Francuski dziennik "Liberation" ocenił w czwartek jako słuszną decyzję szwajcarskiego sądu, który zgodził się na zwolnienie Romana Polańskiego z aresztu za kaucją. Według gazety, pogodzono w ten sposób literę prawa i rozsądek.
"W końcu zwyciężyła roztropność" - tak lewicowy dziennik komentuje w redakcyjnym artykule środową decyzję szwajcarskiego Federalnego Sądu Karnego. "Liberation" uważa, że nie należy w tym werdykcie dopatrywać się szczególnej łaskawości sędziów wobec sławnego filmowca. "Ten reżyser jest obywatelem jak każdy inny człowiek; nie może więc rościć sobie prawa do wyjątkowej wyrozumiałości. Ale każdy jasno dostrzega, że nie stanowi on (Polański), i to od dawna, żadnego zagrożenia dla społeczeństwa" - pisze "Liberation". Dodaje, że była ofiara reżysera "wielokrotnie prosiła o zamknięcie tej sprawy" oraz że w większości państw zarzucane mu przestępstwo jest objęte przedawnieniem po 30 latach po fakcie.
"Pozostaje kwestia bezkarności, która słusznie może szokować część opinii publicznej. Ale przecież nowy statut oskarżonego Polańskiego nic mu nie gwarantuje" - zauważa dziennik. Według niego, jest mało prawdopodobne, by amerykański sąd zdecydował anulować procedurę ekstradycji Polańskiego do USA.
"Według wszelkiego prawdopodobieństwa, reżyser będzie musiał się tłumaczyć przed kalifornijskim sądem. Możemy dostrzec stosowne zakończenie tej afery: stawienie się w sądzie (Polańskiego), po którym nastąpi sprawiedliwy wyrok, biorący pod uwagę upływ czasu, wolę ofiary i obiektywne interesy społeczeństwa" - sugeruje dziennik.
Rzecznik szwajcarskiego ministerstwa sprawiedliwości Folco Galli zapowiedział w środę, że reżyser pozostanie w areszcie do czasu, aż ministerstwo rozważy, czy złoży apelację od decyzji sądu do Trybunału Federalnego w Lozannie. Jednak wcześniej szefowa tego resortu Eveline Widmer-Schlumpf oznajmiła, że nie widzi powodu, by jej resort odwoływał się od decyzji sądu.
W ramach zwolnienia za kaucją w wysokości 4,5 mln franków (3 mln euro, 4,5 mln dol.) Polański ma zdeponować dowody tożsamości i pozostawać w swej rezydencji w szwajcarskim kurorcie Gstaad pod kontrolą elektroniczną. Według Associated Press, zabezpieczeniem kaucji jest również mieszkanie Polańskiego w Paryżu.
Polański został zatrzymany na lotnisku w Zurychu 26 września br. na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca reżyserowi, że w 1977 roku nakłonił do uprawiania seksu 13-letnią wówczas Samanthą Gailey, co według obowiązującego w tym stanie ustawodawstwa, uważane jest za gwałt. Przed zakończeniem postępowania karnego w USA Polański zbiegł do Francji, by uchronić się przed spodziewaną karą długoletniego więzienia.