(Nie)dyskretny urok pozorów

"Walentynki" Garry'ego Marshalla są niczym olbrzymie pudło czekoladek: zróżnicowane nadzienie w głodowych porcjach nie pozwala rozkoszować się żadną z nich dłużej niż pięć sekund. Jemy więc i jemy, mieszając marcepan z ajerkoniakiem, toffi z gorzką czekoladą, aż ostaje się sterta błyszczących sreberek. Ból brzucha jest już tylko naturalną koleją rzeczy.

W tym wypadku o umiar niezwykle trudno: blisko dwadzieścia gwiazd i gwiazdeczek walczy o naszą uwagę w równorzędnych epizodach. Nie trzeba być matematycznym omnibusem, by przeliczyć ile ekranowego czasu przypada każdej z nich podczas dwugodzinnego seansu. Bohaterowie zmieniają się jak w kalejdoskopie, a usilna kondensacja ich perypetii kończy się nieuniknioną trywializacją każdego z rozpoczętych wątków. Żałować jest czego. Pośród standardowych historyjek o miłości, przyjaźni i zdradzie znalazło się bowiem miejsce dla epizodu gejowskiego, pierwszego seksu nastolatków czy kryzysu w pięćdziesięcioletnim małżeństwie. Odwaga? Ależ skąd. Rozwinięcie każdego z owych zagadnień sprowadza się do maślanego spojrzenia lub wstrzemięźliwego hasła.

Największym grzechem "Walentynek" nie jest jednak zaniechanie, a absolutny brak oryginalności względem konkurencyjnych produkcji. Nie dość, że film Marshalla stanowi zbiór męczących klisz i ogranych patentów, to w swym ogólnym założeniu jest ubogim kuzynem rewelacyjnego "To właśnie miłość". Niby konstrukcja ta sama, a jednak budulec dalece mniej szlachetny. Już nazwiska mówią sporo : Alba, Lautner, Biel, Kutcher, Dempsey... To przede wszystkim ładne buzie, dopiero w drugiej kolejności aktorzy. Ze swych powinności wywiązują się nieliczni: jest Anne Hathaway jako seksowny wulkan energii, Julia Roberts w... wojskowym mundurze i jej siostrzenica Emma, zbawienny powiew świeżości. Tylko tej trójce udaje się zachować własną tożsamość pośród patetycznych sloganów i politycznej poprawności, które atakują z każdego kadru.

Uległość jest tu bowiem podstawą - Marshall nie próbuje polemizować z miłością, jak zrobił to Richard Curtis we wspomnianym "To właśnie miłość". Miast tego, autor "Pretty Woman" i "Uciekającej panny młodej" składa sztywny pokłon jej powierzchowności, celebrując komercyjne święto wręczania kwiatków i bombonierek. Akcja rozgrywa się w obrębie walentynkowej doby, a ta stanowić ma wystarczające usprawiedliwienie do szafowania uczuciami. Co potem, gdy ucichną fanfary? O to nikt już nie pyta. Grunt to zachować pozory.

Wybrane dla Ciebie

"Tylko potwory bawią się w Boga". Do sieci trafił epicki zwiastun "Frankensteina"
"Tylko potwory bawią się w Boga". Do sieci trafił epicki zwiastun "Frankensteina"
Jimmy Kimmel komentuje groźby Donalda Trumpa. "To jest odwracalne"
Jimmy Kimmel komentuje groźby Donalda Trumpa. "To jest odwracalne"
Ma 59 lat i nie przestaje kusić. Jej najnowsze zdjęcie wywołało lawinę komentarzy
Ma 59 lat i nie przestaje kusić. Jej najnowsze zdjęcie wywołało lawinę komentarzy
Już do piątku w kinach. Przebój Camerona zarobił 2,32 miliarda dolarów
Już do piątku w kinach. Przebój Camerona zarobił 2,32 miliarda dolarów
Zagrał seryjnego mordercę. "Poszedłem na jego grób"
Zagrał seryjnego mordercę. "Poszedłem na jego grób"
Był nr 1 na świecie. Powraca jeden z najlepszych polskich seriali
Był nr 1 na świecie. Powraca jeden z najlepszych polskich seriali
Top Seriale. Ofensywa polskich produkcji i powrót ikony kina
Top Seriale. Ofensywa polskich produkcji i powrót ikony kina
13 mln widzów w ciągu 10 dni. Kinowy przebój bije rekordy oglądalności
13 mln widzów w ciągu 10 dni. Kinowy przebój bije rekordy oglądalności
"Do ostatniego tchu". Nieuleczalnie chory aktor zabrał głos
"Do ostatniego tchu". Nieuleczalnie chory aktor zabrał głos
To była katastrofa za 200 mln. "Próbowali sterować tym statkiem"
To była katastrofa za 200 mln. "Próbowali sterować tym statkiem"
Najlepszy film z aferą w tle. Mówiono o "szkodzie w pożytku publicznym"
Najlepszy film z aferą w tle. Mówiono o "szkodzie w pożytku publicznym"
Postapokaliptyczna produkcja wraca. "Realistyczny obraz katastrofy"
Postapokaliptyczna produkcja wraca. "Realistyczny obraz katastrofy"