Setki mln godzin oglądania. Tak powraca hit wszech czasów Netfliksa
Swój megahit wszech czasów Netflix traktuje wyjątkowo. Dlatego drugi sezon "Wednesday" miał dwie premiery. Kolejna, już ostatnia, porcja czterech odcinków jest dostępna na platformie.
Drugi sezon przeboju platformy ma osiem odcinków. Pierwszą transzę widzowie dostali w lipcu, od tej środy (piękna wisienka na torcie) można oglądać już cały sezon. Skąd taki zabieg? Dzięki temu o "Wednesday" jest głośno od wielu tygodni, a widzowie wiedzą, że dostają coś wyjątkowego z niemal bezdennej biblioteki Netfliksa. Całe to zamieszanie nie jest na wyrost.
Pierwsze odcinki drugiego sezonu "Wednesday" były oglądane przez 201,6 mln godzin przez pięć pierwszych dni od premiery. Produkcja o rodzince Addamsów z Jenną Ortegą w roli głównej jest niekwestionowanym hitem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wednesday" : Czasem trudno zachować powagę
Jak wypada powrót do Nevermore?
Krótko przypomnijmy, że w drugim sezonie "Wednesday" bohaterka Ortegi wraca do Akademii Nevermore, gdzie szybko wikła się w kolejne zagadki - od prześladowania przez tajemniczego stalkera, przez wizje zagrożenia dla Enid, aż po dramatyczne wydarzenia w Willow Hill, szpitalu psychiatrycznym skrywającym mroczne eksperymenty na odmieńcach (których polskie tłumaczenie usilnie nazywa "dziwolągami"); nowe postaci, jak ekscentryczny dyrektor Dort (w tej roli Steve Buscemi), nauczycielka muzyki pani Capri (tu Billie Piper, znana z "Kaosu") czy młodszy brat Pugsley (Isaac Ordonez) z nieobliczalnym zombie-pupilem, wprowadzają dodatkowy chaos, a finał pierwszych czterech odcinków przynosi brutalny atak Hyde’a (Hunter Doohan) i ujawnienie, że Avian – postać zdolna kontrolować ptaki – to córka Stonehursta, co kończy się krwawym cliffhangerem, gdy Wednesday zostaje wyrzucona przez okno i ciężko ranna.
Tak, mowa o zaledwie czterech odcinkach, ale zapnijcie pasy, bo w kolejnych dzieje się jeszcze więcej. Morticia Addams (Catherine Zeta-Jones) odkrywa rodzinne sekrety, syrena Bianca (Joy Sunday) znowu mierzy się z kłopotami matki, a Enid (Emma Myers) odkrywa, że jej moc jest jeszcze większa, niż sądziła. To zaledwie część tego, co serwują nam twórcy w czterech epizodach.
Co więcej, "Wednesday" niemal przeistacza się w procedural - serial, którego odcinki mogą stanowić osobne całości. Co prawda od początku przewija się główny motyw: utraty paranormalnych zdolności Addamsówny i przepowiedni, którą nad nią wisi (to, że przepowiednia zmienia się w połowie fabuły, jest znamienne dla tego przepakowanego wydarzeniami serialu). Trudno jednak nie mieć wrażenia, że z czarnego worka z odmieńcami, tajemnicami i supermocami twórcy wyciągali kolejne pomysły bez końca, tworząc z nich nieco monstrualną konstrukcję niczym Frankenstein. Trzeba też dodać, że są momenty straszne, a nawet obrzydliwe. Wyjadanie mózgu, szycie ciała, przekąska z martwego szczura - proszę bardzo!
Może dlatego nie ma tu już miejsca, by niektóre gwiazdy zalśniły mocniej, dłużej? Do obsady wraca np. Gwendoline Christie, czyli dyrektorka Larissa Weems. Jak to możliwe, skoro widzieliśmy jej śmierć w pierwszym sezonie? Otóż jest teraz "duchową przewodniczką" zagubionej Wednesday. Kupuję to, wszystko, by tylko patrzeć na fantastyczną Christie na ekranie. W ogóle "starsza gwardia" wypada wspaniale, a młodsze pokolenie aktorów pętające się po Nevermore nie ma do niego żadnego startu. Dort Buscemiego jest przebiegły, obślizgły i zdradziecki; a Joanna Lumley jest wspaniałą babcią dla Wednesday - cyniczną, oziębłą, przepysznie wyrachowaną. Głośno było o gościnnym pojawieniu się Lady Gagi. Potwierdzam, jest na ekranie, na krótką chwilę. Wydaje mi się nawet, że nie była na planie z innymi aktorami, a jej sceny po prostu dograno (mogę się mylić, ale tak to wygląda).
W drugim sezonie nie zmienia się to, co od początku było słabym punktem "Wednesday". Brak tu niemal świata "normalnych" ludzi. To, co budziło największy komizm - zetknięcie ekscentrycznych Addamsów ze światem zapiętych pod szyję i ułożonych ludzi z ich domami i ogródkami, było zawsze najzabawniejsze. W świecie, gdzie każdy jest odmieńcem, na próżno szukać tego dowcipu. Za to tytułowa bohaterka dostała wreszcie nieco "po nosie". Okazuje się, że nie jest ani wszechwiedząca, ani wszechmocna, a momenty, w których uznaje, że nie jest lepsza od innych, sprawiają, że wydaje się mniej płaska, ciekawsza.
Netflix nie zabija kur składających złote jaja (pewnie trzymając się klimatu serialu, powinnam napisać coś o krukach, albo chociaż o czarnych jajach), więc trzeci sezon został już zapowiedziany. Wiemy, że Wednesday ma nową misję do wykonania, z zaciętą miną opuszcza Nevermore, by ją wypełnić. Jak pokazała druga odsłona produkcji, w worku z pomysłami na pewno nie zabraknie kolejnych potworów, duchów i innych przeciwności losu na jej drodze.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski
Miliony wyświetleń "Obcy: Ziemia", katastroficzny finał "I tak po prostu" i mieszane uczucia po "Nagiej broni". O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: