"Jazda obowiązkowa”, czyli weekend kończący 20. Letnią Akademię Filmową w Zwierzyńcu
Dobre polskie filmy dokumentalne i przedpremierowe projekcje filmów zagranicznych. Filmy nagradzane na światowych festiwalach, spotkania autorskie oraz koncert. Przed nami weekend kończący 20. Letnią Akademię Filmową.
"Pani na Korczewie” w reż. Sławomira Rogowskiego zapoczątkuje dziś weekendowe projekcje połączone ze spotkaniami autorskimi. Film jest opowieścią o Beacie Ostrowskiej-Harris, spadkobierczyni magnackiej fortuny, która jako dziecko podczas wojny opuszcza Polskę i wraca do niej po pięćdziesięciu latach. Po 1989 roku próbuje odzyskać resztki majątku, w tym zdewastowany pałac oraz… skradzione listy Norwida do jej prababki, adresatki wiersza "Pani na Korczewie”.
Po projekcji tego dokumentu odbędzie się spotkanie z producentką Iwoną Harris i reżyserem Sławomirem Rogowskim.
"Desert coffee” w reż. Mikaela Lypinskiego, zdobywca Grand Prix Festiwalu Mediów "Człowiek w zagrożeniu”, to film, którego akcja dzieje się w kalifornijskiej części pustyni Sonora. Znajduje się tam "dzikie" miasteczko Slab City, zamieszkałe przez uciekinierów z "amerykańskiego snu", którzy wybrali wolność. Jedynym miejscem wyposażonym w elektryczność jest tu prowizoryczna kafejka internetowa prowadzona przez Roba, serwująca "najlepszą kawę w okolicy". Po projekcji filmu – spotkanie z reżyserem.
W piątkowy wieczór w programie LAF "Mała zagłada” w reż. Natalii Korynckiej-Gruz, film szczególny dla mieszkańców Roztocza i Zamojszczyzny, bo dotyczy prawdziwej historii masakry dokonanej przez Niemców we wsi Sochy, oddalonej od festiwalowego Zwierzyńca zaledwie o kilka kilometrów. Jest świadectwem "prywatnej” zagłady i dziedziczenia traumy. Poetka Teresa Ferenc jako dziewięciolatka przeżywa spalenie rodzinnej wsi. Wspomnienie to powraca również w pisarstwie jej córki Anny Janko. Literackie zapiski w interpretacji Magdaleny Cieleckiej i w animacjach Tomasza Siwińskiego, wyreżyserowane przez Natalię Koryncką-Gruz, stanowią świadectwo pamięci zasilanej przez strach. Po seansie – spotkanie z reżyserką.
W sobotę zaprosimy na "Jazdę obowiązkową”, czyli film Ewy Kochańskiej, opowiadający o dziesięcioletniej Julii, która trenuje łyżwiarstwo figurowe. Zostaje jej coraz mniej czasu, żeby odnieść sukces w sporcie, dlatego po Rewolucji Euromajdanu z rodziną przenosi się z Ukrainy do Polski. Tu zaczynają nowe życie, nakierowane na sukces Julii, ale życie bez znajomości języka, dobrej pracy i pieniędzy. Zwycięstwo Julii na Mistrzostwach Polski może ułatwić codzienność całej rodzinie, ale to potężny ciężar spoczywający na barkach dziewczynki. Po projekcji tego dokumentu z widzami spotka się jego reżyserka Ewa Kochańska.
"Jest bardzo, bardzo cicho…” to cykl poświęcony Korze, dlatego wyjątkowe spotkanie czeka nas po sobotniej projekcji filmu "Wielka majówka” w reż. Krzysztofa Rogulskiego z 1981 roku, w którym występuje także Kora. Zaproszenie na LAF przyjął Kamil Sipowicz, pisarz, malarz, poeta, autor i współautor niektórych piosenek Maanamu oraz mąż Kory, czyli Olgi Sipowicz, z którą ostatnie lata spędził na Roztoczu. Spotkanie z nim poprowadzi dziennikarz radiowej Trójki i dyrektor artystyczny LAF Ryszard Jaźwiński. Przypominamy też, że do niedzieli w Centrum Kultury i Bibliotece Publicznej w Zwierzyńcu czynna jest wyjątkowa wystawa prac malarskich Kory zatytułowana "Tak dużo śladów, tak dużo dróg”.
Weekend zamknięcia 20. Letniej Akademii Filmowej to naprawdę dobre filmy, także pokazywane przedpremierowo.
„Nie obchodzi mnie, czy przejdziemy do historii jako barbarzyńcy”. Te słowa, które są tytułem nagrodzonego Kryształowym Globusem w Karlowych warach rumuńskiego filmu w reż. Radu Jude, wypowiedział marszałek Antonescu w rumuńskiej Radzie Ministrów latem 1941 roku. Zapoczątkowały one czystki etniczne na froncie wschodnim.
Fabuła koncentruje się wokół młodej reżyserki teatralnej Mariany Marin, która próbuje przeprowadzić rekonstrukcję zdobycia Odessy przez rumuńską armię, co doprowadziło do zamordowania tysięcy Żydów. Ambitna i dociekliwa twórczyni spotyka się jednak z ostracyzmem ze strony własnych aktorów, a także z naciskami ze strony lokalnego urzędnika.
"Sybilla” (Sibyl) w reż. Justine Triet to dramat, którego tytułowa bohaterka, psychoterapeutka, postanawia wrócić do swojej dawnej pasji, jaką było pisanie. Na ile jej pacjentka, dobrze zapowiadająca się aktorka z kłopotami, będzie dla Sybilli inspiracją? Jak ta relacja wpłynie na obie kobiety i każe zmierzyć się Sybilli z przeszłością? Film walczył w tym roku o nagrodę główną w Cannes.
W obrazie "Tam gdzieś musi być niebo” palestyński reżyser Elia Suleiman dziwi się codziennemu życiu i zwyczajom na Bliskim Wschodzie, w Paryżu i Nowym Jorku. Suleiman otrzymał za niego nagrodę specjalną na Festiwalu w Cannes.
Podczas finału LAF można także nadrobić zaległości z ostatniego roku czy dwóch, oglądając filmy zauważone i nagradzane na światowych festiwalach, w tym oscarowy "Green Book” Petera Farrelly’ego, "Wszyscy wiedzą” Asghara Farhadiego, "Lato” Kiriłła Sieriebriennikowa, "Złodziejaszki” Hirokazu Koreedy, "Touch me not” Adiny Pintilli.
W piątek o północy na dziedzińcu Browaru Zwierzyniec zagra WaDaDa, zespół powstały w 1996 roku, który gra „muzykę inspirowaną tradycyjnymi rytmami Afryki, Kuby oraz Brazylii ze spora domieszką słowiańskiego ducha.”
Letnia Akademia Filmowa jest festiwalem, który odbywa się co roku latem w Zwierzyńcu na Roztoczu. Gromadzi miłośników dobrego kina, ale i szerzej: ludzi szukających ciekawych wrażeń kulturalnych. LAF to kino polskie i zagraniczne, fabularne i dokumentalne, krótko- i pełnometrażowe. To projekcje filmowe, ale i spotkania z twórcami kina, dyskusje, koncerty, warsztaty, wystawy, konkursy.
To także spotkania przyjaciół i znajomych, którzy odliczają czas od sierpnia do sierpnia, żeby znowu spotkać się w Zwierzyńcu i doświadczyć tego, jak Kino łączy ludzi, a przy okazji skorzystać z uroków Roztoczańskiego Parku Narodowego, który od czerwca jest na liście rezerwatów biosfery UNESCO.
Szczegóły i zdjęcia do pobrania na www.laf.org.pl.
Organizatorem wydarzenia jest Fundacja Filmowa Warszawa.