Amerykański rząd nakazał jej upiąć włosy. To był początek końca gwiazdy lat 40.
Veronica Lake była wielką gwiazdą filmów noir, którą rozsławiła ponętna burza loków przysłaniających połowę twarzy. Jej losy potoczyły się tragicznie. Zmarła w zapomnieniu 7 lipca 1973 roku.
Krótka, lecz burzliwa kariera Veroniki Lake odbiła się głośnym echem w historii Hollywood. Dla jednych pozostaje nieśmiertelną ikoną kina noir, inni upatrują w jej dramatycznych losach przestrogi przed Fabryką Koszmarów obchodzącą się ze swymi gwiazdami niczym z towarem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Legendy Hollywood
Pasmo tragedii zaczęło się już w dzieciństwie
Constance Frances Marie Ockelman, bo tak nazywała się przyszła artystka, urodziła się 14 listopada 1922 roku. Miała być dzieckiem humorzastym i nieprzewidywalnym. Często zamykała się w sobie i stroniła od zabaw z rówieśnikami. Zdaniem bliskich odbiegające od normy zachowania zwiastowały rozwijającą się w dziewczynce chorobę. Niedługo później zdiagnozowano u niej bowiem schizofrenię.
W wieku 10 lat Veronica straciła ojca, który zginął w wyniku eksplozji tankowca. Los naznaczył ją tragediami zbyt wcześnie. Niestety z wiekiem dramaty jej życia prywatnego wyłącznie się pogłębiały. Liczne, nieudane małżeństwa zawierane w nadziei na odnalezienie prawdziwej miłości, śmierć synka w niemowlęctwie, nagłe załamanie kariery i alkoholizm naznaczyły krótkie życie Veroniki Lake.
Peekaboo
Dramatyczny upadek z firmamentu i śmierć w zapomnieniu kłócą się z popularnością aktorki, którą osiągnęła w latach 40. XX wieku. Hollywoodzkie produkcje zdominowało wówczas kino naznaczone estetyką noir, w którym nie mogło zabraknąć symbolicznej postaci kobiety fatalnej prowadzącej bohaterów do zguby.
Veronica Lake wyróżniała się na tle pozostałych femme fatales tamtych lat: płomiennej Rity Hayworth, posągowej Gene Tierney czy androgenicznej Marlene Dietrich. Jej wizerunek charakteryzowała przede wszystkim eteryczna uroda i subtelność scalone jednak aurą tajemnicy. A tę wzniecała legendarna fryzura gwiazdy okrzyknięta mianem "peekaboo" od dziecięcej zabawy, w której przysłania się twarz dłońmi (w Polsce znanej jako a kuku). Uczesanie Lake podobnie skrywało połowę jej twarzy, ale pod złotymi falami długich włosów z przesuniętym przedziałkiem, co wzniecało zmysłowość. Później przechwycili je twórcy animowanej postaci Jessiki Rabbit.
Pięć minut sławy
Jej przygoda z aktorstwem miała początkowo stanowić formę terapii. Rodzina zaniepokojona nasilającymi się objawami choroby psychicznej córki, skłoniła ją do uczestniczenia w warsztatach teatralnych, które wspomagały dobre samopoczucie. Ona sama w młodości pragnęła zostać… pielęgniarką.
Veronica uczyła się sztuki kreacji w Bliss Hayden School of Acting w Beverly Hills i zadebiutowała na wielkim ekranie w 1939 roku. To kolejnej dekadzie zawdzięcza jednak upamiętnienie. W 1941 roku wystąpiła u boku Williama Holdena w wyróżnionym Oscarem dramacie "I Wanted Wings", gdzie po raz pierwszy zaprezentowała swój znak rozpoznawczy, czyli opadające na prawe oko loki. Natychmiast uznano ją za aktorskie objawienie.
W tym samym roku premierę miał komediodramat Prestona Sturgesa "Podróże Sullivana", w którym błyskotliwy humor złączył się z przewrotnymi wątkami barwnego scenariusza. Veronica Lake wykreowała w nim jedną z najlepszych ról w karierze, dowodząc zdolności komediowych.
Rok później dołączyła do panteonu femme fatales jako Ellen Graham – piosenkarka z nocnego klubu i dziewczyna porucznika Crane’a, z obrazu "Pistolet do wynajęcia" (1942). Był to początek jej głośnego duetu z Alanem Laddem, któremu partnerowała również w produkcjach "Szklany klucz" (1942) czy "Błękitna Dalia" (1946).
Kobieta fatalna
Środowisko filmowe nie mogło nadziwić się wytrwałości Alana Ladda, który pozostał niewzruszony w obliczu humorów aktorki. Joel McCrea, z którym grała w "Podróżach Sullivana", odmówił przykładowo ich ponownej współpracy, uzasadniając decyzję słynnym zdaniem: "Życie jest zbyt krótkie na dwa filmy z Veronicą Lake".
