Ambasador: Największy przekręt w historii kina!
Co można zrobić z walizką pieniędzy w biednych afrykańskich krajach? Odpowiedź "wszystko" jest w tym wypadku jak najbardziej adekwatna, jednak to, co wprowadził w życie duński dziennikarz i satyryk Mads Brügger, przerosło najśmielsze oczekiwania. Nawet jego.
Jak zostać... konsulem?
Z cygarem w ręku i lśniącymi skórzanymi butami reżyser genialnych "Idiotów w Korei" odegrał przed politykami rolę prężnie działającego i bogatego biznesmena, który przybywa na Czarny Ląd, aby robić ciemne interesy.
Chcąc pokazać przerażające oblicze głębokiej korupcji kupił na czarnym rynku paszport dyplomatyczny i został konsulem Liberii w Republice Środkowoafrykańskiej!
Jakie jeszcze numery wykręcił przekupnym mieszkańcom środkowej Afryki przebiegły Duńczyk?
Największy dokumentalny żart w historii?
W swoim nowym filmie, ni to dokumencie, ni fabule, Brügger udaje się do serca Afryki, by… kupić paszport dyplomatyczny i wywieźć z kraju diamenty. Gdzie kończy się dziennikarskie śledztwo, a zaczyna największy dokumentalny żart w historii? Który z rozmówców jest prawdziwy, a który podstawiony?
Brügger nie jest tak ostentacyjny jak Cohen ani nawet tak wylewny jak Moore, dlatego właściwy profil jego filmu trudno określić.
Z pieniędzmi się nie dyskutuje
Brügger śmiało uderza w stereotyp, a jednak żaden z oficjeli, z którymi się kontaktuje, nie kwestionuje jego wyglądu czy zachowania. Z pieniędzmi przecież się nie dyskutuje, a tych przezornie przywiózł całą torbę.
Przerażający obraz Afryki
Intencje filmu mogą być niejasne, ale jednocześnie ukazany w nim świat wydaje się prawdziwy. To w końcu żadna nowość: państewka afrykańskie, budowane na wyniszczających konfliktach zbrojnych i dyskusyjnej polityce Europy, stają się enklawami politycznego oportunizmu, korupcji i płatnej protekcji.
Korupcja na całego
„Ambasador” to film wymykający się łatwym klasyfikacjom – w równym stopniu irytować może stereotypowym ujęciem Afryki jako bałaganiarskiego zaplecza Europy, co zachwycać cynicznym wykorzystaniem zużytej już nieco formuły dokumentu zaangażowanego.
Dokument inny niż wszystkie
Natknąłem się wówczas na informację o pośrednikach, sprzedających paszporty dyplomatyczne w Afryce. Zastanawiałem się, czy to rzeczywiście prawda - wspomina Brügger.
Czułem, że jeśli tak jest, to mam idealny temat na film dokumentalny o Afryce. Od lat już o tym myślałem. Byłem pewny, że taki temat umożliwi mi dostęp do ludzi, którzy zazwyczaj nie pojawiają się w filmach dokumentalnych – do tych, którzy mają władzę, cieszą się komfortem i wygodnym stylem życia - dodaje.
Reperkusje w Afryce
Zaprezentowany w filmie handlarz diamentami – Gilbert (na zdjęciu po prawej – przyp. red.) - jest członkiem parlamentu i chroni go immunitet - mówi Brügger, dodając, że w zasadzie 99% osób pokazanych w tym filmie to pospolici przestępcy, zwykli łajdacy, którzy w takiej jak ta sytuacji muszą sami o siebie zawalczyć.
Reżyser podejrzewa, że dla wielu z nich ten film będzie miał prawne konsekwencje. Celem dziennikarstwa i filmu dokumentalnego jest ujawnianie społeczeństwu hipokryzji i nadużyć prawa – ukazywanie zjawisk, których normalnie nie da się zobaczyć - usprawiedliwia swoje metody reżyser.
Poczucie winy?
Oczywiście pod względem moralnym moje zachowanie było bardzo odpychające. Ale z drugiej strony Republika Środkowoafrykańska to kraj, w którym rząd nic nie robi – nie jest w stanie nawet opłacić nauczycieli. Dzieje się tak już od 8 lat. Nie ma tu edukacji, a to najszybsza drogą do destrukcji kraju.
Czy ''Ambasador'' odmieni sytuację Afrykanów?
"Ambasador" wyświetlany jest w polskich kinach od piątku 18 maja. (mf/gk)
(W tekście wykorzystano fragmenty recenzji Piotra Plucińskiego, którą w całości można przeczytać pod tym adresem.)