Trwa ładowanie...
d1ksj6w
czarownica
04-12-2006 18:08

Magiczny kicz

d1ksj6w
d1ksj6w

Nie wiem czy to spóźniona reakcja Nicole Kidman na rozwód z najniższym przystojniakiem świata, czy gaża (jeśli gaża to wybaczam), czy artystyczne pobudki (tego nie wybaczam), czy jaka inna cholera podkusiła bądź co bądź niezłą aktorkę na udział w kiczu stulecia.

Film łagodnie nazwać można nieporozumieniem. To taka „Sabrina - nastoletnia czarownica” w wersji dla jeszcze większych przygłupów i nawet bez sabrinowatego - głupiutkiego, ale zawsze dowcipu.

Ale o ile jeszcze latanie na miotle nastolatki wzbudzić mogło coś na kształt uśmiechu, o tyle miotlarski wybryk Nicole Kidman to dowód na brak jakiegokolwiek artystycznego gustu. I tu optuje za tym, że o guście trzeba dyskutować. Ten cały pseudoartystyczny wybryk z miotłą, eliksirem, magicznym pyłkiem na tle wielkiej miłości winno przekreślić wszelkie jej dokonania. Ale już mówię, o czym jest film.

Naiwna, głupiutka Isabel chce pozbyć się czarodziejskiej mocy by uziemić i pokochać człowieka z krwi i kości. Padło na aktora (Jack Watt), który w serialu „Czarownice” widzi szanse na rozwój kariery. No i rzecz jasna (tu zwrotów akcji nie będzie na pewno, a dreszczyk emocji jest obcy tak bardzo jak humor) nikt inny tylko... Isabel zagra u jego boku. A tu stary, dobry schemat. Miłość- rozczarowanie- miłość. No i na tym koniec. I żadnych pretensji o to, że zdradziłam koniec nie przyjmuję. To było oczywiste.

d1ksj6w

Film „Czarownica” to aktorskie, artystyczne dno. Nie ma tu miejsca na humor, choć film za komedię romantyczną uznano, brak efektów specjalnych i brak choćby lekko intrygującej fabuły. Nie wiem do kogo kierowany był film. Dla dzieci za debilne, więc dla dorosłych chyba też. Gdyby chociaż Jude Law zagrał główną rolę, a u jego boku seksowna wróżka w ciele Johnny’ego Deepa - film uznałabym za przeciętny. A teraz brak mi skali. Nawet zero zdaje się być komplementem.

Nie odnajduje się w tak wykreowanej estetyce, nie przekonała mnie ta historia. A stwierdzenie, że jest gówniana uznać można za pochwałę. Jako że brak mi słów cenzurowanych na tym zakończę. I choć apele są formą wyrażania się, w której nijak się nie odnajduje, to teraz muszę się do niej odwołać.

Błagam, padając na kolana, nie oglądajcie tego filmu. Już z dłubania w nosie wyciągnąćmożna cos pożyteczniejszego. A na pewno estetycznie mniej obrzydliwego.

d1ksj6w
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1ksj6w

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj