Brittany Murphy: minęło 10 lat od tajemniczej śmierci pięknej aktorki

Brittany Murphy: minęło 10 lat od tajemniczej śmierci pięknej aktorki
Źródło zdjęć: © East News

20 grudnia 2009 r. świat obiegła wiadomość o śmierci 32-letniej gwiazdy. Według oficjalnych źródeł aktorka, od dłuższego czasu zmagająca się z anemią, zmarła z powodu zapalenia płuc i przedawkowania leków. Ale czy tak było naprawdę? Jej odejście wciąż budzi ogromne kontrowersje. Do sprawy po latach wrócił właśnie tygodnik "People", zadając pytanie, czy aktorka mogła uniknąć śmierci?

Była piękna, młoda i zdolna. Brittany Murphy, utalentowanej amerykańskiej piosenkarce i aktorce, wróżono wielką karierę. Prawdziwą sławę i popularność przyniosły jej role w "Przerwanej lekcji muzyki” i "8. mili”.

1 / 7

Koroner uznał jej śmierć za wypadek

Obraz
© Getty Images

Już w 2009 r. śmierć aktorki wzbudziła liczne kontrowersje i zrodziła wiele spekulacji. Aktorka przez kilka dni zmagała się z symptomami przypominającymi grypę. Nagle upadła na podłogę w łazience, wołając:

- Mamusiu, nie mogę oddychać. Pomóż mi- i zaraz potem odeszła w ramionach przerażonej matki i męża.

Koroner uznał jej śmierć za wypadek i całą sprawę zamknięto. Kilka miesięcy później, 23 maja 2010 r., zmarł mąż Brittany Murphy, brytyjski scenarzysta i reżyser, Simon Monjack. Zaczęły się spekulacje.

2 / 7

"To okropne"

Obraz
© newspix.pl

- Miałem życie, o którym nawet nie marzyłem. Ale oddałbym wszystko za jeszcze jeden dzień z Brittany. Moje życie się skończyło. Cóż więcej mi zostało - rozpaczał Monjack na wieść o śmierci żony.

- Straciliśmy dzisiaj nasze małe słońce - pisał Ashton Kutcher, były chłopak Murphy. - Przesyłam moje kondolencje dla rodziny Brittany, jej męża i wspaniałej matki Sharon. Do zobaczenia po drugiej stronie.

- To okropne. Kochałam pracować z Brittany - mówiła ze smutkiem jej koleżanka z planu filmowego, Alicia Silverstone. - Była taka zdolna, ciepła, słodka. Była między nami głęboka więź.

3 / 7

"Planowała wizytę u lekarza, ale nie zdążyła"

Obraz
© Materiały prasowe

Tuż po śmierci żony Monjack zaprzeczał plotkom, jakoby Murphy była uzależniona od leków. Jej sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną zgonu było zatrzymanie akcji serca na skutek zapalenia płuc, anemii i zatrucia lekami.

Koroner podkreślał jednak, że w organizmie aktorki nie znaleziono narkotyków, a Murphy brała wyłącznie leki na receptę, które jej przepisano. I dodawał, że gdyby wcześniej odwiedziła lekarza, cała sprawa miałaby znacznie szczęśliwsze zakończenie.

- Wiem, że planowała wizytę u lekarza, ale nie zdążyła - mówił ze smutkiem.

4 / 7

"Tragiczny zbieg okoliczności"

Obraz
© ONS.pl

Monjack, którego dziennikarze szybko oskarżyli o zaniedbanie opieki nad chorą żoną, zapewniał, że robił dla niej wszystko. Był przekonany, że aktorka miała tylko lekką grypę i nie zdawał sobie sprawy, że jej stan był tak poważny. Zwłaszcza że brała antybiotyki i wydawało się, że czuje się coraz lepiej.

5 miesięcy później jego teściowa zadzwoniła na pogotowie, informując, że w łazience - tej samej, w której zmarła jej córka - znalazła nieżywego Monjacka.

Sekcja zwłok wykazała, że umarł na to samo, co jego żona, czyli zapalenie płuc i anemię.

- To tragiczny zbieg okoliczności - mówił koroner.

5 / 7

Tylko czy na pewno?

Obraz
© Getty Images

Ojciec aktorki, Angelo Bertolotti, nie ma żadnych wątpliwości, że nie był to żaden przypadek. Twierdzi, że para nie zmarła z przyczyn naturalnych, a w organizmie aktorki i jej męża wykryto stężenie aż dziesięciu metali ciężkich. Leki, które zażywali małżonkowie, nie zawierały takich substancji.

Przyjaciele pary wspominają, że małżonkowie od dawna skarżyli się na dokuczliwe bóle głowy i złe samopoczucie. To dlatego Bertolotti zdecydował się podjąć dalsze kroki i zbadać dogłębniej sprawę śmierci swojej córki i zięcia.

Mimo upływu lat zrozpaczony ojciec zamierza dochodzić sprawiedliwości. Twierdzi, że nie ma żadnych wątpliwości, że Brittany została otruta, gdyż takie stężenie metali ciężkich występuje zazwyczaj w... trutce na szczury.

6 / 7

Brittany z mężem Simonem

Obraz
© newspix.pl

Ojciec aktorki wyjawił, że małżonkowie od dłuższego czasu obawiali się o swoje życie i utrzymywali, że ktoś stale ich obserwuje. Ojciec zmarłej nie zamierza spocząć, dopóki nie wyjaśni wszystkich wątpliwości związanych ze śmiercią Brittany.

Czy faktycznie małżonkowie zostali otruci? W zagranicznych mediach aż wrze od rozmaitych spekulacji. Według jednej z nich najbardziej podejrzaną osobą jest... matka Brittany, Sharon, która mieszkała ze swoją córką. I – jak twierdzą wtajemniczone osoby – miała romans ze swoim zięciem, Simonem.

7 / 7

Pleśń

Obraz
© ONS.pl

Po roku od tragicznej śmierci aktorki na jaw wyszły nowe fakty. W domu należącym do zmarłego małżeństwa okryto obecność toksycznej pleśni, która zagnieździła się w wentylacji ich luksusowej willi.

Okazało się, że zarówno Brittany, jak i Simon najprawdopodobniej przez kilka lat wdychali szkodliwe mikotoksyny, które z czasem przeniknęły do ich organizmu, obniżając odporność, infekując płuca i doprowadzając do fatalnego końca. Tę wersję zdaje się potwierdzać również stan zdrowia małżeństwa, które od momentu wprowadzenia się do nowego domu, zaczęło cierpieć na różne dolegliwości. Wiadomo, że przed śmiercią oboje skarżyli się na kłopoty z oddychaniem.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)