Wojenne piekło rozdzieliło jego rodzinę. Prawdę o ojcu poznał wiele lat później
Burzliwa historia jego życia to gotowy scenariusz na film – wypełniony pasmem dramatów, ale kończący się triumfem. Od dziecka wojny do jednego z największych amantów PRL-u i od studenta medycyny po wyrazistego aktora… Edward Linde-Lubaszenko od początku przełamywał schematy.
23 sierpnia jeden z najzdolniejszych aktorów filmowych i teatralnych, pedagog, a także człowiek błyskotliwego humoru kończy 86 lat. Kilka dni przed świętowaniem Edward Linde-Lubaszenko zapowiedział jednak rozstanie ze sceną. Symboliczne pożegnanie z publicznością ma nastąpić na deskach Teatru Narodowego 21 września podczas spektaklu "Wesele", w którym wciela się w Stańczyka. Choć pana Edwarda nie trzeba przedstawiać żadnemu pasjonatowi polskiego aktorstwa, to warto przypomnieć ponad półwieczną historię jego kariery – często nieoczywistą, dowodzącą wielkiej sztuki tak kreacji, jak samego życia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Legendy Hollywood
Dziecko wojny
Przyszły aktor urodził się kilka dni przed wybuchem II wojny światowej 23 sierpnia 1939 roku w Białymstoku. Tego samego dnia za plecami rodaków w Moskwie podpisano pakt Ribbentrop-Mołotow, nazywany IV rozbiorem Polski. Układ dzielił strefy wpływów ZSRR i III Rzeszy z rozgraniczeniem dominacji na obszarach państwa polskiego wzdłuż linii rzek Narwi, Wisły oraz Sanu.
Rodzice Edwarda Linde-Lubaszenko – Julian Linde, Niemiec szwedzkiego pochodzenia oraz Emilia Roszkowska, pracownica sklepu kolonialnego, pozostawali nieświadomi nadciągającej katastrofy, tak, jak reszta Polaków. Ich szczęście spowodowane przyjściem na świat syna nie trwało długo. Wojenne realia nie tylko wymagały od nich stawania twarzą w twarz ze śmiercią, ale też rozdzieliły rodzinę. Gdy sowieci zajęli Białystok, ojciec Edwarda ze względu na swoje pochodzenie został zmuszony opuścić miasto.
W mieszkaniu jego żony zamieszkał jakiś czas później radziecki oficer, Mikołaj Lubaszenko. To jego mały Edward przez długi czas uważał za biologicznego ojca. Mężczyzna umożliwił kobiecie i jej dwuletniemu synkowi przeprowadzkę do Archangielska. Pani Emilia podawała się za jego żonę, co niejednokrotnie ocaliło rodzinie życie. Edward Linde-Lubaszenko komentował później decyzję matki słowami: "Młoda kobieta, mając do wyboru daleką Syberię, gdzie zginęłaby niechybnie z niemowlęciem, albo poddanie się adoratorowi, wybiera to drugie, ratując życie swoje i dziecka".
Niedoszły student medycyny
Przeżyli wojnę, ale doświadczenia głodu, biedy i nieustannego strachu na zawsze wpisały się w świadomość chłopca. Po zakończeniu największego konfliktu w dziejach ludzkości osiedli we Wrocławiu. Ze względu na wojenną tułaczkę Edward mówił biegle po rosyjsku, znał też niemiecki, najgorzej szło mu z polskim, co prowadziło do szykan rówieśników. Aby podszkolić ojczysty język, słuchał radia i zgłębiał książki. Ulubioną lekturą chłopaka pozostawały "Przygody Robinsona Crusoe".
Pierwszym powołaniem Edwarda była… medycyna. Rozpoczął studia medyczne, ale przejawiał wszechstronne zdolności. W 1962 roku wygrał I Ogólnopolski Studencki Konkurs Piosenkarzy w Krakowie, należał do studenckich kół teatralnych. Ostatecznie uznał, że to sztuka jest mu pisana – miał silny głos, dobrą pamięć, umiejętności recytatorskie i charyzmę, która udzielała się każdemu w jego otoczeniu. W 1963 roku zdał aktorski egzamin eksternistyczny, a w kolejnej dekadzie ukończył też studia na wydziale Reżyserii Dramatu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie.