Veronica była osobą niezwykle trudną we współpracy, uchodziła za egoistkę nieuznającą kompromisów. Wiele osób z branży wprost jej nie znosiło, ale ci, którzy byli świadomi jej problemów psychicznych, przymykali oko. Jeszcze inną teorię miał klasyczny reżyser Rene Clair, który obsadził Lake w "Ożeniłem się z czarownicą" (1942). Jego zdaniem konfliktowa natura gwiazdy zrodziła się z jej frustracji. "Była bardzo utalentowaną dziewczyną, ale nie wierzyła, że ma talent" – przyznał twórca.
Fryzura pod kontrolą
W pierwszej połowie lat 40. XX wieku Veronica Lake była jedną z najpopularniejszych aktorek. Występowała u boku ówczesnych amantów, miała rzeszę naśladowczyń swego wizerunku. Z pewnością nie zakładała, że to właśnie fanki przyczynią się do jej upadku z firmamentu…
Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do II wojny światowej kobiety wkroczyły do fabryk, by zastąpić walczących na froncie mężczyzn. Zapatrzone w swoją ulubienicę ekranu, miały za nic kwestie bezpieczeństwa. Wiele z nich dumnie prezentowało uczesanie w stylu Veroniki, które niejednokrotnie prowadziło do wypadków przy pracy. Rozpuszczone nad taśmą produkcyjną loki wkręcały się bowiem w elementy maszyn. Dziś ciężko w to uwierzyć, ale problem stał się na tyle poważny i nagminny, że amerykański rząd wydał aktorce polecenie w sprawie… zmiany fryzury.
Veronica Lake upięła swoje złote fale. Zabezpieczona wsuwkami, gładka fryzura została uwieczniona na krótkich filmach propagandowych, których celem było zadbanie o bezpieczeństwo i komfort pracy wśród kobiet na produkcji. Jak na ironię, niedługo po zmianie wizerunku kariera Lake zaczęła chylić się ku upadkowi. Być może był to zupełny przypadek, a może problem tkwił w nieprzejednanych producentach i przelotności hollywoodzkich karier. Veronica do końca życia wierzyła jednak, że winę za jej klęskę ponosi władza.
W szponach autodestrukcji
W 1948 roku wytwórnia Paramount nie przedłużyła kontraktu z aktorką. Jej próby wznowienia kariery pod skrzydłami 20th Century Fox również zakończyły się klęską. Wraz z nadejściem piątej dekady XX wieku Veronica Lake na dobre zniknęła z ekranów.
Smutki topiła w kieliszku bez dna. W odnalezieniu życiowej równowagi nie pomagały jej osobiste traumy. Z pierwszym mężem Johnem Detliem oczekiwała narodzin syna, gdy podczas pracy na planie filmowym doszło do wypadku. Upadła, a wstrząs spowodował przyspieszony poród. Chłopiec zmarł zaledwie kilka dni po narodzinach. Tragedia poróżniła ją z ukochanym i do końca życia nie pozwoliła przezwyciężyć wyrzutów sumienia.
Veronica próbowała jeszcze trzykrotnie zawalczyć o szczęście i rodzinną stabilizację. Jej kolejne małżeństwa z Andre de Tothem, Josephem McCarthym i Robertem Carleton-Munro również kończyły się nieszczęśliwie. Aktorka doczekała się jeszcze trójki potomków, jednak jej postępujący alkoholizm sprawiał, że zaniedbywała obowiązki macierzyństwa.
Nikt nie próbował wyciągnąć do niej pomocnej dłoni, a ona – uznając się za wyrodną matkę – uciekła do Nowego Jorku. Żyła na skraju ubóstwa i dorabiała jako kelnerka w nocnym klubie. W 1962 roku reporter "New York Post" odkrył nowe, przykre życie niegdysiejszej gwiazdy, a koledzy po fachu przebudzili się z letargu. Zewsząd spływały datki, sam Marlon Brando miał wystawić dla niej czek na kilka tysięcy dolarów.
Najtragiczniejsza z gwiazd złotej ery
Gdy kontrowersje ucichły, świat znowu o niej zapomniał. Veronica rujnowała sobie zdrowie w samotności i sidłach nałogu alkoholowego. Uzależnienie wywołało zapalenie wątroby. Z czasem do schorzeń dołączyła niewydolność nerek, która przyczyniła się do przedwczesnej śmierci ikony kina. Veronica Lake odeszła 7 lipca 1973 roku w wieku 51 lat.
Śmierć nie zakończyła jej problemów. Prochy dawnej gwiazdy przez kilka lat oczekiwały na pochówek i uregulowanie rachunku w zakładzie pogrzebowym w Vermont. Miał je wykupić dawny agent aktorki, a następnie rozsypać urnę do Oceanu. W 2004 roku pojawiły się jednak plotki o możliwości nabycia części prochów u pewnego handlarza antykami z Nowego Jorku…
Fenomen "Dept Q", który widziało pół świata, zaskakująco zabawne "Pod przykrywką" od Prime Video i krwawe, gangsterskie porachunki ze "Strefy gangsterów" SkyShowtime. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Mountainboard czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: