"Autorki": Od 4 grudnia w kinach
"Autorki" to opowieść o czterech kobietach, które odsiadując wyrok w zakładzie karnym w Krzywańcu, postanowiły wziąć udział w nietypowym projekcie. Pod opieką grupy teatralnej napisały sztukę, której są nie tylko bohaterkami, ale przede wszystkim autorkami.
Uważna kamera blisko, lecz z wyczuciem portretuje osadzone, które nie bacząc na konsekwencje, zdecydowały się opowiedzieć swoją własną, często bardzo intymną i traumatyczną historię. Ujęcia z teatru i więzienia przeplatane są zdjęciami z rozmów na trawie, podczas których bohaterki „Autorek” mówią o swojej przeszłości, rodzinie, o miłości do innych kobiet, uzależnieniu od narkotyków i alkoholu, a także o tym, czego doświadczają teraz, gdy siedzą w więzieniu. Osadzone udają się w podróż w głąb siebie, podczas której każda na swój sposób podsumowuje własne życie.
Kret, Żmija, Ewa i Mariola to autorki tekstów do sztuki i spektaklu „Nikt nie byłby mną lepiej. Koncert” w reż. Łukasza Chotkowskiego, który został wystawiony na scenie Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze. Reżyser teatralny Łukasz Chotkowski oraz dramatopisarka Magda Fertacz przez rok prowadzili warsztaty pisarskie z kobietami z zakładu karnego w Krzywańcu. Założeniem tych spotkań było danie głosu, kobietom, których zazwyczaj wolimy nie słyszeć. Rezultatem wspólnej pracy jest sztuka teatralna wystawiona 17 maja 2014 roku w Teatrze Lubuskim. Tekst napisany przez więźniarki, nie był zmieniany, jedynie przystosowany dramaturgicznie przez Magdę Fertacz do wystawienia na scenie. Film „Autorki” pokazuje fragmenty spektaklu, prace nad tekstem, ale koncentruje się na kobietach, ich przeżyciach, doświadczeniach i tym jak sztuka zmieniła ich życie. „Film ukazuje przemianę, ujawnia wrażliwość skrywaną przez lata i dawno wypartą ze świadomości. Film pokazuje prawdziwe twarze prawdziwych osób. Na przekór przekonaniom o
więzieniu, jako jaskini zła, demoralizacji i patologii. Okazuje się, że więzienie, może uratować życie, a przy okazaniu dobrej woli i wyciągnięciu ręki jest źródłem inspiracji do odkrywania siebie, swoich możliwości i zainteresowań na nowo, a także do powrotu do życia - w każdym tego słowa znaczeniu. – mówi o filmie mówi Janusz Mrozowski.
"Autorki" od 4 grudnia w kinach.
„Autorki” to film bardzo emocjonalny - zobaczymy tu satysfakcję, śmiech i wolę walki, ale też łzy, strach i rezygnację. To historia kobiet, które doszły do granicy, za którą nie ma już nic, a mimo to podjęły próbę zmierzenia się z własną przeszłością. Ich życiorysami można by obdzielić co najmniej kilkanaście osób. Kret to pogodna roześmiana trzpiotka, która miała wszystko, a i tak zeszła na drogę przestępstwa. Żmija chce, aby widziano ją jako kobietę twardą i bez uczuć, maskując w ten sposób żal wobec świata, który ją skrzywdził. Ewa do Krzywańca trafiła jako wrak człowieka. Wyniszczona przez narkotyki, z podeptanymi wartościami, więzienie postrzega jako miejsce, które uratowało jej życie. Najstarsza Mariola od pięciu lat żyje w zamknięciu - to kobieta pełna miłości i nadziei, choć wiele w życiu przeszła, nie żałuje niczego.