"Zwolennik Trumpa"? To nie mogłoby być dalsze od prawdy
Nick Offerman ma na swoim koncie wiele ról, ale jedna z nich zapisała się w pamięci i sercach fanów jako kultowa. Dziś aktor wyjaśnia wprost coś, co zwolennicy Trumpa tak bardzo źle zrozumieli.
Rola, o której mowa, to postać Rona Swansona w serialu komediowym "Parks and Recreation". Produkcja to mockument, który przedstawia pracę urzędników nieistniejącego amerykańskiego miasteczka. Swanson to poważny wąsaty mężczyzna, który, jak mówi, ma dwie miłości: brunetki i śniadania. Jest sympatyczną postacią, a jednocześnie pastiszem na "typowo męskie" cechy. Lubi polowania, kpi z jogi czy wegetarian. Czy to dlatego część zwolenników Trumpa, nie potrafiących odczytać popkulturowych kodów, przekazu podanego nie wprost, tak ciężko się pomyliła?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polskie geny w Hollywood. Nie wszystkie gwiazdy to pielęgnują
"Głupi ludzie"
Nick Offerman w najnowszym wywiadzie IndieWire odniósł się do przekonań niektórych zwolenników Trumpa, którzy uważają, że libertariańskie poglądy Swansona skłoniłyby go do poparcia byłego prezydenta. - Zwolennicy Trumpa twierdzą: "Cóż, miał strzelbę, więc musi być jednym z nas". Głupi ludzie upierają się, że Ron Swanson głosowałby na Trumpa – powiedział aktor.
Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, Offerman skonsultował się z Michaelem Schurem, głównym twórcą postaci Swansona. Schur wyjaśnił: - Swanson pogardzałby Trumpem, ponieważ Ron kochał kapitalizm. A Trump popełnił najgłupszy ruch, jaki mógł zrobić jako kapitalista, czyli wszedł do służby publicznej.
Offerman dodał: - Uważałby go za absolutnego idiotę. Pogardzałby nim także dlatego, że nie szanuje kobiet i wielu innych. To tylko przykład ludzi i systemów wartości, którymi Ron by pogardzał, ponieważ Ron jest dobrym człowiekiem.
Offerman przeciwko Trumpowi i homofobom
Aktor od dawna krytykuje Donalda Trumpa. Podczas wyborów prezydenckich w 2020 roku ujawnił, że jest "dumny z bycia człowiekiem Kamali", wydając piosenkę wspierającą kampanię prezydencką Kamali Harris.
Przypomnijmy, że Nick Offerman zagrał w odcinku "The Last of Us", w którym wcielił się w mężczyznę żyjącego w związku z drugim mężczyzną (w tej roli Murray Bartlett). Obaj musieli stawić czoła nie tylko apokalipsie, ale także śmiertelnej chorobie.
Potem, odbierając nagrodę podczas Film Independent Spirit Awards, powiedział na scenie: - Dziękuję HBO za odwagę w opowiadaniu historii w prawdziwie niezależny sposób. Śmiałych historii, które przynoszą homofobiczny hejt i na które po zadaniu pytania "Dlaczego zrobiliście z tego gejowską opowieść?", odpowiadamy: "Ponieważ zadajesz takie pytania. To nie jest gejowska historia, to historia o miłości, du...".
Miażdżony "Jurrasic World", obskurna Warszawa w hicie Prime Video i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: