Żenada. Steven Seagal chciał być śmieszny, do dziś to najgorszy skecz w historii
"Saturday Night Live" to kultowy program komediowy, w którym przez 50 lat jego historii wystąpiły największe amerykańskie gwiazdy muzyki i ekranu. Oraz Steven Seagal.
Gwiazdor prostego i płaskiego kina akcji, przyjaciel Putina, człowiek z wielkim ego. Steven Seagal nie był kiedyś persona non grata w telewizji jak dziś. W 1991 roku był na fali wznoszącej. Było po premierze "Nico - ponad prawem", "Wygrać ze śmiercią" oraz "Wybrańca śmierci".
Był wtedy jednym z najgorętszych nazwisk kina akcji – kojarzony z brutalnym, bezpośrednim stylem walki, chłodną charyzmą (lub jej brakiem) i charakterystyczną powściągliwością. Jego filmy miały swój rozpoznawalny styl: minimalna mimika, szybkie rozbrajanie przeciwników i raczej mroczny ton bez cienia żartu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Legendy Hollywood
Steven Seagal w "SNL"
Z okazji okrągłych, 50. urodzin programu satyrycznego "Saturday Night Live", producenci show dzielili się wspomnieniami i zakulisowymi historyjkami. "Najgorszy był Steven Seagal. Z powodu jego złych pomysłów na skecze i niezdolności do współpracy z obsadą i ekipą". "Był trudny. Był naprawdę trudny i ciężko się z nim pracowało. Było ciężko. Nie chciał się z nimi bawić" – wspominali.
W internecie dostępne jest też fragment programu "The Howard Stern Show", którego gościem był Bob Odenkirk ("Better Call Saul"). Aktor nigdy nie wystąpił w żadnym odcinku, ale był scenarzystą wielu z nich. Teraz podzielił się kulisami współpracy z Seagalem, którą wspominał jak najgorzej.
Odekirk przygotował skecz dla gwiazdora, w którym ten miał wystąpić jeszcze z dwoma aktorami. Seagal to przeczytał i powiedział: - Jeśli mam zagrać w tym skeczu, to muszę ich pobić.
- To było jego nastawienie przez cały tydzień - mówił dalej Odekirk i dodał: - Ciągle powtarzał: "Nigdy nie widziałem waszego programu. Nie wiem, co tu robicie". Naprawdę? Nigdy nie widziałeś 'Saturday Night Live'? Gdzie ty żyjesz?
Okazuje się, że gwiazdor-karateka sam napisał dla siebie skecz. Odenkirk tak go opisał:
- Napisał scenę, która była jak z jego filmu. Była tam jakaś rada dyrektorów, grupa statystów w garniturach. Jako widz siedzisz i myślisz: kim są ci aktorzy? Potem jest jakaś przemowa, on wchodzi do sali bankietowej i zaczyna ich bić, rzucać po pokoju. I to trwa z osiem minut. W pewnym momencie odwraca się do kamery i mówi: "To właśnie się dzieje, gdy zanieczyszczacie planetę".
Tak powstał najgorszy skecz w pięćdziesięcioletniej historii "SNL". Chociaż paradoksalnie dzisiaj może wywołać salwy śmiechu. Seagal w swojej "wędkarskiej" kamizelce, z zerową mimiką w skeczu z bezsensowną akcją jest po prostu przekomiczny. W końcu najbardziej śmieszy nas przerośnięte ego.
Miażdżony "Jurrasic World", obskurna Warszawa w hicie Prime Video i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: