Zapomina imion, nie kończy myśli. Aktor doznał udaru
Stellan Skarsgård, szwedzki aktor znany z takich filmów jak "Przełamując fale" i "Nimfomanka", przyznał, że trzy lata temu doznał udaru mózgu. Wydarzenie to miało miejsce między zdjęciami do "Andora" a pracą na planie "Diuny".
W wywiadzie dla Vulture, Skarsgård wyjaśnia, że musiał znaleźć nowe sposoby na radzenie sobie z nowymi dla niego wyzwaniami na planie. Okazuje się, że używa specjalnych słuchawek, które pomagają mu w dialogach.
Na planie "Diuny" przez słuchawki podawano mu kwestie, które miał wymówić. Szwedzki aktor podkreśla jednak, że to nie oznacza, że miał łatwe zadanie.
"Pamiętniki Mordbota": Czego Alexander Skarsgard zazdrości kosmicznemu androidowi?
- Ktoś mógłby pomyśleć: "O, masz szczęście, nie musisz uczyć się kwestii". Ale w praktyce jest więcej pracy niż wcześniej, bo muszę korzystać z promptera, trudno mi przypomnieć sobie imiona, trudno utrzymać dłuższą myśl. To bywa frustrujące, ale najważniejsze, że żyję i wciąż mogę pracować.
Mimo trudności Skarsgård kontynuuje karierę. Najnowszą produkcją z jego udziałem jest "Wartość sentymentalna", w której gra ojca próbującego nawiązać relację z córkami. Film trafi do kin 7 listopada.
Ciekawostką jest, że sześcioro z jego ośmiorga dzieci także wybrało aktorską ścieżkę, choć Skarsgård podkreśla, że nie zdobyli ról dzięki jego rekomendacjom. Wręcz przeciwnie, uważa, że jego kariera zyskała dzięki ich sukcesom.
Chociaż ludzie mogą myśleć, że tzw. "nepo baby" mają łatwiej, Skarsgård zaznacza, że sukces w branży jest możliwy tylko wtedy, gdy jest się naprawdę dobrym.