Rola, która zmieniła wszystko. Droga Harrisona Forda na szczyt
13 lipca Harrison Ford świętuje 83. urodziny. Z tej okazji przypominamy jego niełatwą drogę na hollywoodzki firmament, która dowodzi ambicji i niezłomności charyzmatycznego aktora. Nie każdy pamięta, że odkrycie zawdzięcza George’owi Lucasowi, dzięki któremu wykreował legendarnego Hana Solo.
Harrison Ford jest jednym z największych gwiazdorów amerykańskiego kina. Rozsławiły go portrety Hana Solo oraz Indiany Jonesa. Uznanie płynęło też za sprawą poruszającego i humanitarnego portretu androida z "Łowcy androidów" (1982) czy szlachetnego detektywa w "Świadku" (1985), za który został nominowany do Oscara. Po "Ściganym" (1993) stał się twarzą kina sensacyjnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rekordziści. Te filmy zarobiły najwięcej, kwoty przyprawiają o zawrót głowy
Jego droga na szczyt była pełna trudów i aktorskich wyzwań. Zanim stał się cenionym i obiecującym artystą, pracował jako stolarz. Wraz z pojawieniem się aktorskich ambicji, musiał dowieść własnej determinacji i… cierpliwości.
Artystyczne korzenie
Harrison Ford urodził się 13 lipca 1942 roku w rodzinie o artystycznych tradycjach. Dziadek przyszłego aktora był związany z wodewilem, na teatralnych deskach występował również jego ojciec. Harrison chciał jednak podążyć śladem matki – aktorki radiowej, i tak jak ona, pracować głosem w dubbingu.
Zanim jednak rozpoczął profesjonalną naukę aktorstwa, studiował filozofię i uczył się sztuki ciesielskiej. Ta ostatnia przyda mu się podczas pierwszych kroków w Hollywood. Niewielkie angaże w produkcjach telewizyjnych i filmowych nie wystarczały mu bowiem na utrzymanie, a miał pod opieką dwóch synów oraz ówczesną żonę, Mary Marquardt.
W czasie kłopotów finansowych produkował ekskluzywne wyroby z drewna. Wśród jego klientów znalazł się m.in. reżyser Francis Ford Coppola, który później obsadzi go w "Rozmowie" (1974) oraz "Czasie Apokalipsy" (1979). Stolarstwo po dziś dzień pozostaje wielką pasją aktora.
Odkrycie George’a Lucasa
Harrison Ford długo czekał na przełom w Hollywood. Zadebiutował epizodem hotelowego gońca w komedii "Spryciarz Ed" (1966), ale nie wymieniono go nawet w napisach końcowych. Jego talent wybrzmiał w pełni dopiero po dłuższym czasie. Wszystko zmieniło spotkanie jednego z wizjonerów X muzy.
Na początku lat 70. ścieżki Harrisona Forda przecięły się z innowacyjnym George’em Lucasem. Obsadził go w roli Boba Falfy w komediodramacie "Amerykańskie graffiti" (1973) traktującym o inicjacji w dorosłość i młodzieżowych rozterkach.
Charyzma Harrisona Forda nie dała mu o sobie zapomnieć. Już dwa lata później współpracowali na planie dzieła, które zmieniło życie obojga. W "Gwiezdne wojny, część IV: Nowa nadzieja" Harrison Ford po raz pierwszy wykreował Hana Solo. Kinowy przebój zapewnił mu status supergwiazdy z dnia na dzień. Podczas castingu "wygryzł" Kurta Russella, Billa Murraya, Ala Pacino, Nicka Nolte czy Steve’a Martina.
Han Solo to kosmiczny przemytnik, który w świadomości kinomanów i fanów uniwersum "Gwiezdnych wojen" zapisał się kreacją Harrisona Forda. Aktor wcielał się w zawadiacką postać w kilku odsłonach serii. Warto podkreślić, że nie był jedynym odtwórcą Hana Solo, którego sportretował także Alden Ehrenreich czy zdubbingował Perry King.
Indiana Jones
Kilka lat później George Lucas rozpisał kolejną ikoniczną postać X muzy. Mowa o archeologu i poszukiwaczu przygód, doktorze Henrym Waltonie Jones Jr. z serii "Indiana Jones". Reżyser Steven Spielberg od początku widział w jego roli Harrisona Forda. Lucas zastanawiał się nad bardziej charakterystycznym aktorem, Tomem Selleckiem, ale ten odrzucił propozycję roli. Reszta jest historią.
Postać Indiany Jonesa po raz kolejny dowiodła talentu Harrisona Forda, a także scenariuszowej maestrii Lucasa, który wiedział, jak kreślić postacie stale zapadające w pamięć. Indiana Jones to nieustraszony bohater o barwnej osobowości łączącej szarmanckość z łobuzerstwem czy cynizm z brawurą. Posiada też charakterystyczne atrybuty: wklęsły kapelusz fedora, bicz i skórzaną kurtkę.
Harrison Ford debiutował w roli Jonesa dziełem "Poszukiwacze zaginionej Arki" (1981), które zapisało się nie tylko przygodową narracją i świetnym aktorstwem, ale też dopracowaną stroną techniczną z nowatorskimi efektami specjalnymi. Później podziwialiśmy go w kontynuacjach: "Indiana Jones i Świątynia Zagłady" (1984), "Indiana Jones i ostatnia krucjata" (1989), "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki" (2008) oraz "Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" (2023).
Produkcja odcisnęła piętno nie tylko na jego karierze, ale też życiu prywatnym. Aktor zafascynował się egzotycznymi kierunkami i ochroną środowiska. Dziś działa aktywnie na rzecz zagrożonych gatunków, a obiektem jego zainteresowań są zwłaszcza… pająki, których nie boi się w przeciwieństwie do ekranowego Indiany Jonesa.
Bezustanne natchnienie
Dziś wiele kreacji Harrisona Forda współtworzy amerykańską kulturę, bez której kino nie byłoby takie samo. To portrety outsiderów, niezłomnych i szlachetnych bohaterów, których zawsze cechuje dystans do siebie. Ten charakteryzuje Harrisona Forda również poza ekranem. Trudne początki i nagłe gwiazdorstwo nie pozbawiły go człowieczeństwa, a dla wielu fanów pozostaje inspiracją w osobistym wymiarze. W 2023 roku aktor został uhonorowany honorową Złotą Palmą za całokształt twórczości na Festiwalu Filmowym w Cannes.
Miażdżony "Jurrasic World", obskurna Warszawa w hicie Prime Video i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: