Woody Allen- zamiast bawić,usypia

Lubię ostatnie londyńskie filmy Allena za: ładnie pokazaną architekturę stolicy Wielkiej Brytanii i fajnie uchwyconą atmosferę miasta, przystojnych aktorów i urodziwe aktorki, przyprawiające o delikatny dreszczyk nawiązania stylistyczne i fabularne do angielskich kryminałów.

Twórca „Annie Hall” złapał na Wyspach drugi (trzeci? czwarty?) oddech – widać, że praca tam sprawia mu przyjemność. Przyjemność mają też widzowie, pod warunkiem że są hedonistami i do szczęścia wystarczą im małe rozkosze. Bo merytorycznie „Sen Kasandry” nie zachwyca.

24.04.2008 | aktual.: 13.02.2020 02:28

To historia dwóch braci (Colin Farrell, Ewan McGregor), którzy rozpaczliwie potrzebują pieniędzy, a te dać im może tylko zamożny wuj z Ameryki (niezawodny Tom Wilkinson). Krewny stawia warunek: sypnie kasą, gdy bratankowie usuną mu z drogi niewygodnego wspólnika w interesach.

Allen kolejny raz po "Zbrodniach i wykroczeniach" oraz "Wszystko gra" ogrywa motyw zbrodni bez kary. Jednak jak na etyczne dylematy a'la tragedia antyczna ten "Sen..." jest za mało koszmarny, a jak na czarną komedię- za mało śmieszny. Jednym słowem, przyjemność, ale bez satysfakcji.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)