Tych, którzy nie znali jej umiejętności wokalnych, z pewnością zaskoczyła interesującą barwą głosu i ciętym językiem w show „Jak oni śpiewają”. Na co dzień Monika Dryl nie narzeka na nudę. Koncertuje z zespołem "Themonika quintet", gra w Teatrze Narodowym, kręci serial „Weterynarze” i podróżuje po świecie w poszukiwaniu strefy czasowej, w której w końcu się odnajdzie.
**
Patrzysz na życie przez różowe okulary?**
Staram się nie ulegać zabobonom, a do takich należą np. znaki zodiaku. Muszę jednak przyznać, że mój znak zaciążył trochę na tym, jak odbieram życie (śmiech).
href="http://mp3.wp.pl/p/strefa/artysta/48607,utwor,227763.html">Posłuchaj wywiadu w wersji mp3Posłuchaj wywiadu w wersji mp3
**
Na jaki znak zwalasz winę?**
Zwalam wszystko na Wagę (śmiech). Janusz Tylman, również zodiakalna Waga, którego uwielbiam, i z którym spędziłam całe godziny na rozmowach, ma to szczęście, że znalazł równowagę. On jest moją nadzieją na to, że kiedyś i ja ją znajdę. Natomiast ja jestem Wagą ekstremalną, z jednej strony pragmatyczna do bólu, z drugiej szaleństwo połączone z wiarą w cuda, energię i kolory...
**
Czyli harmonii jeszcze nie doświadczyłaś?**
Nie, chociaż mam na imię Monika, a Monia, czyli harmonia na to wskazuje. Niestety tej harmonii we mnie, niestety, nie ma (śmiech).
**
W twoim życiu przeważa czarnowidztwo czy jednak optymizm?**
W tym też jestem ekstremalna. Mam takie dni, gdy myślę: nic mi nie wyjdzie, to koniec, ale częściej jednak żyję na różowo, optymistycznie i z wiarą, że dam sobie radę.
**
Budzisz się rano i mówisz sobie: jest ok?**
Poranki mam dość ciężkie, bo w życiu wyspałam się może ze dwa razy. Jeździłam nawet po świecie i sprawdzałam strefy czasowe, która jest dla mnie najlepsza i w żadnej się nie odnalazłam. A zatem wiecznie budzę się niewyspana.
**
Czyli nikła szansa na dobry humor od rana?**
Niestety potrzebuję co najmniej pół godziny na rozruch. Chociaż wszystko zależy od planów na dany dzień. Jak zaczynam go pracą, budzą się we mnie zupełnie inne emocje, wtedy zamiast kawy wspomaga mnie adrenalina.
**
Mam wrażenie, że cała zbudowana jesteś z samych tylko emocji. Wyczuwasz wampiry energetyczne?**
Oj, natychmiast! Już przy pierwszym podaniu ręki wyczuwam ludzi niesamowicie. Wyczulona też jestem na ludzi, którzy unikają wzroku przy powitaniu lub rozmowie. Często ulegam pierwszemu wrażeniu i wiem, że ludzie tak samo reagują na mnie, dlatego zaczęłam dawać im drugą szansę. Sama często stwarzam dystans. Zamykam się wtedy w sobie, blokuję wszystkie zapadki i mam "złe oko" (śmiech).
**
Może powinnaś zacząć ćwiczyć jogę?**
Wszyscy polecają mi jogę, ale to nie dla mnie. Ja lubię się ruszać, wolę się wytańczyć, zmachać, wyszaleć. Już tak to ze mną jest. Jak nie lubię czegoś to też ekstremalnie, jak lubię to też na maxa.
**
Jesteś człowiekiem miasta, dużych metropolii czy jednak wolisz wiejskie zacisze?**
Właśnie jestem na etapie poszukiwania odludnego miejsca na wakacje...
**
Widzę, że całe życie czegoś poszukujesz?**
Tak. Moje motto brzmi: poszukiwanie to jedyna droga. Nie wyobrażam siebie, że mogę się zatrzymać. Constans mnie zabija.
**
A co cieszy?**
Lubię moje kwiaty. Wszystkie kupiłam w supermarketach, zaniedbane, koślawe, chore. I wszystkie pięknie mi wyrosły. Patrzę na nie, jak na swoje dzieci...
**
Przygarniasz również wszystkie nieszczęśliwe zwierzątka?**
Tak. Mojego kota przywiozła mi do domu moja koleżanka w koszyku i wtedy zobaczyłam go po raz pierwszy. Dziś jest moim najukochańszym stworzeniem pod słońcem. Poza moim psem oczywiście, który został z moją mamą w Białymstoku. Mam to szczęście, że moje zwierzęta są esencją miłości, kot do tego jest terapeutą dla wszystkich tych, którzy nie lubią kotów. Kocha wszystko, wszystkich, słońce, plażę i zielone oliwki. Nie zna kogoś, a przychodzi do niego, mruczy, tuli się... zupełnie odwrotnie niż ja (śmiech).
**
Czyli odnalazłaś się na planie serialu "Weterynarze", który na jesieni zobaczymy w telewizji?**
Jak najbardziej. Psy, z którymi grałam są absolutnie pozbawione agresji i nie przeszkadzało mi to, że musiałam mieć ciastko w kieszeni, żeby chciały ze mną grać (śmiech).
**
Kim jest twoja bohaterka?**
Gabrysia jest mi bardzo bliska, ponieważ znajduje się w trudnym życiowym momencie, wyboru pomiędzy pracą a rodziną. Jest dobra, czuła, kocha męża i dom rodzinny, a z drugiej strony coś ją wyrywa z tego domu. Ma w sobie potrzebę nieustannego rozwoju. Kiedy ja myślę o dzieciach i o tym, że trzeba będzie wyłączyć się z aktywnego życia co najmniej na dwa lata, to ogarnia mnie przerażenie. Ale jednocześnie płaczę jak bóbr na filmach familijnych i reklamach jogurtów. Wymyśliłam, więc sobie, że jeśli w życiu wydarzy się coś, co mnie uziemi jako aktorkę na jakiś czas, to będę śpiewać. Śpiewać można jeszcze w dziewiątym miesiącu ciąży (śmiech).
**
Masz dystans do tego, co o tobie piszą gazety?**
Chyba aż za duży. Na szczęście, jak na razie nie mają się do czego doczepić (śmiech).
**
Do historii ostatniej edycji "Jak oni śpiewają" przejdą z pewnością twoje celne riposty na uwagi Edyty Górniak. To było mistrzostwo świata w twoim wykonaniu.**
Usłyszałam ostatnio od kogoś: "szkoda, że cię wyrzucili, bo z przyjemnością oglądałbym tylko te "wasze" sekwencje". Mogę wydawać się potwornie zarozumiała i niepokorna, ale ja po prostu lubię dyskusje konstruktywne. Mam swoich mistrzów, nauczycieli, ludzi, których cenię i od których czepię garściami, dlatego nie wdawałam się w dyskusję z Edytą, bo z tego mógłby powstać, jedynie konflikt.
**
Ale rozumiem, że pracujesz nad sobą?**
Oczywiście. Jestem dosyć impulsywna i czasami wolę powiedzieć połowę tego co myślę ,a czasem wręcz przemilczeć.
**
Dziękuję za rozmowę.**