Melissa Gilbert: Dziś wreszcie jest szczęśliwa
Na ekranie w większej roli zadebiutowała 40 lat temu jako Laura Ingalls w popularnym „Domku na prerii” i przez całą dekadę widzowie mogli obserwować, jak z małej, uroczej dziewczynki zmienia się w piękną młodą kobietę.
Na ekranie w większej roli zadebiutowała 42 lata temu jako Laura Ingalls w popularnym "Domku na prerii" i przez całą dekadę widzowie mogli obserwować, jak z małej, uroczej dziewczynki zmienia się w piękną młodą kobietę.
Choć stała się wówczas jedną z najpopularniejszy aktorek i, w przeciwieństwie do małoletnich znajomych z planu, udało się jej kontynuować karierę nawet po zakończeniu emisji serialu, wyznawała, że życie nie zawsze ją rozpieszczało.
Rodzice porzucili ją tuż po narodzinach, a gdy dorosła, poszukując miłości, kilkakrotnie podejmowała kiepskie wybory, wiążąc się z nieodpowiednimi mężczyznami; potem zmagała się z uzależnieniem od alkoholu, w którym szukała pocieszenia. Uległa też naciskom środowiska i zdecydowała się na operację plastyczną piersi, czego później miała żałować. Dziś wreszcie jest szczęśliwa – choć nie otrzymuje zbyt wielu propozycji zawodowych, ma szczęśliwą rodzinę i wymarzony dom.
href="http://film.wp.pl/melissa-gilbert-dzis-wreszcie-jest-szczesliwa-6025224368088193g">CZYTAJ DALEJ >>>
Szybka adopcja
Urodziła się 8 maja 1964 roku, jako córka Davida Darlingtona i Kathy Wood, lecz tuż po narodzinach rodzice oddali ją do adopcji.
Dziewczynka miała wiele szczęścia: już następnego dnia przygarnęło ją aktorskie małżeństwo – Paul Gilbert i Barbara Crane, którzy nie mieli własnych dzieci; później adoptowali jeszcze chłopca Jonathana.
Po ośmiu latach nadszedł kres tej rodzinnej sielanki, Gilbert i Crane się rozstali i Melissa została pod opieką Barbary, która wkrótce ponownie wyszła za mąż (ten związek jednak również nie należał do udanych i zakończył się rozwodem).
Serialowa dekada
Karierę aktorską Gilbert zaczęła – dzięki znanym w branży rodzicom – wcześnie, występując w wielu reklamach.
Kiedy zjawiła się na przesłuchaniu do „Domku na prerii” i dowiedziała się, że ma do pokonania 500 kandydatek, sądziła, że nie ma szans. Ale ekipa była oczarowana talentem i naturalnością 10-latki i to właśnie jej powierzono rolę Laury Ingalls.
Dla Gilbert było to ogromne wyróżnienie, a praca na planie pomogła jej przetrwać trudne chwile – wkrótce po premierze serialu zmarł jej przybrany ojciec. W trudnych chwilach wspierał ją zwłaszcza ekranowy rodzic, Michael Landon (na zdjęciu).
- Był dla mnie jak drugi ojciec – wspominała.
Ciągle na małym ekranie
Jeszcze występując w „Domku na prerii”, Gilbert podjęła decyzję, by nie ograniczać się wyłącznie do tej produkcji, ale – tak jak i wielu jej przyjaciół z planu – miała poważne problemy, by przebić się w branży, sprawić, by przestano kojarzyć ją wyłącznie z serialem.
Przez lata występowała głównie w produkcjach telewizyjnych – na przykład w „Cudotwórczyni”, zagrała główną rolę w „Pamiętniku Anny Frank”.
Po zakończeniu emisji „Domku...” wcale nie było lepiej; Gilbert pojawiła się w kilku filmach związanych z serialem; mimo najlepszych chęci nie udało się jej przebić na duże ekrany. Ale też nie narzekała.
Bogate życie miłosne
Przez cały czas dziennikarze uważnie śledzili jej życie uczuciowe, bo też Gilbert nieustannie dostarczała im materiału na kolejne artykuły.
Jako 14-latka poznała Roba Lowe'a (na zdjęciu - jego karierę zniszczyło nagranie wideo)
, który wkrótce miał stać się gwiazdą filmów młodzieżowych; trzy lata później zostali parą. Jednak związek nastolatków nie należał do spokojnych – oboje przyprawiali sobie nieustannie rogi (Gilbert romansowała chociażby z Tomem Cruise'em i Billym Idolem)
.
Wreszcie Lowe się oświadczył, jednak zanim doszło do ślubu, zerwał zaręczyny. Dopiero później dowiedział się, że Gilbert była wtedy w ciąży i w szoku poroniła.
Kilka romansów później, w 1988 roku, aktorka poślubiła Bo Brinkmana, ale rozwiodła się z nim po czterech latach. Rozstaniem zakończyło się również jej drugie małżeństwo z Bruce'em Boxleitnerem.
Kobiece kompleksy
Gilbert wyznawała, że uległa naciskom z zewnątrz i poprawiła sobie urodę. W kompleksy zaczęła wpadać jako 16-latka, gdyż, jak twierdziła, była jedną z dziewczyn, które „późno dojrzewają” i zazdrościła swoim koleżankom z planu „kobiecych kształtów”.
Potem, kiedy urodziła pierwsze dziecko, jej mąż Brinkman często wygłaszał złośliwe komentarze o jej piersiach. To wtedy podjęła decyzję o powiększeniu biustu.
Gilbert, podatna na wpływy innych, niemal zupełnie pozbawiona wsparcia bliskich, przyznawała też, że załamana niepowodzeniami w życiu prywatnym, wpadła w nałóg alkoholowy i uzależnienie od narkotyków, z którym walczyła przez kilka lat.
Zasłużone szczęście
Wreszcie jej życie osobiste zaczęło się układać. W 2013 roku wyszła za mąż poza raz trzeci – jej wybrankiem został aktor Timothy Busfield i, jak twierdzi, wreszcie jest szczęśliwa. To właśnie on, gdy dowiedział się, że z powodu implantów Gilbert ma problemy zdrowotne, zaczął namawiać ją do ich usunięcia.
- Zeszłam z miseczki DD do B – mówiła aktorka. Ale nie żałuje. - Czuję się lepiej i zdrowiej, a te duże piersi nie pasowały do mojego ciała – twierdziła, dodając jednak, że nie potępia kobiet, które decydują się na podobne zabiegi.
Wraz z mężem opuściła Los Angeles i zamieszkała w małej miejscowości, ciesząc się spokojem i ciszą. W mieście zjawia się głównie wtedy, kiedy dostaje interesującą propozycję zawodową – niedawno, po kilkuletniej przerwie, wróciła na ekran; wystąpiła w serialu „Podejrzany” i pojawiła się w odcinku „The Night Shift”.
(sm/gb)