Opada zasłona śmiechu. Megahit Netfliksa pokazał swoją prawdziwą twarz

A to ktoś błotem się ochlapał, a to zamiast kulą, ktoś rzuca kurą. Śmieszna ta nasza Adamczycha, z tym ("najsłynniejszym w historii Polski") Janem Pawłem. Każdy, kto zaśmiewał się na pierwszym sezonie z "1670", zaciera ręce w oczekiwaniu na drugi sezon. Ale czy jesteście gotowi na to, o co w tym serialu naprawdę chodzi?

OLGA CHAJDAS"1670"
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | ROBERT PAŁKA
Basia Żelazko

Przede wszystkim należy podkreślić: nie ma chyba nic trudniejszego, niż nakręcenie drugiego sezonu czegoś, co było takim hitem. Na ulicach i w tramwajach powtarzano gagi ze wsi Jana Pawła, wszyscy byliśmy "swoi chłopi" i śmialiśmy się na scenie mierzenia kutasów (ba, tę scenę nawet nagrodziliśmy na Top Serialach!). W mediach poważnych i niepoważnych zastanawiano się, czy "1670" Polaków szkaluje, czy jednak nie. Czy sarmacki kostium wystarczająco zakrywa współczesną rzeczywistość, czy może jednak jawnie z niej kpi. Serial napisany przez Jakuba Rużyłłę był na ustach wszystkich. Błogosławieństwo dla debiutującej produkcji i istne przekleństwo dla jej kontynuacji.

Można było zrobić tak: bierzemy ten świat, który pokochali widzowie, tych samych bohaterów i ich przywary, dopisujemy im kolejne żarty, gagi, wpadki i przygody i oto mamy "1670 2.0". Ale tak się nie stało.

Pierwszy sygnał, że nie bawimy się w to, co kiedyś, pojawia się już w pierwszym odcinku drugiego sezonu. Oto nagle Adamczewscy jadą na wakacje do Al-Inkluziw w Turcji. Cała rodzina pojawia się w kurorcie, gdzie tajemniczo giną ręczniki, rozstawiane są parawany na plaży, jest szwedzki (tfu!) stół i nieznany język. Z pogrążonej w błocie i gdakaniu kur Adamczychy lądujemy wprost do obcego kraju i kultury. Świat "1670" nagle powiększa się. I choć ten sezon wraca już w drugim odcinku grzecznie do Rzeczpospolitej, to nie wróci już do dawnej skali. Od tego momentu będzie więcej, bardziej i głębiej.

Powiedzieć, że twórcy porwali się na ambitne przedsięwzięcie, to jak nie powiedzieć nic. W ośmiu odcinkach widzimy Kraków, festiwal palenia na stosie, kasyno i pierwszy w Polsce escape room. Są tu tańce, śpiewy, pogrzeby, czary i wieczór kawalerski. Czy twórcy "1670" gdzieś po drodze usłyszeli "stop"? Nawet jeśli, to pewnie mocno zasłonili uszy, bo absolutnie nikt nie nacisnął tu hamulca. Skala tej produkcji wręcz wprawia w osłupienie. Sceny zbiorowe, wątki, scenografia i kostiumy są tu o dwa poziomy wyżej, niż w pierwszym sezonie. Nie piszę tego po to, by zachwalać każdy guzik na żupanie Jana Pawła (a mogłabym), ale po to, by podkreślić: "1670" stał się nowym serialem. I nie bierze jeńców.

Z prostego w swojej formie sitcomu napakowanego żartami "jak dobra kasza skwarkami" serial Netfliksa stał się pełnoprawnym serialem dramatycznym z czarnym humorem. Bohaterowie mają swoje namiętności i dramaty. To, co w pierwszym sezonie było żartem, bo "baba z babą", teraz ma nazwę, która pada z ust bohaterki: "miłość". Śmiejemy się beztrosko, gdy Jan Paweł zadaje pytanie o to, "skąd się biorą stare baby", ale śmiech więźnie w gardle, gdy ten sam wąsaty szlachcic pyta, czy Polska istnieje.

Momenty, w których opada zasłona zabawy i śmiechu (i to dosłownie!), to najwspanialsze chwile. Twórcy odważnie, bezkompromisowo i pod prąd wychodzą z bezpiecznej strefy gagu i slapsticku, ocierając się niemal o metafizykę. Rużyłło na planie "1670" mówił nam, dziennikarzom, że inspiruje go "Fantomowe ciało króla" Jana Sowy. Ale kto mógł wtedy przypuszczać, że naprawdę w jakiś sposób przepisze na język serialu komediowego teorię, że Polska była (jest?) jedynie urojeniem?

"1670"
Michał Sikorski jako ojciec Jakub © Licencjodawca | KAROLINA GRABOWSKA, ROBERT PALKA

Czy nowe "1670" można wciąż czytać na bezpiecznym poziomie heheszków? A można, jak najbardziej, jeszcze jak! Bogdan, Andrzej, ojciec Jakub i reszta menażerii dowozi i na scenie pogrzebu będziecie zaśmiewać się w głos. Ale twórcy powielając starą formułę, skazaliby "1670" na powolną śmierć przez zapętlenie. Tchnęli w ten świat nowego ducha i chociaż to nie jest podróż, w którą wybierze się każdy, ja jestem gotowa. Hop! Hop! Hop!

Nasza ocena: 10/10

Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski

Miliony wyświetleń "Obcy: Ziemia", katastroficzny finał "I tak po prostu" i mieszane uczucia po "Nagiej broni". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu: WP Film
Wybrane dla Ciebie
Wygląda źle, a to plan filmu. Aktora ciągnęły koleżanki
Wygląda źle, a to plan filmu. Aktora ciągnęły koleżanki
Christopher Nolan powiedział, co myśli o "Smashing Machine"
Christopher Nolan powiedział, co myśli o "Smashing Machine"
Aktor skaleczył się podczas nagrywania sceny. "Byłem zupełnie nagi"
Aktor skaleczył się podczas nagrywania sceny. "Byłem zupełnie nagi"
Zamknięta w szpitalu. Mąż wysyła jej zdjęcia z restauracji
Zamknięta w szpitalu. Mąż wysyła jej zdjęcia z restauracji
Już podbija świat. Takiego polskiego filmu jeszcze nie było
Już podbija świat. Takiego polskiego filmu jeszcze nie było
"To było piekło". Brytyjski dziennikarz gorzko wspomina amerykańskiego gwiazdora
"To było piekło". Brytyjski dziennikarz gorzko wspomina amerykańskiego gwiazdora
45-letni Channing Tatum pozuje z o dwie dekady młodszą partnerką. Miłość rośnie wokół nas
45-letni Channing Tatum pozuje z o dwie dekady młodszą partnerką. Miłość rośnie wokół nas
Klapa. Meghan podnosi głowę i mówi, co dalej
Klapa. Meghan podnosi głowę i mówi, co dalej
Na taki film w Polsce czekano. Widzowie szaleją na jego punkcie
Na taki film w Polsce czekano. Widzowie szaleją na jego punkcie
Kto kogo tłucze? Nowa "Furioza" to chaos i niepotrzebna nagość
Kto kogo tłucze? Nowa "Furioza" to chaos i niepotrzebna nagość
Z ekranu leciały iskry. Za jego plecami nazywała go palantem
Z ekranu leciały iskry. Za jego plecami nazywała go palantem
Wspomina Trumpa. Musiał kłamać jego byłej żonie w twarz
Wspomina Trumpa. Musiał kłamać jego byłej żonie w twarz