Agnieszka Holland do dziennikarzy: "Ja wiem, że odmawia mi się polskości"
- George Orwell na początku lat 40. czy pod koniec lat 30. powiedział takie zdanie: "światem dziś rządzą potwory". I mam wrażenie, że właśnie jesteśmy w takim momencie, kiedy światem rządzą potwory - powiedziała Agnieszka Holland na konferencji prasowej swojego nowego filmu "Franz Kafka".
Zrealizowany przez Agnieszkę Holland film o Franzu Kafce jest polskim kandydatem do Oscara. Film został ciepło przyjęty na festiwalu w Gdyni, gdzie zbiera pozytywne recenzje. Podczas konferencji prasowej reżyserka odpowiadała na pytania dziennikarzy.
- To, co czyni Kafkę szczególnym spośród całego pokolenia wielkich pisarzy pierwszej połowy XX wieku, również tych niemieckojęzycznych jak Tomasz Mann, Musil czy Broch, to on w jakimś sensie jest ciągle dla nas najbardziej intrygujący i żywy, na różne sposoby - mówiła Holland o swojej fascynacji Franzem Kafką - To jest dlatego, że nie można go zgłębić, że on jest jak jakaś przypowieść, którą każdy może interpretować na swój sposób, on się też aktualizuje na różne sposoby. Kafkolodzy spędzają całe życie, są jak ci badacze Talmudu, którzy od stuleci ślęczą nad tym Talmudem, poświęcają temu całe życie, ale wcale nie są pewni, a właściwie są pewni, że nie zgłębili go. Więc to jest jakiś fenomen, którego tak naprawdę nie da się do końca opisać.
"1670". Przy tej scenie najtrudniej im było zachować kamienną twarz
Polski kandydat do Oscara
Film jest polskim kandydatem do Oscara, ale słychać już głosy, że to dziwnie, żeby film, w którym mówi się po czesku, po niemiecku, z zagraniczną obsadą, reprezentował Polskę. Agnieszka Holland tłumaczyła się z tego: - To jest troszkę niezrozumienie tego, czym jest dzisiaj kino i też na czym polega ten wyścig. Kryteria, które tam obowiązują, nie są ani finansowe, to znaczy który kraj dał najwięcej pieniążków, ani w pełni narodowe, a najważniejszą, jeśli chodzi o narodowość, nie jest język [...] tylko narodowość czołowych twórców, to znaczy sił kreacyjnych.
Holland odniosła się też do wydarzeń sprzed dwóch lat, gdy polska prawica wszczęła na nią nagonkę po premierze filmu "Zielona granica". - Ja wiem, że niektórzy moi rodacy odmawiają mi polskości. Dwa lata temu na tym festiwalu różni znajomi, aktorzy, przyjaciele paradowali z taką koszulką "Agnieszka Poland" po tym, jak te ataki po "Zielonej granicy" były już wściekłe bardzo. Więc wiem, że niektórzy odmawiają mi polskości. Cieszę się, że komisja, która o tym decydowała, uważa, że jestem Polką i że w tym momencie kreacyjny wkład polskich twórców jest najbardziej istotny, bo mam funkcję współscenarzysty, reżysera i producenta też.
W "Franzu Kafce" pojawia się scena będąca adaptacją jednego z opowiadań pisarza. To brutalna scena, pokazująca maszynę do tortur. Holland opowiedziała o poszukiwaniu scenografa, który miał pomóc w kreowaniu tej sceny. - Szukaliśmy kogoś, kto ma w sobie dużą kreatywność i jest osobowością twórczą, która zawsze szuka jakichś wyzwań. I Henry jest właśnie takim bardzo uzdolnionym człowiekiem i bardzo aktywnym. Nieustannie mu się pali w tej głowie i ciągle ma różne pomysły. Oczywiście zapalił się do tej maszyny i już po tygodniu zrozumiałam, że coś muszę z tym zrobić, bo on właściwie interesował się głównie tą maszyną.
Co było takie istotne w tym opowiadaniu? - To było jedno z pierwszych utworów Kafki, które on czytał publicznie - mówiła Holland. - I rzeczywiście, sądząc z opisów, to wywołało takie wrażenie, że część słuchaczy po prostu opuściła salę. To robiło na nich takie wrażenie swoją brutalnością, że nie mogli tego znieść. Zależało nam na tym, żeby pokazać to tak, żeby widzowie tego nie mogli znieść również, przynajmniej część widzów. Pierwsze reakcje naszych dystrybutorów, i na pierwszych pokazach były takie, że ta scena, to ona jest nieznośna, trzeba ją jakoś skrócić albo wyciąć. Bardzo były na to mocne reakcje, a ja się bardzo ucieszyłam, że działa.
Holland dodała, że jesteśmy atakowani brutalnymi scenami z każdej strony. - Zawsze to jest taki paradoks pewien, bo przecież okrucieństwa w filmach, nawet takich dozwolonych dla młodzieży, czy w grach komputerowych, mamy tak wiele i tak strasznie dużo, że ono się całkowicie zbanalizowało. I o ile seks wywołuje ciągle jakieś tam cenzuralne zapędy, o tyle krew się leje strumieniami i okrucieństwo jest czymś jakby naturalnym, rzeczywistością dostępną dla dzieciaków.
Tymczasem brutalność w opowiadaniach Kafki ma głębszy sens. - Kafka właśnie po drugiej wojnie światowej zyskał status proroka, który przewidział i komory gazowe, i obozy koncentracyjne, i w ogóle tę dehumanizację ogromnych rzesz ludzkich przez tych, którzy dali sobie władzę, żeby decydować o tym, kto ma prawo, a kto nie ma prawa żyć. Dzisiaj znajdujemy się znowu w przeddzień takiej zmiany. Ja to tak odbieram w każdym razie, ten świat, w którym żyjemy teraz. George Orwell na początku lat 40. czy pod koniec lat 30. powiedział takie zdanie: "światem dziś rządzą potwory". I mam wrażenie, że właśnie jesteśmy w takim momencie, kiedy światem rządzą potwory.
Jak się kręci erotyczne sceny w polskim filmie? Marta Nieradkiewicz o "Trzech miłościach", castingu i intymności na planie. A Piotr Domalewski o "Ministrantach", Kościele i hipokryzji. O tym w specjalnym odcinku Clickbaitu z festiwalu filmowego w Gdyni. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: