Cezary Pazura: Aktor żali się, że nie ma pracy
Choć jest jednym z najbardziej lubianych polskich aktorów, ma gigantyczny dorobek i grał u najlepszych polskich reżyserów – m.in. u Kieślowskiego i Koterskiego – to od pewnego czasu jego filmowa kariera stoi w miejscu. Można zaryzykować nawet stwierdzenie, że o Pazurze wszyscy zapomnieli.
Choć jest jednym z najbardziej lubianych polskich aktorów, ma gigantyczny dorobek i grał u najlepszych polskich reżyserów – m.in. u Kieślowskiego i Koterskiego – to od pewnego czasu jego filmowa kariera stoi w miejscu. Można zaryzykować nawet stwierdzenie, że o Pazurze nikt już nie pamięta.
Czy Pazura stał się passe? Aż trudno w to uwierzyć, zważywszy, że artysta nadal cieszy się szalonym powodzeniem, a na przedstawienia z jego udziałem oraz kabarety przychodzą tłumy.
Dlaczego więc nie otrzymuje ról? Czy publiczność zapomniała o jego „Kilerze”? Okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana niż mogłoby się wydawać…
Nie otrzymuje już ofert
W szczerej rozmowie na łamach Pani Pazura otwarcie przyznał, że nie jest na topie.
Dlaczego aktor o tak dużym dorobku nie pojawia się ani na małym, ani na dużym ekranie. Odpowiedź jest banalna – Pazura po prostu nie otrzymuje poważnych ofert.
- Mam jakieś małe propozycje. W niefortunnym momencie odmówiłem paru ról w serialach telewizyjnych i filmach - wyznał Pazura.
Pazura? To się nie klika
No dobrze, ale czy odmowa wystąpienia w serialach mogła zaważyć na obecnej sytuacji Cezarego Pazury? Okazuje się, że wszystkiemu winna jest „klikalność” w portalach internetowych.
- To działa tak: jeżeli klika się np. „Ania Mucha”, to ona gra, jak nie, to nie gra. I taki jest świat - powiedział Pazura, przy okazji dodając, że kiedyś, aby być gwiazdą, nie wystarczał błysk fleszy.
Aktor zauważył, że dzisiaj dorobek najwyraźniej przestał się już liczyć.
''Taka była decyzja producenta''
Pazura zdradził również, że podczas rozmowy z „jednym z wybitnych polskich reżyserów” wyszło na jaw, że aktor nie dostał u niego roli, ponieważ „taka była decyzja producenta”.
W rozmowie pada również stwierdzenie, rzucone przez Pazurę pół żartem-pół serio, że nikt nie zatrudni jako aktora kogoś, kto jest producentem i reżyserem.
- Kolega operator przestrzegał mnie już na planie, żartując: „Od teraz masz przerąbane. Nikt już nie będzie chciał cię obsadzić” - tak aktor wspomina rozmowę podczas kręcenia „Weekendu”.
Koledzy zapomnieli?
W wywiadzie okazało się, że aktor ma także żal do kolegów po fachu. Dlaczego?
- Zawsze się dzieliłem, załatwiałem ludziom pracę, to już się zaczęło w „Pograniczu w ogniu”. […] Pamiętam, że tylko jeden kolega podziękował mi za załatwienie roboty i postawił pół litra. Jeden - zwierzył się aktor.
- Myślałem, że mi się to później zwróci. Z głodu nie umrę, ale nie o to chodzi- dodał wyraźnie rozżalony Pazura.
Chce wrócić do aktorstwa
Dla Pazury aktorstwo nadal jest najważniejsze, oczywiście zaraz po rodzinie.
- Myślałem, że można bez tego żyć, ale się myliłem. I teraz chcę wrócić do aktorstwa. Tego prawdziwego – stąd teatr. To taki powrót do źródła. Brakowało mi tego - zapowiedział Pazura.
Aktor dodał również, że chwilowe „bezrobocie” ma swoje dobre strony. Artysta ma teraz więcej czasu, aby poświęcić się najbliższych. (Pani/gk)