Trwa ładowanie...

''Gdzie jest Dory'': godna kontynuacja ''Gdzie jest Nemo?'' [RECENZJA]

''Gdzie jest Dory'': godna kontynuacja ''Gdzie jest Nemo?'' [RECENZJA]Źródło: mat. dystrybutora
d13ykzk
d13ykzk

*„Gdzie jest Dory” może nie powtórzy spektakularnego sukcesu „Gdzie jest Nemo?”, ale to dobra kontynuacja nagrodzonego Oscarem przeboju. Udało się w nim powtórzyć mądrą opowieść o potrzebie przyjaźni, rodzinie oraz inteligentny humor, który docenią nie tylko młodzi widzowie, ale także ich rodzice.*

Hity takie jak „Gdzie jest Nemo?” nie zdarzają się każdego roku, o czym świadczyły fantastyczne recenzje i powalający wynik kasowy. Film zarobił 936 mln dolarów, czyli kwotę, która pozwoliłaby sfinansować pół tysiąca polskich pełnometrażowych filmów. Skala trudna do wyobrażenia, ale pozwalająca jasno zrozumieć, dlaczego producenci Pixara nie chcieli rozstać się z podwodnym uniwersum, które tak bardzo pokochała publiczność. W końcu nie zabija się kur, pardon, ryb znoszących złote jaja.

Oczekiwania wobec kontynuacji „Gdzie jest Nemo” są bardzo wysokie. Od razu mogę uspokoić fanów pierwszej części, że twórcy stanęli na wysokości zadania, bowiem posłużyli się sprawdzonym przepisem - trudno doszukać się w nim jakichś wyjątkowych innowacji. Nie zawiedli też aktorzy odpowiedzialni za polski dubbing: Joanna Trzepiecińska, Andrzej Grabowski, Anna Cieślak, Ewa Błaszczyk, Rafał Cieszyński i... Krystyna Czubówna, która odgrywa w historii bardzo ważną rolę.

d13ykzk

Głównego bohatera zastąpiła Dory, która jak pamiętamy, cierpi na utratę pamięci krótkotrwałej. Jej historię poznajemy, gdy udaje się w podróż do Kalifornii, aby odnaleźć utraconą rodzinę.

Dory nie jest w swoich poszukiwaniach samotna. Animację zaludnia masa zabawnych postaci, np. marudna ośmiornica Hank czy waleń Bailey, mający problemy z echolokalizacją, czy samica rekina wielorybiego, która dla odmiany jest krótkowzroczna. „Ułomność” każdego z bohaterów jest czytelnym komunikatem: w grupie można zdziałać więcej. „Gdzie jest Dory” jest pochwałą egalitaryzmu i działania zespołowego. Wszyscy bohaterowie uczą się samoakceptacji i tego, że razem jest zawsze raźniej.

W „Gdzie jest Nemo” ryba Dory powtarzała „mówi się trudno i płynie się dalej”. Trudno o lepszą naukę dla młodego, zresztą nie tylko młodego, widza. Mądra i zabawna animacja ze spektakularnym zakończeniem, w sam raz na rodzinne wyjście do kina.

Ocena: 7/10

Łukasz Knap

d13ykzk
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d13ykzk

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj