"Zapomnijcie o La La Land”. Amerykanie zachwyceni polskim filmem

Nominowanemu do Oscara musicalowi Damiena Chazelle’a wyrosła mocna konkurencja. Tak przynajmniej uważa amerykański krytyk, który jako ciekawszą alternatywę dla „La La Land” wskazuje „Córki dancingu” Agnieszki Smoczyńskiej.

"Zapomnijcie o La La Land”. Amerykanie zachwyceni polskim filmem
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Grzegorz Kłos

31.01.2017 | aktual.: 31.01.2017 11:42

Surrealistyczny musical Smoczyńskiej (Złote Lwy dla najlepszego debiutu reżyserskiego 2015), który zdobył m.in. nagrodę na zeszłorocznym Sundance, trafi do amerykańskich kin na początku lutego.

Z tej okazji w tamtejszej prasie pojawiło się kilka recenzji, m.in. materiał Nicka Schagera opublikowany w portalu thedailybeast.com. Dlaczego akurat na jego tekst powinniśmy zwrócić szczególną uwagę? W recenzji „Zapomnijcie o La La Land. Seksowny musical o kanibalistycznych syrenach to prawdziwy odjazd” krytyk zauważa, że „Córki dancingu” i musical Chazelle’a na pierwszy rzut oka wiele łączy.

*- Oba filmy skupiają się na młodych ludziach rozdartych między osobistymi i zawodowymi namiętnościami, których uwodzi świat show-biznesu. Z tym wyjątkiem, że bohaterkami Smoczyńskiej są syreny, które pracują w warszawskim kabarecie lat 80. I jedzą ludzi *– pisze nieukrywający entuzjazmu recenzent.

Jednak obok zachwytów nad stroną formalną, poruszającym zakończeniem oraz porównaniami do kina Davida Conenberga czy Jean-Pierre’a Jeuneta w recenzji Schagera pojawia się sugestia, że polski musical ma więcej do zaoferowania niż nominowany do 14 Oscarów film Chazelle’a.

- To mroczny, dziki miszmasz oryginalnej „Małej syrenki” Hansa Christiana Andersena z filmem o potworach – pisze Schager, podkreślając, że Smoczyńska wybornie łączy ekstazę z terrorem.

Amerykański recenzent chwali również bezkompromisowy scenariusz Roberta Bolesto za umiejętne balansowanie na granicy kiczu, obskurnej erotyki, filmowej baśni i gotyckiego horroru. Ponadto jego zdaniem Agnieszka Smoczyńska to nowy głos międzynarodowego kina, który tchnął życie w filmowy musical. Chyba trudno o lepszą rekomendację.

Dystrybucją "Córek dancingu" w USA zajmuje się Janus Films, kultowa firma założona w 1956 roku, dzięki której amerykańska widownia poznała dzieła takich mistrzów europejskiego kina jak Michelangelo Antonioni, Ingmar Bergman, Federico Fellini, Akira Kurosawa czy Andrzej Wajda.

Co warto podkreślić, w odróżnieniu od polskiego dystrybutora Janus Films nie stara się kamuflować, o jaki film chodzi. W Stanach „Córki dancingu” wchodzą jako szalone połączenie horroru i musicalu. W Polsce kampania marketingowa sugerowała, że filmowi Smoczyńskiej bliżej do „Disco Polo” Macieja Bochaniaka.

Obraz
© Materiały prasowe

O czym są „Córki dancingu”?

Na brzeg Wisły wychodzą dwie młode syreny. Rzucają się w wir namiętności i nocnego życia Warszawy lat 80., lecz ich prawdziwa natura nie pozwala o sobie zapomnieć. W rolach głównych Kinga Preis, Michalina Olszańska, Marta Mazurek, Andrzej Konopka i Maciej Gierszał.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (43)