Box office USA: Sensacyjne zakończenie letniego sezonu [PODSUMOWANIE]

Za nami finałowy weekend letniego sezonu w amerykańskich kinach. Najsłabszy na przestrzeni ostatnich pięciu miesięcy, ale zarazem z najbardziej zaskakującym rozstrzygnięciem. Najpopularniejszym tytułem stała się bowiem niskobudżetowa produkcja *"War Room".*

Box office USA: Sensacyjne zakończenie letniego sezonu [PODSUMOWANIE]
Źródło zdjęć: © East news

07.09.2015 10:29

Temu filmowi poświęciliśmy już wiele miejsca przed tygodniem. Sprawił on bowiem dużą niespodziankę w czasie premierowego weekendu, kiedy to znalazł się na drugim miejscu amerykańskiego box office’u. Kosztujący zaledwie 3 miliony dolarów „War Room” zgromadził na starcie 11,4 miliona dolarów, co oznacza, że już trzeciego dnia wyświetlania zaczął przynosić zysk. Jak się okazało, osadzony w chrześcijańskiej tematyce obraz Alexa Kendricka stać było na jeszcze większą niespodziankę.

Podczas drugiego weekendu „War Room” awansował na sam szczyt amerykańskiego box office’u. Film, którego reżyserem jest pastor z niewielkiego miasta w stanie Georgia, zdetronizował okupującą od trzech tygodni pozycję lidera biograficzną historię „Straight Outta Compton”. Obraz okazał się również dużo bardziej popularny od premierowych tytułów weekendu (również nowego „Transportera”). „War Room” swój sukces w tym tygodniu zawdzięcza bardzo małemu spadkowi wpływów, który wyniósł jedynie 18 proc, a także, nie ma co ukrywać,* bardzo niskiej frekwencji w kinach.* Od piątku do niedzieli film Alexa Kendricka zarobił 9,3 miliona dolarów. Niezbyt często zdarza się, aby lider box office’u w czasie weekendu gromadził mniej niż 10 milionów dolarów.

Jak już wspomnieliśmy, miniony weekend okazał się najsłabszym ogniwem letniego sezonu (maj – wrzesień) w amerykańskich kinach. Wpływy ze sprzedaży biletów sięgnęły jedynie 86 milionów dolarów. Jest to również najgorszy rezultat spośród wszystkich 36 dotychczasowych weekendów 2015 roku. Dodajmy, że największe wpływy odnotowano w tym roku pomiędzy 12 a 14 czerwca, podczas premiery „Jurassic World”, kiedy to utarg ze sprzedaży biletów wyniósł 273,7 miliona dolarów.

Skoro już jesteśmy przy filmie „Jurassic World” to odnotujmy, że produkcja wytwórni Universal Pictures stała się czwartym tytułem w historii, który poza granicami Stanów Zjednoczonych zarobił ponad miliard dolarów. Podczas minionego weekendu obraz w reżyserii Colina Trevorrowa na rynku zewnętrznym zgarnął 2,7 miliona dolarów (plus 2,6 miliona dolarów w USA). Poniżej krótka lista filmów z miliardem dolarów na koncie poza Ameryką.

  1. "Avatar" (2009) – 2,027 miliarda dolarów.
  1. "Titanic" (1997) – 1,528 miliarda dolarów.
  1. "Szybcy i wściekli 7" (2015) – 1,161 miliarda dolarów.
  1. "Jurassic World" (2015) – 1,003 miliarda dolarów.

W sumie wraz z wpływami z amerykańskich kin "Jurassic World" zgromadził 1,650 miliarda dolarów. Jest to trzeci rezultat w historii. Gorszy jedynie od dwóch filmów Jamesa Camerona.

Wróćmy jednak do amerykańskiego box office’u. "Straight Outta Compton" opuścił pozycję lidera (drugie miejsce – 8,8 miliona dolarów), choć zanotował niezbyt duży spadek popularności (33 proc.). Bez wątpienia biograficzna historii zespołu N.W.A to jedna z największych sensacji bieżącego roku. Film F. Gary Graya w kinach za oceanem zarobił już 147,8 miliona dolarów przy budżecie wynoszącym jedynie 28 milionów dolarów. Warto zwrócić uwagę, że „Straight Outta Compton” nadspodziewanie dobrze zaczyna też sprzedawać się poza Ameryką. Stał się numer jeden weekendu m.in. w Wielkiej Brytanii, Niemczech oraz Australii.

Trzecią pozycję wywalczył „A Walk in the Woods”. Kolejne zaskoczenie. Komediodramat z Robertem Redfordem i Nickiem Nolte stał się najpopularniejszym tytułem spośród premierowych filmów. Obraz zgromadził 8,4 miliona dolarów (film miał premierę w środę i po pięciu dniach wyświetlania ma na koncie 10,5 miliona dolarów). Jak na dość skromny budżet (8 milionów dolarów) i niezbyt dużą dystrybucją (choć większą niż w przypadku „War Room”) wynik ten trzeba uznać za dość dobry.

Najmocniejszym tytułem pośród nowości wydawał się być „Transporter: Nowa moc”. Okazało się jednak, że bez Jasona Stathama seria straciła moc. Przynajmniej w Ameryce. W ciągu trzech pierwszych dni wyświetlania sensacyjna produkcja zebrała jedynie 7,1 miliona dolarów (piąta pozycja). Dla porównania, druga część cyklu zarobiła na starcie 16,5 miliona dolarów. Tymczasem Jason Statham może się w tym roku pochwalić dwoma wielkimi przebojami (choć pojawił się w nich na drugim planie): „Szybcy i wściekli 7” – 351 milionów dolarów wpływów w USA oraz „Agentka” – 110,4 miliona dolarów.

Brak przebojowych produkcji pośród premierowych tytułów wykorzystały starsze filmy. Zwraca uwagę zaledwie 12 proc. spadek popularności „Mission: Impossible – Rogue Nation” (czwarta pozycja – 7,1 miliona dolarów), który otworzył drogę do osiągnięcia dwustumilionowego pułapu. Na koncie filmu z Tomem Cruise’em znajduje się 180,4 miliona dolarów. Na całym świecie piąta część „Mission: Impossible” zarobiła już ponad 500 milionów dolarów, a przed nią jeszcze premiera w Chinach (w najbliższy wtorek).

Premiery nadchodzącego weekendu: „90 Minutes in Heaven” – dramat z Kate Bosworth i Haydenem Christensenem, „Wizyta” – horror w reżyserii M. Nighta Shyamalana, „The Perfect Guy” – thriller.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)