Poparł Trumpa, krytykował szczepionki. Dziś boi się o swoją karierę
Zachary Levi przyznał, że jego wyrażanie kontrowersyjnych opinii politycznych wpłynęło na jego karierę. - Wiem, że są ludzie, którzy wolą teraz ze mną nie pracować ze względu na moje poglądy – powiedział aktor. - Nie podjąłem tej decyzji pochopnie czy bez świadomości konsekwencji - zapewnił.
Levi, gwiazdor "Shazam!", długoletni zwolennik Roberta F. Kennedy'ego Jr. (tego, który chce wprowadzenia rejestracji osób w spektrum autyzmu), w ostatnich latach wzbudził kontrowersje swoimi wypowiedziami. W styczniu zszokował fanów, zgadzając się z tweetem sugerującym, że producent szczepionek przeciwko COVID-19, firma Pfizer, stanowi "prawdziwe zagrożenie dla świata".
Następnie we wrześniu spotkał się z krytyką po tym, jak podczas transmisji na żywo zasugerował, że zmarły aktor Gavin Creel mógłby wciąż żyć, gdyby nie przyjął szczepionki przeciwko COVID-19. Creel zmarł 30 września w wieku 48 lat na rzadką i agresywną formę raka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hollywood kontra Trump
Jego komentarze spotkały się z ostrą reakcją środowiska teatralnego. Norbert Leo Butz, laureat nagrody Tony, potępił Leviego za wykorzystywanie śmierci Creela do promowania antyszczepionkowej agendy. - Byłem zdruzgotany, że poczułeś potrzebę wykorzystania jego życia i dziedzictwa do promowania tej strasznej platformy – napisał mu Butz. Laura Benanti, która występowała z Levi i Creelem w musicalu "She Loves Me", również skrytykowała aktora, mówiąc: - Wykorzystanie jego pamięci dla własnej politycznej agendy... Pomyślałam: "Nigdy ci tego nie wybaczę".
Levi przyznał, że był świadomy potencjalnych konsekwencji swoich wypowiedzi. - Wiedziałem, że to prawdopodobnie się stanie. Nie podjąłem tej decyzji na ślepo czy beztrosko – stwierdził.
Dodał jednak, że choć niektórzy odwrócili się od niego, inni są bardziej skłonni z nim pracować. - Jest wiele osób po tej stronie spektrum politycznego, które są jeszcze bardziej skłonne mnie zatrudnić, bo "potrzebujemy ludzi, którzy głosowali inaczej" – powiedział.
Aktor podkreślił też, że jest otwarty na możliwość, iż może się mylić w swoich przekonaniach. - To wielka pycha myśleć, że jesteś niezdolny do bycia oszukanym – zauważył. - Wszyscy możemy być wprowadzeni w błąd. Mogę teraz ufać liderom, których pomogłem wybrać, ale zawsze istnieje ryzyko.
Ambasadorzy Trumpa w Hollywood
Aktualny prezydent USA powołał do życia specjalną jednostkę, której zadaniem będzie odzyskanie przez Hollywood dawnej sławy i wyrwania go spod wpływów interesów obcych państw. Aktorzy Sylvester Stallone, Mel Gibson i Jon Voight przyjęli role "specjalnych ambasadorów" na zaproszenie Donalda Trumpa. Protrumpowski Levi nie dostał najwyraźniej takiego zaproszenia.
Drama z Blake Lively i koszmarna "Kolejna zwyczajna przysługa", "Cztery pory roku" Netfliksa i serialowe nowości, które warto sprawdzić. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: