Leon Niemczyk: żony zmieniał jak olej w samochodzie
01.09.2016 | aktual.: 22.03.2017 10:03
O jego ekscesach prasa rozpisywała się całymi latami. I faktycznie było o czym pisać, bo Leon Niemczyk dał się poznać jako prawdziwy hulaka, rozmiłowany w imprezowym trybie życie. Jak przyznawał, charakter odziedziczył po ojcu.
O jego ekscesach prasa rozpisywała się całymi latami. I faktycznie było o czym pisać, bo Leon Niemczyk dał się poznać jako niepoprawny hulaka, rozmiłowany w imprezowym trybie życia. Jak przyznawał, charakter odziedziczył po ojcu.
- Ojciec żył szybko: bankiety i kobiety– powiedział kiedyś.
Kobiet w jego życiu było wiele. Żenił się sześć razy (choć niektórzy twierdzą, że aktor miał tylko dwie małżonki) i nawet będąc w związku, romansował na potęgę.
- Byłem jakiś kochliwy – śmiał się później.
Nic dziwnego, że księża patrzyli na jego wybryki z niesmakiem. Jeden z nich odmówił Niemczykowi nawet katolickiego pochówku. Dopiero inny duchowny udzielił rozgrzeszenia aktorowi, który na łożu śmierci zwrócił się ku Bogu.
Ekstremalne sytuacje
Niemczyk wspominał, że ojca widywał rzadko. Mężczyzna nie był gotów na stabilizację i życie rodzinne, toteż gdy tylko mógł, wymykał się z domu, by imprezować i uwodzić kolejne kobiety.
Jego żona szóstką dzieci opiekowała się więc niemal sama, zdana wyłącznie na siebie. Wdową została jeszcze przed wybuchem wojny. Przez kolejne lata żyła w strachu, drżąc o bezpieczeństwo swoich synów. Niemczyk przyznawał, że sam kilka razy otarł się o śmierć. zaraz po wybuchu wojny został postrzelony w udo i musiał poruszać się o kulach. To go Jednak nie zniechęciło i znowu ruszył do walki.
- Nie żyję wspomnieniami, ale to prawda, że w życiu zdarzały mi się tak nieprawdopodobne i ekstremalne sytuacje, z których nie każdy potrafiłby wyjść cało – śmiał się w „Gazecie Wyborczej”.
Czy to była miłość?
Po zakończeniu wojny spełnił swoje marzenie i został aktorem. Najpierw występował w teatrze, później trafił przed kamery.
Niejedna ekranowa partnerka straciła dla niego głowę, Niemczyk zaś chętnie korzystał z powodzenia i wdawał się w kolejne romanse.
Wreszcie w głowie zawróciła mu Tatiana Zuanar, studentka łódzkiej filmówki. Z tego związku na świat przyszła Monika Misiejuk.
Nic dziwnego, że małżeństwo błyskawicznie się rozpadło.
''Jedna używa grzebyka, a druga Niemczyka''
Po rozwodzie Niemczyk ożenił się ponownie, tym razem z Krystyną. Misiejuk wspomina, że od tamtej pory spotykali się bardzo rzadko, ponieważ aktor nie był zainteresowany byciem ojcem.
- Z Leonem moje kontakty były rzadkie i chyba trochę wymuszone*– mówiła w „Vivie!”. *- Sąd nakazał spotykać się z dzieckiem, a więc się spotykał.
Jak twierdzi Misiejuk, ojcostwo „nie pasowało to do jego wizerunku uwodziciela, podrywacza, jaki sam pracowicie budował”. A Niemczyk towarzystwo kobiet bardzo sobie cenił – z wzajemnością.
- Jedna używa grzebyka, a druga Niemczyka– taki wierszyk ułożył o aktorze satyryk Jan Sztaudynger, zachwycony opowieściami o podbojach sercowych kolegi.
Z czasem Krystyna miała dość wyskoków męża i szybko przeprowadzono rozwód.
Żony, których nie było?
- Byłem żonaty z Jugosłowianką, Rosjanką, Kubanką, Polkami, Niemką – powiedział Niemczyk w wywiadzie dla „Gali”, choć ponoć minął się wówczas z prawdą i jego dwa pierwsze małżeństwa były jedynymi, jakie zawarł.
On sam twierdził, że jego trzecią żoną została Diana, Kubanka, którą poznał, gdy grał w filmie „Zejścia do piekła”. Zakochali się i zaledwie po trzech tygodniach znajomości wzięli ślub w Hawanie. Dziewczynie nie udało się jednak wyjechać z kraju, a żadne z nich nie chciało trwać w związku na odległość.
Rozwód przeprowadzono już, listownie, po kilku tygodniach.
Puste kieszenie
Kolejne małżeństwo, z niemiecką reżyserką Dorit, również zakończyło się rozwodem, choć to dla aktora kobieta zostawiła poprzedniego męża. Powód? Znowu ten sam – związek na odległość.
Po rozstaniu ożenił się ponownie, tym razem z księgową Jadwigą. I tym razem to ona okazała się niestała w uczuciach. Potem jeszcze jedno małżeństwo i jeszcze jeden, szósty z kolei rozwód.
Od tamtej Niemczyk już nie próbował składać kolejnej przysięgi. Śmiał się, że żony zmienia „jak olej w samochodzie”. A na gali Tele Kamer bez wahania pokazał puste kieszenie spodni, mówiąc, że „to mu zostało po sześciu żonach”.
Młodsza o prawie pół wieku
Nawet gdy się zestarzał, działał na kobiety niczym magnes. Filmowiec Jacek Bławut wspominał, jak gościli na festiwalu filmowym w Nowogardzie:
- Poszedłem spać nad ranem, schodzę o ósmej na śniadanie, a tam siedzi Leon otoczony wianuszkiem kobiet.
Miał prawie 80 lat, kiedy poznał młodszą od niego o niemal pół wieku Iwonę (na zdjęciu). Twierdził, że jest jego prawdziwą miłością i nazywał ją „cudem Bożym”.
To ona trwała u jego boku, gdy lekarze wykryli u Niemczyka raka płuc. Aktor zaś nie tracił optymizmu.
- Chyba nie jestem w najgorszej formie. A poza tym jestem w cudownych rękach – odpowiadał, pytany o samopoczucie. Nie przestawał żartować, wciąż emanował optymizmem i zapewniał, że „wcale się nie boi”.
Spowiedź grzesznika
Skąd ten optymizm? Podobno Niemczyk pocieszenie znalazł nie tylko w ramionach ukochanej kobiety, ale i w religii. Zaprzyjaźnił się też z księdzem Januszem Koplewskim.
* - Co roku przyjeżdżał do mojej parafii do Międzyzdrojów. Na mszy czytał lekcje, a potem przeprowadziliśmy wiele rozmów o życiu i Bogu* – opowiadał ksiądz „Dobremu Tygodniowi”.
Aktor chciał być pochowany w obrządku katolickim. Jednak ksiądz z parafii odmówił mu pochówku. Wtedy interweniował Koplewski.
- Leon przed śmiercią wyspowiadał się, dostał rozgrzeszenie z całego życia, przyjął sakrament chorych i komunię – mówił. -* Miał sześć żon, nie udało się. Jego postępowanie było niemoralne, ale nie można przekreślać człowieka. I łotrowi na krzyżu zostało przebaczone.* (sm/gol.)