Nagrał przerażające sceny w USA. I policjantów, którzy go zaatakowali
Przez USA przetaczają się masowe protesty. To reakcja na brutalne zatrzymanie George'a Floyda, który zginął podduszony przez policjanta. Do protestów przyłączył się aktor John Cusack. Nagrał wstrząsające sceny.
Zamieszki w USA trwają od kilku dni. Są reakcją na brutalne zatrzymanie George'a Floyda. Mężczyzna był podejrzewany o próbę zapłacenia w sklepie fałszywym banknotem. Policjanci mieli uznać, że Floyd stawiał opór podczas zatrzymania. Przechodnie nagrali, jak jeden z funkcjonariuszy, Derek Chauvin, przycisnął go do ziemi i podduszał kolanem przez dokładnie 8 minut i 46 sekund. Ostatnie 2 minuty George Floyd był już nieprzytomny.
Zobacz: Emmett Till. Śmierć, która zmieniła Amerykę
Funkcjonariusz został usunięty ze służby, usłyszał zarzut morderstwa 3 stopnia - grozi mu za to do 25 lat pozbawienia wolności. Oprócz niego, zarzuty mogą usłyszeć jego 3 koledzy, którzy pomagali mu w "aresztowaniu" Georga Floyda.
To nie uspokoiło jednak Amerykanów. Przez Stany Zjednoczone przetaczają się masowe protesty. Niektóre pokojowe, niektóre jednak przybrały formę brutalnych zamieszek i starć z policją.
To, jak dramatyczna jest w tej chwili sytuacja w USA, pokazał na swoich filmikach John Cusack.
Aktor wyszedł na ulice, by dołączyć do protestujących. Robi zdjęcia i filmy, i publikuje je na Twitterze. "Apokalipsa" - piszą internauci i trudno się z nimi nie zgodzić.
Cusack opublikował nagranie, na którym widać, jak atakują go policjanci. Słychać "wynoś się stąd". Wideo odtworzono już ponad 2,5 mln razy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Aktor przekazał też, że został potraktowany policyjnymi pałkami. Próbowano odstraszyć go, uderzając w jego rower. Cusack, podobnie jak inni protestujący, był pacyfikowany gazem pieprzowym.
Niektóre opublikowane przez Cusacka filmy przypominają urywki z nowego "Jokera". Poniżej widać nagranie z ulic Nowego Jorku. Protestujący otoczyli policyjny wóz i demolowali go.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Aktor tweetuje, że protesty rozwinęły się już na taką skalę, że nie będą trwały dzień lub dwa. "To może być koniec ery nienawistnego Trumpa" - komentuje.