Jeszcze w trakcie nauki jego wizja przeszłości legła w gruzach. Pewnego dnia Edward otrzymał list od prawdziwego ojca, o którego istnieniu nie miał pojęcia. Mężczyzna zamieszkał w Polanicy-Zdroju i odnalazł syna dzięki poszukiwaniom prowadzonym przez Czerwony Krzyż. Pozostawali w kontakcie do jego śmierci w 1969 roku. Kilkadziesiąt lat później, po upadku komunizmu w Polsce, artysta dodał nazwisko Linde do Lubaszenko.
Od Pasikowskiego do Spielberga
Kariera Edwarda Linde-Lubaszenko obejmuje wiele popisów na scenie, a także ekranie – zarówno tym wielkim, jak i szklanym. Był związany z licznymi teatrami m.in. krakowskim Teatrem STU oraz Teatrem Współczesnym we Wrocławiu. Z czasem został rektorem warszawskiej Wyższej Szkoły Komunikowania i Mediów Społecznych im. Jerzego Giedroycia. W wolnych chwilach oddawał się pasji piłkarskiej, zasilając drużynę Reprezentacji Artystów Polskich.
Linde-Lubaszenko zapisał się występami w popularnych serialach, przyciągających przed telewizory całe pokolenia: "Stawka większa niż życie", "Kasia i Tomek", "M jak miłość" czy "Barwy szczęścia". Jednym z największych sukcesów na tym polu była ponadto rola niesłusznie oskarżonego o dokonanie eutanazji i zawieszonego w prawach wykonywania zawodu doktora Romana Bognara w "Układzie krążenia", serialu demaskującym nieprawidłowości systemu opieki zdrowotnej w Polsce Ludowej.
Wszechstronne osiągnięcia Edwarda Linde-Lubaszenko obejmują ponadto wiele kultowych filmów pod okiem legendarnych reżyserów. Współpracował z Krzysztofem Zanussim ("Z dalekiego kraju") czy Sylwestrem Chęcińskim ("Diament radży"). W 1991 roku wystąpił w reżyserskim debiucie Władysława Pasikowskiego "Kroll". Rok później twórca przyznał mu angaż do roli Tadeusza Stopczyka, którego sportretował w sensacyjnej trylogii "Psy" rozprawiającej się ze społecznymi nastrojami doby przemian ustrojowych.
Międzynarodowym osiągnięciem w filmografii Linde-Lubaszenki pozostaje zaś wojenne dzieło Stevena Spielberga "Lista Schindlera" (1993) opowiadające o przedsiębiorcy, który uratował przed zagładą ponad tysiąc Żydów. Obraz nagrodzono siedmioma Oscarami, a Edward Linde-Lubaszenko był jednym z aktorów zasilających polską obsadę u boku hollywoodzkich gwiazdorów pokroju Liama Neesona czy Ralpha Fiennesa.
Naczelny amant PRL-u
Tragiczne dzieciństwo i zawodowe sukcesy to niejedyne punkty burzliwej biografii wybitnego artysty. Przed laty Edward Linde-Lubaszenko budził skandal swymi miłosnymi podbojami. Liczbę jego kochanek wymieniano w tysiącach. Żenił się czterokrotnie, ponieważ, jak sam wyznał z przekąsem: "nie umiałem kobietom powiedzieć nie, jak mi proponowały małżeństwo".
Z pierwszą żoną aktorką i poetką Asją Łamtiugina doczekał się syna Olafa (aktor znany m.in. z "Krótkiego filmu o miłości" czy "Zabić Sekala", za który otrzymał Orła za najlepszą rolę męską). Z kolei z małżeństwa ze swoją ówczesną studentką Beatą Paluch urodziła się jego jedyna córka, także Beata. Dzieci gwiazdora poszły w jego ślady i kontynuują aktorską tradycję. "Moje żony odchodziły ode mnie z powodów bankietowych" – wyznał Linde-Lubaszenko. Utrzymuje jednak, że z każdą z byłych żon starał się utrzymywać przyjazne stosunki.
Tragiczna historia "Supermana", Christophera Reeve’a, obrzydliwe sceny w horrorze "Together" i nowe perełki w streamingu. O tym w nowym Clickbaicie. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: