto dezerterów”.
Przez wiele lat był asystentem Jerzego Gruzy i za jego zachętą sam stanął za kamerą - został drugim reżyserem w dwóch filmach fabularnych: "Klakier” i "Akademia Pana Kleksa”. Równocześnie współpracował z Wojciechem Mannem, tworząc kilka programów autorskich, w tym "Z duchem czasu”, "Za chwilę dalszy ciąg programu” czy "MdM”.
Trzecia żona
Młodszą od siebie o 21 lat Magdalenę poznał, gdy zjawiła się na spotkaniu w sprawie pracy. Szybko przypadli sobie do gustu.
*- Po trzecim spotkaniu wiedziałem, że jest tą kobietą, z którą chcę być. Dzięki żonie mam przedłużoną młodość. Różnica wieku między nami dała mi prawdziwego kopa. Koledzy zazdroszczą mi żony. A ja im mówię, że to nagroda za gehennę, którą przeżyłem wcześniej *- wyznawał, mówiąc o swoich dwóch poprzednich nieudanych małżeństwach.
- Krzysztof ma świadomość upływającego czasu. Dlatego dzieciom poświęca każdą wolną chwilę - zachwycała się jego żona.
Niespodziewany telefon
Obecnie Materna stara się jak najwięcej czasu spędzać z rodziną - chociaż wciąż otrzymuje mnóstwo propozycji zawodowych, z wielu z nich rezygnuje.
- Odrzuciłem wiele propozycji w telewizji komercyjnej, dlatego że dla mnie czytanie z promptera w teleturnieju jest stratą czasu* - tłumaczył. *- Mówią, że jestem trudny we współpracy.
Myślał, że niewiele już go w życiu zadziwi, dlatego był w kompletnym szoku, gdy pewnego dnia odebrał telefon. Dzwonił dziennikarz śledczy Jacek Bazan, który oznajmił, że prawdopodobnie jest jego synem - co chciał potwierdzić badaniami DNA.
- Już na samym początku zapewniłem go i bardzo wyraźnie podkreślam, że rozumiem kłopot, w jakim się znalazł. Dodam, że tu nie ma pobudek materialnych, nie mam żadnych roszczeń, nie chodzi o jego majątek - zapewniał Bazan w "Super Expressie".
Pierwsze spotkanie
Bazan przez 49 lat był przekonany, że jego ojcem jest zupełnie inny mężczyzna. Kiedy więc matka zasugerowała, że prawdopodobnie jest synem Materny, był zaskoczony.
- Zadzwoniłem i zaproponowałem spotkanie. Wtedy usłyszałem, że wiele osób chce się z nim spotkać. Musiałem więc powiedzieć od razu, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że jest moim ojcem. Dla niego i dla mnie to było jak scena z filmu - wspominał w "Super Expressie".
Razem udali się na badania, które potwierdziły ich pokrewieństwo. W "Twoim Imperium" Bazan mówił, że chociaż chciałby mieć kontakt z ojcem, nie będzie na niego naciskał.
- Pewnie każdy na moim miejscu chciałby, żeby ta znajomość była jakoś podtrzymana. Natomiast, i tutaj proszę mnie dokładnie zacytować, nikt nie ma prawa wchodzić z buciorami do obcej rodziny. Pchać się tam na siłę. To prawda, że pan Krzysztof jest moim ojcem, ale prawdziwe więzi między ludźmi tworzą się w trakcie wspólnego życia i spędzania czasu. Obaj jesteśmy dojrzałymi mężczyznami, nikt nikomu nie będzie rzucać się na szyję. Nie wiem, czy nasze relacje się zacieśnią, czy może pozostaniemy dla siebie obcymi ludźmi. Pan Krzysztof, o ile mi wiadomo, ma wspaniałą rodzinę, znakomicie się z nią czuje, jest po prostu szczęśliwy. Ja życzę im wszystkim zdrowia i szczęścia - dodawał.