Taki był początek końca. Od gwiazdy kina do przyjaciela Seagala
Jean-Claude Van Damme właśnie skończył 65 lat. Urodził się 18 października 1960 roku w Brukseli. Na przełomie lat 80. i 90. stał się hollywoodzką gwiazdą. Później jednak zachłysnął się sławą. Niedawno pojawił się na urodzinach "dobrego przyjaciela Stevena Seagala".
Stan cywilny: pięciokrotnie żonaty, choć tylko cztery żony na koncie. Gladys Portugues, mimo wielu perturbacji i zawirowań w związku, okazała się jednak miłością życia Jean-Claude Van Damme’a. Po raz pierwszy pobrali się w 1987 roku. Portugues była zawodową kulturystką. Dwukrotnie znalazła się w pierwszej dziesiątce w konkursie Ms. Olympia. Została wówczas trzecią żoną wschodzącej gwiazdę kina kopanego i drużynowego mistrza Europy w karate w formule semi contact.
Legendy Hollywood
Pierwszym filmem z Van Damme’em, który odniósł sukces, był "Krwawy sport" z 1988 roku. Wcześniej młody Belg, przebrany w kostium drapieżcy z kosmosu, spędził kilka dni na planie filmu "Predator". "Uparł się, żeby kosmita walczył jak kickboxer. Producent Joel Silver zażądał od niego, aby przestał kopać i wywijać nogami, ale nie dał się przekonać. W końcu Silver nie wytrzymał. ‘Jesteś zwolniony. Wynocha stąd! Wynoś się z mojego planu!’. Krzyczał. I na tym się skończyło" – wspominał Joel Hynek, specjalista od efektów specjalnych przy filmie.
Po sukcesie "Krwawego sportu", kariera Van Damme’a w Hollywood zaczęła rozwijać się bardzo dynamicznie: "Cyborg", "Kickboxer", "Lwie serce", "Wykonać wyrok", "Podwójne uderzenie". Wciąż były to jednak tylko przeboje pośród filmów klasy B, których popularność nie mogła się również z hitami największych bohaterów kina akcji z tamtych czasów Arnolda Schwarzeneggera czy Sylvestra Stallone.
Do grona pierwszoligowych aktorów miał szanse awansować za sprawą filmów "Uniwersalny żołnierz", "Nieuchwytny cel", a zwłaszcza "Strażnik czasu". Produkcja science-fiction stała się pierwszym filmem z Van Damme’em, która na całym świecie zarobiła w kinach ponad 100 mln dolarów (102,1 mln dolarów). Pierwszym, ale zarazem ostatnim. Sukces uderzył aktorowi do głowy.
Z Gladys Portugues rozwiódł się w 1992 roku. Po premierze "Strażnika czasu" wytwórnia Universal zaoferowała nowej gwieździe kina akcji kontakt na trzy filmy. Za każdy z nich Van Damme miał otrzymać 12 mln dolarów, co oznaczało wzrost pensji o ponad 50 proc. Tymczasem aktor zażądał 20 mln dolarów, czyli tyle samo, co zgarniały za film największe gwiazdy kina tamtego okresu Arnold Schwarzenegger i Jim Carrey. Tyle że ich produkcje zarabiały wówczas kilkaset milionów dolarów. Nie można się więc dziwić, że wytwórnia nie spełniła żądania Van Damme’a.
Po latach aktor przyznał, że odrzucił ofertę wytwórni, będąc pod wpływem alkoholu i kokainy. To, w połączeniu z kilkoma innymi narkotykowymi incydentami, poważnie nadszarpnęło jego reputację w Hollywood i doprowadziło do stałego spadku popularności aktora, mniejszej liczby ciekawych ofert filmowych i coraz niższych wynagrodzeń. Pod koniec lat 90. Van Damme ponownie związał się z Gladys, z którą raz jeszcze wziął ślub. Mają dwójkę dzieci i są ze sobą do dziś, choć życie aktora wciąż nie było wolne od ekscesów.
Niedawno Jean-Claude był gościem uroczystości zorganizowanej z okazji 73. urodzin Stevena Seagalam, co jest ogromnym zaskoczeniem. Na filmiku umieszczonym w sieci widzimy, jak pochyla się nad solenizantem i składa mu życzenia: "Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin dla mojego dobrego przyjaciela Stevena Seagala".