Weronika Rosati zrezygnowała z roli dziewczyny Bonda
Kilka dni temu wspólnie doszliśmy do wniosku, że to Weronika Rosati, a nie Alicja Bachleda-Curuś jest obecnie największą polską gwiazdą w Hollywood. Jakby na potwierdzenie tych słów w show-biznesie zahuczało od sensacyjnej wiadomości: to właśnie ta pierwsza mogła być najnowszą dziewczyną Bonda!
Mogła zagrać dziewczynę Bonda
Informację na temat potencjalnego angażu u boku Daniela Craiga podała do publicznej wiadomości sama zainteresowana w jednym z wywiadów udzielonych w ramach promocji filmu "Obława". Będąc jedną z faworytek do roli, która ostatecznie przypadła Berenice Marlohe, Rosati... postanowiła zrezygnować.
Co się stało? Czego wystraszyła się nasza eksportowa aktorka i czy żałuje teraz swojej decyzji, widząc, jak oszałamiającą popularność zdobyła piękna Francuzka?
Pojedynek aktorek
Jak się okazuje, mająca już na swoim koncie występy z Alem Pacino, Christopherem Walkenem i Sylvestrem Stallone Polka, była o krok od otrzymania angażu w filmie "Skyfall" - w roli, która ostatecznie przypadła w udziale Berenice Marlohe (na zdjęciu).
- Miałam casting do Bonda - powiedziała Rosati, dodając: - Byłam w ostatnim etapie.
Aktorska klątwa
Dwa ostatnie filmy już wkrótce zadebiutują w kinach na całym świecie, ale kariera Polki mogła nabrać oszałamiającego przyspieszenia znacznie wcześniej. Rosati miała szansę zostać drugą po Izabelli Scorupco Polką, która wskoczyła do łóżka Jamesowi Bondowi.
Weronika w ostatniej chwili jednak zrezygnowała obawiając się... klątwy, która podobno spotyka każdą aktorkę grającą dziewczynę 007. O co chodzi?
Groziło jej załamanie kariery?
Zdaniem Polki klątwa ta sprawdza się "od 50 lat" i dlatego do końca nie była pewna, czy chce pójść w ich ślady.
- Wolę omijać rolę dziewczyny Bonda i mieć dalej karierę - dodała.
Niestety, nasza eksportowa gwiazda zapomniała, że spośród aktorek wcielających się w obiekt zainteresowania brytyjskiego agenta, kilka potrafiło się wybić. O kogo chodzi?
Im się udało
Mowa tu przede wszystkim o takich gwiazdach jak Jane Seymour, Famke Janssen, Terri Hatcher, Eva Green, Halle Berry i Kim Basinger. 15 lat po występie w "Nigdy nie mów nigdy" z 1983 roku ta ostatnia otrzymała Oscara za rolę w "Tajemnicach Los Angeles".
Również Berry ma na swoim koncie nagrodę Amerykańskiej Akademii Filmowej, którą dostała w 2002 roku za "Czekając na wyrok" w momencie, kiedy trwały jeszcze zdjęcia do "Śmierć nadejdzie jutro".
Niezrozumiała decyzja
Możemy jedynie spekulować, chociaż najbardziej prawdopodobnym wydaje się być fakt, że nasza gwiazda nie miała większych szans w starciu z mocno lobbowaną przez zachodnie media aktorką z Francji.
Z drugiej strony, nawet brak wiary w swoje możliwości nie może usprawiedliwiać tej bardzo niezrozumiałej decyzji, która mogła przypieczętować sukces naszej rodaczki za oceanem. A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Czekamy na opinie w komentarzach. (mf/mn)