''The Room'': Prawdopodobnie najgorszy filmy świata
Niewiarygodne kulisy powstania kultowego filmu
O „The Room” świat usłyszał stosunkowo późno, bo kilka lat po jego premierze. W okolicach roku 2005 portale internetowe zelektryzował news, że oto jest w Los Angeles kino, które raz w miesiącu wyświetla wciąż ten sam film, a bilety na seans trzeba rezerwować ze sporym wyprzedzeniem. Bynajmniej nie ze względu na jako ponadprzeciętne walory artystyczne.
O „The Room” świat usłyszał stosunkowo późno, bo kilka lat po jego premierze. W okolicach roku 2005 portale internetowe zelektryzował news, że oto jest w Los Angeles kino, które raz w miesiącu wyświetla wciąż ten sam film, a bilety na seans trzeba rezerwować ze sporym wyprzedzeniem. Bynajmniej nie ze względu na jako ponadprzeciętne walory artystyczne.
W opiniach nielicznych „szczęśliwców”, którym w tym okresie dane było owe dzieło widzieć, „The Room” miał być najgorszym, najbardziej absurdalnym tworem filmopodobnym od czasu „Planu 9 z kosmosu” – pełnym realizatorskich wpadek i fabularnych niedorzeczności, przesiąkniętym rozbrajającymi manieryzmami jego twórcy, niejakiego Tommy’ego Wiseau.