"Seks, miłość i terapia": Przez 11 miesięcy powstrzymywał się od seksu
Sprzedał 14 milionów płyt ze swoją muzyką. Wystąpił w nieprzebranej ilości filmów. Jest mistrzem świata w pokerze (z 1998 roku) i wiernym kibicem Paris Saint-Germain. Patrick Bruel zyskał sympatię i uznanie rolami w produkcjach: *"Wieczni chłopcy", "Imię" czy "Paryż-Manhattan". Teraz powraca na ekrany w ulubionej komedii Francuzów – "Seks, miłość i terapia".*
Gra w niej seksoholika… na odwyku! Błyskotliwa, damsko-męska opowieść o tym, jak się (za)kochać w Paryżu trafi do kin 20 marca.
W „Seks, miłość i terapia” notoryczny uwodziciel Lambert – w tej roli Bruel – próbuje zmienić swoje życie i wyleczyć się z uzależnienia od seksu. Jednak plany te zostają poddane trudnej próbie. Nieświadomie zatrudnia jako swoją partnerkę w gabinecie terapii dla par… nimfomankę. Judith (Sophie Marceau) straciła poprzednią posadę, gdyż zaciągała do łóżka (i innych miejsc) wszystkich klientów firmy. Teraz bierze sobie na cel Lamberta.
„Nazwałbym Lamberta seksoholikiem na odwyku” – mówi Bruel. „Przez 11 miesięcy powstrzymywał się od seksu. Sprawa jednak komplikuje się, gdy odchodzi jego wspólniczka, z którą dzielił gabinet terapii dla par… Na nieszczęście dla niego, na jej miejsce przychodzi Sophie Marceau! Judith to młoda, wyzwolona kobieta, która bez żadnych zahamowań prowadzi bogate życie seksualne. Lambert, nie podając powodu, będzie musiał odrzucić jej zaloty.”
„Mam dużą słabość do Patricka i ogromny podziw dla niego jako artysty” – stwierdza Sophie Marceau. „Zaczynaliśmy karierę w tym samym czasie. Należeliśmy do małej grupy aktorów i piosenkarzy, którzy mijali się, szukając swojej drogi. Każdy poszedł w swoją stronę i to niezwykłe spotkać się ponownie. Jesteśmy dorośli, mamy dzieci, krótko mówiąc jesteśmy odpowiedzialni i zabiegani!”
„Od początku widziałam Patricka jako Lamberta” – zdradza reżyserka, Tonie Marshall. „Miał ten ujmujący urok kobieciarza i pomysł, aby zagrał mężczyznę całkowicie zablokowanego na sprawy seksu, wydał mi się dosyć ciekawy. To on przekonał mnie, aby podsunąć Sophie scenariusz, który… przeczytała i natychmiast zgodziła się zagrać w filmie. Patrick jest bardzo zabiegany i wciąż zajęty. Kiedy gra, robi to na 100 procent, ale szybko oddaje się innym zajęciom – on ma tyle obowiązków!”
„Postanowiłem nie rezygnować z żadnej z moich pasji” – tłumaczy Bruel, którego koncerty w ojczyźnie są na pniu wyprzedawane. Niedawny występ muzykującego aktora oklaskiwało we francuskim Lille 25 000 osób. Zaś transmisja koncertu w kanale TF1 zgromadziła przed telewizorami ponad 4 miliony widzów! „To niesłychane, ile radości sprawia mi kariera muzyczna. Kto by z tego zrezygnował? Mam za sobą najlepsze tournée. Nie spodziewałem się, że będzie trwało tak długo, intensywnie i że tyle zobaczę. Po koncertach w Europie, jesienią odbyły się kolejne – w Stanach Zjednoczonych, w Rosji, a nawet w Afryce…”
Teraz na Bruela czekają kolejne filmy oraz inna pasja, jaką jest poker. „Gra w karty jest zupełnym przeciwieństwem kariery muzycznej " – mówi. „Jako piosenkarz stajesz przed ludźmi emocjonalnie nagi. Odkrywasz się, odsłaniasz swoje ja. Natomiast, kiedy zasiadasz przy stole, ukrywasz wszystko. Musisz udawać, lawirować, wprowadzać w błąd. Zawsze powtarzałem, że aktorzy nie są dobrymi pokerzystami. Za to wszyscy gracze to wytrawni aktorzy."