Skrytykował go Quentin Tarantino. Aktor ostro odpowiedział
Matthew Lillard źle zniósł słowa krytyki, które padły pod jego adresem z ust Quentina Tarantino. Aktor odpowiedział na zarzuty legendarnego reżysera, co wywołało emocjonalną reakcję publiczności.
Matthew Lillard podpadł Quentinowi Tarantino. Reżyser "Pulp Fiction", "Django" czy "Bękartów wojny" wystąpił w podcaście "Bret Easton Ellis Podcast", w którym powiedział, że "nie przepada" za Matthew Lillardem, znanym z ról w takich filmach jak "Krzyk", "Scooby-Doo", "Spadkobiercy" i "Pięć koszmarnych nocy". Aktor kilka dni później odpowiedział na krytykę Tarantino przy okazji wizyty na konwencie GalaxyCon.
Rekordziści. Te filmy zarobiły najwięcej, kwoty przyprawiają o zawrót głowy
Quentin Tarantino kontra Matthew Lillard
- Quentin Tarantino stwierdził w tym tygodniu, że nie lubi mnie jako aktora - powiedział Lillard, co wywołało buczenie zgromadzonej na sali publiczności. - Tak, nieważne. Kogo to obchodzi? Słuchajcie, to rani uczucia. To jest beznadziejne. Nie powiedziałbyś tego Tomowi Cruise'owi. Nie powiedziałbyś tego komuś, kto jest aktorem z najwyższej półki w Hollywood.
Jak relacjonuje serwis People, Lillard powiedział w wystąpieniu na GalaxyCon, że choć jest popularny wśród publiczności na konwencie, to Hollywood niewystarczająco poznało się na nim. - Dwa zupełnie różne mikroświaty, prawda? Więc wiecie, to lekcja pokory i to boli - powiedział aktor. Ktoś z publiczności krzyknął: "Kochamy cię", co wywołało uśmiech na twarzy Lillarda.
Lillard nie był jedynym aktorem, który znalazł się na celowniku Tarantino. Reżyser, przedstawiając swoją listę 10 najlepszych filmów XXI w., uderzył w Paula Dano, który zapisał się w historii kina rolą w "Aż poleje się krew" z 2007 r. Tarantino nazwał Dano "najsłabszym aktorem męskim w SAG [Gildii Aktorów Ekranowych]".