Polka podbija świat. "Młodsza siostra Moniki Belucci"
Urodziła się w Polsce, ale to Włochy stały się jej domem. Najpierw została doceniona jako modelka, a później aktorka. Przed dwoma laty Kasia Smutniak deklarowała, że kończy aktorską karierę. Tymczasem znalazła się w obsadzie filmu, który za dwa lat może stać się jednym z największych przebojów.
Kasia Smutniak wyjechała z Polski w wieku 17 lat. Przeniosła się do Włoch, by rozpocząć pracę jako modelka. Po czterech latach po raz pierwszy pojawiła się w filmie. Zadebiutowała w komedii "Al momento giusto". W 2002 roku, za namową Bogusława Lindy, Janusz Zaorski obsadził ją w sensacyjnej produkcji "Haker". Później jednak całkowicie poświęciła się zagranicznym produkcjom.
Kultura WPełni: Anna-Maria Sieklucka o wielkim sukcesie i o tym, czy żałuje filmu "365 dni"
Na ziemi włoskiej jest cenioną, wszechstronną artystką, która świetnie odnajduje się zarówno w dramatach, jak i w lżejszym repertuarze. Za rolę w filmie Petera del Monte "Nelle tue mani" zdobyła Nagrodę Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej we Włoszech. Została również pięciokrotnie uhonorowana Nastro D’argento, czyli Nagrodą Stowarzyszenia Włoskich Krytyków Filmowych (SNGCI). Z kolei za "Limbo" w reżyserii Lucio Pellegriniego otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Rzymie.
Polska aktorka wystąpiła również w kilku hollywoodzkich produkcjach. W "Pozdrowieniach z Paryża" zagrała razem z Johnem Travoltą. Dostała także angaż do filmu "Doktor Dolittle", którego gwiazdą był Robert Downey Jr. Na zachodzie często była nazywana "młodszą siostrą Moniki Belucci".
W ostatnich latach Smutniak pojawiła się m.in. w "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" Pabla Genovese, filmie, który doczekał się m.in. polskiej wersji zatytułowanej "Nieznajomi". W tej produkcji widzowie też mogli zobaczyć Kasię Smutniak. Wcieliła się w postać Ewy. Towarzyszyła też Krystynie Jandzie w polsko-włoskim dramacie Jacka Borcucha "Słodki koniec dnia".
W 2023 roku Smutniak zadebiutowała jako reżyserka. Zrealizowała głośny film dokumentalny "Mur" o wydarzeniach na granicy polsko-białoruskiej. Otrzymała za niego nagrodę na międzynarodowym festiwalu w Terni oraz Nastro d’argento dla dokumentów, przyznaną przez włoskich krytyków filmowych.
W nowej roli reżyserki dobrze się poczuła, odniosła sukces, zapewne dlatego przed dwoma laty w podcaście "Musimy porozmawiać o kinie" powiedziała, że podjęła decyzję o zakończeniu kariery aktorskiej. "Jako aktorka nie mam możliwości opanowania tego, jak historie będą później opowiedziane. Bo to jest punkt widzenia reżysera, a lubię współpracować, lubię być częścią jakiegoś projektu. Lubię się dzielić moją wizją i przyjmować wizje innych osób, i stwarzać z tego jakąś jednostkę. Ja to lubię, mnie to rajcuje. Ale są tematy, gdzie czuję, że chcę je opowiedzieć właśnie ja. Więc się zatrzymałam. (...) Nie poszukuję ról. Poszukuję historii" – wyjaśniła.
Od ostatecznej rezygnacji odwodziły ją coraz ciekawsze propozycje zawodowe, które otrzymywała oraz, jak sama to nazwała, egocentryzm. "Była jeszcze ta aktorka w środku, która mówiła: no, jak ty tego nie zrobisz, to ktoś inny to zrobi. To ty zrób". I tak Kasia Smutniak trafiła na plan drugiej części "Pasji" Mela Gibsona, w której wcieli się postać Marii, matki Jezusa.
W życiu prywatnym Kasia Smutniak była związana z włoskim aktorem Pietro Taricone, z którym miała córkę Sophię. Niestety, Taricone zginął tragicznie w 2010 roku podczas skoku spadochronowego. W 2012 roku założyła fundację jego imienia i zainicjowała budowę szkoły w odizolowanym zakątku Nepalu - Mustangu. Kilka lat później związała się z włoskim producentem filmowym Domenico Procaccim, z którym ma syna.