Dorota Segda łamiącym się głosem wygłosiła przemówienie na pogrzebie męża
23 października miał miejsce pogrzeb Stanisława Radwana. Słynny kompozytor i dyrektor Starego Teatru w Krakowie został pochowany na Cmentarzu Salwatorskim. Pożegnała go rodzina, jak również przyjaciele. Na uroczystości nie zabrakło pogrążonej w żałobie żony, Doroty Segdy. To właśnie ona łamiącym się głosem skierowała wzruszające słowa do zebranych.
Stanisław Radwan i Dorota Segda wzięli ślub w 2001 r. Mimo że aktorka była młodsza od męża o 27 lat, to świetnie się dogadywali. Niemniej jednak ze względu na sporą różnicę wieku ich związek był szeroko komentowany. Oni zdawali się tym jednak nie przejmować. Byli sobie naprawdę bliscy. Razem spędzili 22 lata życia. Po śmierci ukochanego Dorota Segda zamieściła wzruszający nekrolog, w którym określiła zmarłego męża jako "Człowieka - Dobro".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odeszli w 2023 roku. Pozostaną w naszej pamięci
Mimo że śmierć partnera musiała być dla aktorki ogromnym ciosem, postanowiła zabrać głos na cmentarzu w czasie jego pochówku. Wygłosiła krótkie przemówienie, w którym podziękowała księżą za organizację całej uroczystości, jak i wygłoszenie homilii. Następnie zwróciła się do lekarzy i pielęgniarek, którzy w ostatnich chwilach życia opiekowali się Stanisławem Radwanem w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.
- Dziękuję za ten ogrom miłości do Stasia i tę czułość, jaką otoczyliście mnie, przez te ostatnie dni. Dziękuję bardzo lekarzom ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, na czele z naszym aniołem, prof. Lucyną Mastalerz. Dziękuję Lucynko, dziękuję cudownym paniom pielęgniarkom.
Segda w czasie pogrzebu Stanisława Radwana nie zapomniała podziękować również przyjaciołom i bliskim, którzy tak tłumnie pojawili się na cmentarzu, by pożegnać swojego kolegę. Mimo że przemówienie aktorki było dość krótkie, pod koniec zaczął jej się łamać głos. Ze wzruszenia w głosie zacytowała fragment wiersza Wisławy Szymborskiej "Przy Winie". Opowiada on o wielkiej miłości poetki do starszego partnera, którego kochała ponad życie - Kornela Filipowicza.
"Spojrzał, dodał mi urody, a ja wzięłam ją jak swoją. Szczęśliwa, połknęłam gwiazdę" - tak brzmi oryginał, a aktorka zmieniła końcowy fragment, mówiąc: - I będę ją miała w sobie już zawsze. Stasiu. Kocham cię razem z twoją śmiercią.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o horrorach, które bawią, strasząc, wspominamy ekranizacje lektur, które chcielibyśmy zapomnieć, a także spoglądamy na Netfliksowego "Beckhama", bo jak tu na niego nie patrzeć? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.