Andrzej Kondratiuk: ''Nie wiadomo, do jakiej szuflady mnie włożyć''
''Ja zawsze byłem inny, trochę z boku''
- Ja zawsze byłem inny, trochę z boku. Jestem jak podróżnik z opowiadania Tołstoja, który bardzo tęsknił za ojczyzną. A na pytanie, gdzie się urodził, odpowiedział: na statku, tylko nikt nie pamiętał dokąd płynął. A dokąd ja płynę? Do kina, do filmu, który jest niepodobny do innych. Nie wiadomo, do jakiej szuflady mnie włożyć – mówił o sobie w jednym z ostatnich wywiadów Andrzej Kondratiuk, reżyser kultowej „Hydrozagadki” czy „Wniebowziętych”.
- Ja zawsze byłem inny, trochę z boku. Jestem jak podróżnik z opowiadania Tołstoja, który bardzo tęsknił za ojczyzną. A na pytanie, gdzie się urodził, odpowiedział: na statku, tylko nikt nie pamiętał dokąd płynął. A dokąd ja płynę? Do kina, do filmu, który jest niepodobny do innych. Nie wiadomo, do jakiej szuflady mnie włożyć – mówił o sobie w jednym z ostatnich wywiadów Andrzej Kondratiuk, reżyser kultowej "Hydrozagadki" czy "Wniebowziętych".
Trzy razy był bliski śmierci – i choć lekarze nie dawali mu prawie żadnych szans, trzy razy wydarzył się cud. Niestety, tym razem zabrakło mu szczęścia.
Kondratiuk zmarł 22 czerwca 2016 roku. Dla jego żony, Igi Cembrzyńskiej, która w minioną sobotę skończyła 76 lat, były to z pewnością bardzo smutne urodziny.
Małżonkowie byli praktycznie nierozłączni i aktorka poświęciła ostatnie lata, by opiekować się chorym mężem.