"House of Gucci". Uwielbiacie "Ojca chrzestnego"? To macie na co czekać
"House of Gucci" Ridleya Scotta to jeden z najbardziej oczekiwanych filmów tego roku. 9 listopada odbyła się uroczysta premiera filmu z Lady Gagą i Adamem Driverem. Tym samym znamy już pierwsze opinie krytyków. Niektóre z nich mocno rozbudzają apetyt.
Krytycy, którzy mieli okazję widzieć "House of Gucci", oceniają film w dość różny sposób. Sean O’Connell z serwisu CinemaBlend wyskoczył z najbardziej górnolotnym porównaniem, bo stwierdził, że obraz Ridleya Scotta jest jak "Ojciec chrzestny" Francisa Forda Coppoli, ale osadzony w świecie mody. "Zachwyca napięciem. Jest blisko farsy, ale działa tak dobrze, ponieważ cała obsada jest niezwykła. Rok 2021 należy do Ridleya" – napisał m.in.
Okazuje się, że nie tylko on tak uważa. Erik Davis z Fandango także rzucił "Ojcem chrzestnym". Pochwalił film Scotta za kreacje aktorskie, przede wszystkim role Lady Gagi i Jareda Leto. "Historia jest szalona! Dbałość o szczegóły jest bez zarzutu" – czytamy z jego tweeta.
Inni krytycy stwierdzili, że "House of Gucci" jest "szekspirowski w wykonaniu" i sprawia, że "ciężko oderwać od niego oczy". W wielu tweetach pochwalono Gagę i Leto. Ramin Setoodeh napisał nawet, że piosenkarka zagrała najlepszą Lady Makbet, jaką widział do tej pory na wielkim ekranie.
Nie wszyscy jednak zostawili pozytywne komentarze. Alison Willmore z Vulture napisała, że "House of Gucci" nie jest dobrym filmem. Ostro uderzył w produkcję Scott Menzel. "To rozdęty i nierówny bałagan, który sprawia wrażenie dwóch różnych filmów w jednym. Każdy aktor zachowuje się tak, jakby był w innym filmie, pomijając Ala Pacino" – napisał krytyk.
Zarzuty o nierówność materiału pojawiły się jeszcze u innych osób, które też nie były zachwycone "przerysowaną" grą Gagi i Leto. Gdy jednemu podobała się kiczowata natura filmu, drugiemu to przeszkadzało.
Jak widać, niełatwo jest wyciągnąć konkretne wnioski z pierwszych reakcji krytyków. Ale jedno jest pewne – na dzieło Scotta warto będzie się przejść do kina, by samemu wyrobić sobie opinie. Tym bardziej, żeby zweryfikować, czy porównanie z "Ojcem chrzestnym" jest w ogóle zasadne.
Przypomnijmy, że "House of Gucci" Ridleya Scotta opowiada historię Maurizio Gucciego, który w 1983 r. odziedziczył po śmierci ojca pakiet większościowy udziałów w firmie założonej przez Guccio Gucciego. Wnuk słynnego projektanta został zamordowany w 1995 r., a jego była żona, Patrizia Reggiani, odbyła karę 18 z 26 lat więzienia za zlecenie zabójstwa.
W obsadzie, oprócz Gagi, Leto i Pacino, są także Adam Driver, Jeremy Irons, Salma Hayek i Jack Huston.