Płoną auta, na ulicach wyrosły prowizoryczne barykady, rozwścieczony tłum podpalił komisariat policji, padły pierwsze strzały. Nie jest to obrazek z postapokaliptycznego hollywoodzkiego filmu, ale wyimki z prasowych relacji z Minneapolis, gdzie przed paroma dniami podczas zatrzymania zmarł czarnoskóry mężczyzna, 46-letni George Floyd. Kino i telewizja od lat próbowały zwrócić uwagę na problem brutalności policji.